Magazyn koscian.net
2006-05-09 14:48:12O jedno pytanie za dużo?
Pytanie postawione przez radnego Przemysława Sztukowskiego na sesji Rady Miejskiej w Czempiniu oburzyło burmistrz Dorotę Lew
– Na wszystkich pracowników padł cień podejrzenia – uważa zastępca burmistrza Jan Marciniak. Sam radny nic nie wie o sprawie, którą publicznie wywołał.
Podczas sesji, na której burmistrz Dorocie Lew nie udzielono absolutorium za wykonanie budżetu gminy toczono bardzo ożywioną dyskusję. Jedno z zadanych pytań zdaniem burmistrz zdecydowanie odbiegało od pozostałych i obniżyło poziom debaty. Chodzi o wypowiedź radnego Sztukowskiego, który po prośbie o wskazanie przez Dorotę Lew jej największych sukcesów i porażek zadał następujące pytanie:
- Na koniec pytanie bardziej szczegółowe. Proszę o odpowiedź czy udział gminy w akcji Przejrzysta Polska to sukces, czy porażka? Co się stało, że jako jedyna spośród gmin powiatu nasza gmina nie otrzymała certyfikatu? Czy to może za mały potencjał samorządu, czy też brak koncepcji budowy gminy czy tolerowanie złych działań lub omijanie trudnych tematów? Czy też na koniec fakt, że przeciwko pani pracownikowi prowadzono dochodzenie prokuratorskie?
Burmistrz wyjaśniła, że gmina nie zrealizowała niektórych zadań, które uważała za mało istotne, lecz właśnie te braki zadecydowały o nie przyznaniu certyfikatu. Zauważyła także, że certyfikatu nie ma także gmina Kościan, która w ogóle nie przystąpiła do realizacji zadań opracowanych przez organizatorów akcji.
Odnosząc się do sugestii o jakimś postępowaniu prokuratorskim oświadczyła, że nic jej o tym nie wiadomo i zażądała szczegółowych wyjaśnień.
- Pytałem czy pani wie coś o tej sprawie, bo ja nie – oświadczył Sztukowski i uznał sprawę za zamkniętą.
Na przemilczanie pytania nie pozwolił zastępca burmistrza.
- Padło tutaj oskarżenie domniemania zarzutów prokuratorskich przeciwko pracownikowi gminy. Pan Sztukowski twierdzi teraz, że tylko pyta, a to mi przypomina wystąpienie pana posła Leppera, za które miał proces sądowy. Dlatego jeszcze raz proszę niech pan Sztukowski powie o kogo chodzi, bo na wszystkich pracowników padł cień podejrzenia – apelował Jan Marciniak.
Ponieważ apel zastępcy pozostał bez echa, podczas przerwy w obradach, na ręce przewodniczącego rady wpłynęło pismo Doroty Lew, w którym zażądała, aby przewodniczący wyegzekwował od radnego Sztukowskiego uszczegółowienie postawionego komuś zarzutu.
- Pani burmistrz ja nie mam takich narzędzi, aby zmusić radnego do wyjaśnień – argumentował przewodniczący Bolesław Ratajczak.
Z pomocą w rozwiązaniu problemu przyszła radca prawny urzędu.
- Jeśli pan przewodniczący nie może spełnić prośby pani burmistrz o wyegzekwowanie odpowiedzi, to niech pan poprosi radnego Sztukowskiego o złożenie wyjaśnień – zaproponowała Ewa Książkiewicz.
Na sali przez moment zaległa cisza. Przerwał ją radny Sztukowski.
- Nie musi pan prosić. Na moje pytanie uzyskałem odpowiedź, że pani burmistrz nic o tym nie wie. I to mi wystarczy. Jeśli podejmę decyzję o dodatkowych wyjaśnieniach, to zrobię to na piśmie – oświadczył radny.
Niczego więcej na sesji o rzuconym publicznie podejrzeniu nie mówiono. Jednak już następnego dnia burmistrz poprosiła wszystkich pracowników urzędu o złożenie oświadczeń, w których mieli poinformować, czy toczyło się przeciwko nim jakiekolwiek postępowanie prokuratorskie. Jak się dowiedzieliśmy wszyscy pracownicy oświadczyli, że nie byli stroną takiego postępowania.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że część pracowników jest oburzona pytaniem Sztukowskiego i próbą włączania ich w polityczne rozgrywki. Niewykluczone, że domagać się będą publicznych przeprosin.
Pytanie, co skłoniło radnego Sztukowskiego do publicznego zasugerowania prowadzenia postępowania prokuratorskiego wobec nieokreślonego pracownika, pozostaje na razie bez odpowiedzi. Być może – w przypadku publicznej reakcji pracowników urzędu – wyda zapowiadane pisemne oświadczenie. (s)
GK nr 19/2006