Magazyn koscian.net
2007-02-07 08:28:01Pijana mama
W Śmiglu opiekująca się trójką chłopców matka nie trzeźwiała przez kilka, a może nawet kilkanaście dni
Policja stwierdziła u niej 3,7 promila alkoholu. W środę, 31 stycznia, dzieci trafiły do rodzinnego pogotowia opiekuńczego. Teraz matka może je widywać tylko za zgodą sądu.
Nie była to pierwsza interwencja w tej rodzinie. Kiedyś nawet osobiście interweniował w sprawie dzieci burmistrz Śmigla Józef Cieśla. Dwóch chłopców bez opieki błąkało się po mieście.
- Próby pomocy spełzały na niczym. Umawialiśmy się z matką na jakieś działania, ale ona nie wywiązywała się. Kilkakrotnie byliśmy wzywani przez sąsiadów, albo członków rodziny, którzy obawiali się o bezpieczeństwo dzieci – wyjaśnia Barbara Kuderska, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej.
W minioną środę do kierowniczki OPS zadzwonił jeden z członków rodziny twierdząc, że kobieta nie jest w stanie opiekować się dziećmi. Pracownicy OPS poprosili o pomoc policję.
- Kobieta sprawiała dobre wrażenie. Zachowywała się normalnie, rozmawiała z policjantami. Wynik badania stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu był zaskakujący – mówi Mateusz Marszewski, oficer prasowy kościańskiej komendy policji.
Znawcy tematu oceniają, że kobieta najprawdopodobniej nie trzeźwiała od kilku, a może nawet i kilkunastu dni. Ojciec dzieci, który akurat był w tym czasie z dziećmi, też był pod wpływem alkoholu.
- Sytuacja była bardzo stresująca. Kobieta zaczęła płakać, płakały wystraszone dzieci. Na szczęście byli z nami policjanci, którzy pomogli opanować emocje. Spokojnie i stanowczo zapanowali nad sytuacją. Bardzo za tę pomoc dziękujemy – mówi szefowa OPS.- Decyzja o zabraniu dzieci z rodzinnego domu jest bardzo trudna. Dla dzieci to niezwykle stresująca sytuacja. Ponieważ nie była to pierwsza interwencja, matka nie chciała współpracować, by wyjść z problemów i była nietrzeźwa – zdecydowaliśmy o zabraniu dzieci.
Dwoje najmłodszych, trzylatka i półtorarocznego chłopca zabrano wprost z rodzinnego domu. Najstarszy chłopiec – ośmiolatek, został odebrany przez pracowników OPS z baliku w szkole.
- Musieliśmy mu wyjaśnić, dlaczego nie może wracać do domu – mówi szefowa OPS.
W czwartek, 1 lutego, sąd rodzinny uznał, że dzieci zostaną w pogotowiu rodzinnym do czasu sądowego rozstrzygnięcia o ich losie. Matce dzieci, jeśli nie zacznie się leczyć, grozi utrata lub ograniczenie praw rodzicielskich.
- Pani prowadząca pogotowie rodzinne telefonowała z informacją, że dzieci czują się dobrze. Są pod dobrą opieką. Trafiły do pogotowia bardzo zaniedbane. Trzeba było je wyszorować i przebrać w czyste rzeczy. Tak małe dzieci na szczęście szybko się aklimatyzują, szczególnie, że jest to rodzinne pogotowie i są tam już inne dzieci. Matka za zgodą sądu może odwiedzać swoich chłopców– wyjaśnia Grażyna Talarczyk, szefowa Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
Jedyne w powiecie pogotowie rodzinne jest niemal zawsze pełne. Tak wiele dzieci trzeba chronić przed ich opiekunami. Matce trójki chłopców ze Śmigla zaproponowało wsparcie w leczeniu alkoholizmu. Ze względu na chorobę alkoholową pod opieką OPS znajdują się już i inni członkowie tej rodziny. W środę roztrzęsioną kobietę pracownicy OPS zostawili pod opieką jej matki. Dzieci mogą w pogotowiu spędzić nawet rok. (Al)
GK 6/2007