Magazyn koscian.net
2004-09-01 09:42:40Perła przed wieprze?
Rada Miejska Kościana po raz kolejny odrzuciła pomysł opozycji, by wycofać się ze sprzedaży Łazienek. - Każda mądra władza, mając takie tereny, uczyniłaby z nich perełkę rekreacyjną - przekonywali radni Porozumienia Samorządowego. - Liche uzasadnienie, liche dowody i fakty - ocenił oświadczenie Porozumienia burmistrz Jerzy Bartkowiak
- Dostarczono ją w normalnym trybie, czyli siedem dni przed sesją, a nawet wcześniej. Nie jak poprzednio, gdy to radni na sesji decydowali o tym, czy uchwała wejdzie do programu, czy nie. Na decyzję Rady nie mam wpływu. Nie mogę jednak uniemożliwiać radnym przygotowywania uchwał- powiedział ,,GK’’ przewodniczacy Bronisław Frąckowiak. Przypomnijmy, radni Porozumienia wystosowali do niego apel, by wsparł ich w dążeniach o wycofanie się ze sprzedaży (,,GK’’ 18 sierpnia 2004). Na sesji radny Maciej Zielonka odczytał kolejne oświadczenie Klubu. Zwracał się w nim kolejno do burmistrza, radnych i przewodniczącego rady. Kilkakrotnie powtórzył, że sprzedaży nie popiera cała rada. Zdaniem opozycji, jest to pomysł burmistrza, którego grupa radnych popiera ,,z różnych względów’’.
- Łazienki zamykają wymarzony wręcz fragment rekreacyjny wzdłuż obu koryt Obry. Park Miejski z jednej strony, w środku Wały Żegockiego i planty, wreszcie Łazienki - czytał. - Tłumaczy się ludziom, że sala gimnastyczna na Łazienkach i basen; że cały ten teren od lat jest zaniedbany; że to jest wszystko słabe i mało warte; że właściwie nie warto inwestować w Łazienki miejskich pieniędzy. Dlatego trzeba je sprzedać i to sprzedać za jakąkolwiek cenę, żeby poratować budżet. To jest ułomne i niebezpieczne tłumaczenie, którego nie da się pogodzić z komercyjnym sensem przedsięwzięcia. Który to sprzedawca źle mówi o swoim towarze? - pytał burmistrza Zielonka. Zdaniem opozycji problemem jest nie tylko sprawa Łazienek, ale oparta na wyprzedaży filozofia rządzenia obecnej władzy.
- Zaniedbany jest Park Miejski, zaniedbane są planty - no to co, mamy sprzedać to, wierząc naiwnie, że kiedy tereny te trafią w ręce prywatne, to wszyscy mieszkańcy będą mieli z tego pożytek? Nawet dziecko wie, że własność prywatna kieruje się przede wszystkim własnym interesem, a nie dobrem publicznym - powiedział. Zwracając się do radnych przypominał, że twórcy Łazienek chcieli, by były one ogólnodostępnym miejscem rekreacji dla biednych i bogatych. Pieniędzy na Łazienki nie ma, bo ,,obsesją grupy ludzi, stanowiącej niewątpliwie mniejszość w mieście stała się kryta pływalnia; na nią przeznacza się środki, na nią zaciągane są kredyty’’. Zdaniem opozycji decyzja o sprzedaży Łazienek nie była podyktowana wspólnym dobrem, ale doraźnymi potrzebami miejskiego budżetu.
Burmistrz zaprzeczył jakoby forsował sprzedaż Łazienek za wszelką cenę.
- To moja koncepcja sposobu zagospodarowania tego terenu i myślę, że tu się nie różnimy, bo wszystkim nam zależy na tym terenie - powiedział. Jego zdaniem potrzeby miasta są takie, że trzeba wybierać. Na szali postawił więc po jednej stronie budowę dróg i sali gimnastycznej dla dzieci z Zespołu Szkół nr 2, a na drugiej Łazienki. Według burmistrzowego planu inwestycyjnego na najbliższe lata, pieniądze na Łazienki będą najwcześniej w 2015 roku. Zaprzeczył, by przyświecała mu myśl wyprzedaży mienia dla ratowania budżetu.
- Miasto nie jest i nie będzie bankrutem - powiedział burmistrz. - Jest mi przykro, że państwo używacie argumentów, które są nieprawdziwe.
Argumenty opozycji uznał ponadto za liche i nazwał je demagogią. Jedno z czym się zgodził, to że Łazienki są ,,perełką’’.
