Magazyn koscian.net
2009-10-07PZU nie płaci
Kupujesz auto, ubezpieczasz i oczekujesz, że gdy dojdzie do nieszczęśliwego wypadku otrzymasz odszkodowanie. Ale czy zawsze tak jest? Pan Jacek z Kościana (nazwisko do wiadomości redakcji) poczuł się oszukany przez ubezpieczyciela, dlatego o pomoc w wyjaśnieniu sprawy poprosił ,,GK’’
6 lipca br. jechał z Kościana w stronę Starego Lubosza. Nagle z samochodu typu ,,gruszka’,’ do przewozu betonu, wypadł nadlew betonowy, odbił się od asfaltu i uderzył w szybę. Cała popękała.- Huk był straszny. Jechałem z mamą, która ma zastawkę serca. Tak się zdenerwowała, że myślałem, że coś jej się stanie. Zdążyłem częściowo zapisać numer rejestracyjny. Tego samego dnia poszedłem na policję, gdzie ustaliliśmy co to za samochód. Okazało się, że należy do Betoniarni Śmigiel. Następnego dnia spotkałem się z szefem tej firmy, by porozmawiać. Napisał mi oświadczenie, w którym potwierdził, że nastąpiło odbicie kamienia, co doprowadziło do uszkodzenia mojej vectry. Pojechałem raz jeszcze na policję, by powiedzieć, że przyznali się do winy, bo gdybym nie miał oświadczenia, sprawę o spowodowanie kolizji poprowadziłaby policja. Z oświadczeniem pojechałem do PZU. Zrobili zdjęcia, przyjęli oświadczenie sprawcy szkody i przyznali mi odszkodowanie w wysokości 468,60 złotych. Powiedziano mi, że do 14 dni otrzymam pieniądze – relacjonuje pan Jacek z Kościana.
Tymczasem tydzień później pan Jacek otrzymał pismo z Leszna informujące, że odszkodowania jednak nie dostanie.
- Inspektor z Leszna pojechał do Śmigla, rozmawiał z kierownikiem i kierowcą, który wyparł się wszystkiego. 27 lipca napisałem odwołanie, raz jeszcze wszystko szczegółowo opisując. Długo czekałem i nic. Potem dowiedziałem się, że sprawa poszła do wyższej instancji - opowiada.
W piśmie, jakie kościaniak otrzymał napisano, że jednostka PZU likwidująca szkody nie ujawniła dowodów wskazujących na istnienie związku przyczynowego pomiędzy ruchem samochodu Man, a uszkodzeniem szyby w samochodzie marki Opel. Również nie dołączył pan do akt szkody takich dowodów.
- Ponoć kierowca musiał mi napisać oświadczenie, ale przecież oświadczenie właściciela firmy jest ważniejsze. Nie mogę się z tym zgodzić – mówi ze smutkiem.
Przez cały ten czas samochód stał. Ponieważ vectrze pana Jacka kończył się przegląd, w końcu postanowił za własne pieniądze naprawić szybę.
Z prośbą o ustosunkowanie się do zarzutów zwróciliśmy się do inspektoratu w Kościanie. Odesłało nas jednak do Leszna. W Lesznie usłyszeliśmy, że wszelkich informacji prasie udzielać może jedynie biuro prasowe w Warszawie. Tam poproszono nas o przesłanie maila z opisem przypadku i pytaniami. Zapytaliśmy zatem co zaważyło na zmianie decyzji podważającej przyznanie odszkodowania, jaka jest procedura w takich przypadkach i jakie dokumenty należy dołączyć, by ubezpieczyciel uznał szkodę. Kilka dni później otrzymaliśmy następującą odpowiedź: Niestety nie możemy udzielić Pani informacji, o które Pani prosi. Nie pozwala nam na to art. 19 ust.1 ustawy z 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej. Stanowi on, że zakład ubezpieczeń nie może udzielać mediom informacji o umowach ubezpieczenia poszczególnych, indywidualnych klientów. Do interweniowania w indywidualnych sprawach ubezpieczonych upoważnieni są m.in. Rzecznik Ubezpieczonych, Rzecznik Praw Obywatelskich, etc. Zapewniamy jednak, że PZU SA dołożył wszelkich starań by wszechstronnie zbadać okoliczności powstania szkody i możemy zapewnić, że z naszej strony nie miały miejsce żadne uchybienia. Agnieszka Rosa Biuro Prasowe PZU SA/PZU Życie SA.
- Reklamują, że PZU należy do czołowych ubezpieczycieli, ma bogatą ofertę, jest wiarygodne, terminowo wypłaca odszkodowania i od wielu lat cieszy się niesłabnącym zaufaniem Polaków – przytacza, dodając, że od 40 ubezpiecza się w PZU i nigdy nie było żadnych problemów. - Pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło. Teraz żałuję, że odmówiłem policję… - przyznaje pan Jacek. (kar)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Paranoja!