- I mówiłem o niej na długo przed tym, jak postanowił pan zostać radnym - zwrócił się do Zielonki.
Zdaniem burmistrza wątpliwym jest, czy warto remontować salę sportową na Łazienkach, czy lepiej budować nową. Bardzo droga byłaby budowa drogi dojazdowej do obiektu, a miasta nie stać na budowę hotelu i punktu gastronomicznego, które musiałby tam się znaleźć. Po tych ekonomicznych argumentach poprosił o odrzucenie uchwały opozycji.
Za dalszym szukaniem kupca na Łazienki opowiedział się radny Zygfryd Grzelczyk. Też nazwał Łazienki „perełką” i przypomniał, że rosną tam chwasty.
- Nie zgadzam się, że tylko wielkie inwestycj uatrakcyjnią to miejsce. Tam można bardzo dużo zrobić i to wcale nie za duże pieniądze. Trzeba tylko mieć pomysł - powiedział na to radny Aleksander Heller.
Przewodniczący Rady Bronisław Frąckowiak wypomniał Hellerowi, że ten za poprzedniej kadencji (był w koalicji rządzącej) za ,,takie pomysły’’ się nie zabrał. Zdaniem Frąckowiaka, Łazienki były tylko dobrym hasłem na wybory. Uspokajał ponadto, że uchwała o sprzedaży nie oznacza sprzedania obiektu i że zawsze można się z niej wycofać.
- To myśmy z tym hasłem szli do wyborów - przypomniał przewodniczącemu radny Stefan Żurek (obaj startowali z list ,,Teraz Kościan’’), a z sali posypały się oklaski. Żurek przypomniał też, że burmistrz zatrudnił ostatnio na Łazienkach zamiast jednego - dwóch pracowników, w tym radnego (Stachowiaka - red.).
- A dzisiaj słyszałem, że Miejski Zakład Oczyszczania porządkował ten teren! Kto to ma robić? Nie ma pieniędzy? Są, tylko nieracjonalnie się nimi gospodaruje - powiedział Żurek.
Zdaniem radnego Zielonki niebezpieczeństwo tkwi w tym, że potencjalny inwestor może nie zrealizować planów. Bartczak próbował dowiedzieć się, czy jest nabywaca, ale się nie dowiedział.
- Nie potrzeba cyrku, wystarczy przyjść na sesję - powiedział Żurek. - Jeden z posłów powiedział przed ustąpieniem pana Leszka Millera, że ten rząd nie robi nic, tylko myśli, co by tu jeszcze spieprzyć. My natomiast spotykamy się co miesiąc, bo musimy realizować plan, szanowi państwo, szanowna rado - co by tu jeszcze sprzedać.
Przewodniczący Frąckowiak podziękował ,,widowni za aplauz’’ i radnemu Żurkowi wyjaśnił, że nie można realizować przedwyborczych planów, gdy nie stanowi się większości.
Nad tym, czy głosowanie uchwały będzie zgodnie z wnioskiem opozycji imienne, czy nie, radny głosowali aż trzy razy. Pierwsze głosowanie nie rozstrzygnęło sprawy (9 za, 9 przeciw i 2 wstrzymujące), z drugiego wynikało, że głosowanie będzie imienne (10 za, 9 przeciw i 1 wstrzymujący), a z trzeciego, że jednak nie (9 za, 11 przeciw i 1 wstrzymujący).
- Cyrk można oglądać tu na tej radzie - powtórzył Żurek. - Dwa razy pani Skrzypczak popierała wniosek porozumienia, a za trzecim wystąpiła przeciw.
- Pan też jest członkiem tego cyrku - odparła zdenerwowana radna Skrzypczak. - To jest moje zdanie i mogę je zmienić! (...) Radny to jest tylko zwykły człowiek, który sugeruje się tym, co się mu przedstawia. Tak samo było w poprzedniej kadencji. Nie jestem alfą i omegą, abym się na wszystkim znała, a w końcu człowiek, w coś musi wierzyć. Głosuję tak jak uważam - powiedziała i zaprzeczyła, jakoby ktoś narzucał jej swoją wolę. Wymówiła Żurkowi, że ten występuje z pozycji zbawcy Kościana, który wszystko wie najlepiej i po raz kolejny apelowała o porozumienie między opozycją a koalicją rządzącą.
Nad uchwałą głosowano dwa razy. Odrzucono ją 12 głosami przeciw (w tym Frąckowiak), przy 8 za i 1 wstrzymującym. (Al)
GK nr 35/2004