Magazyn koscian.net
2008-06-11Hydrozagadka

W tysiącach kranów w Kościanie znów nagle zrobiło się sucho. Kościaniacy wpadli w furię. Na Osiedlu Konstytucji 3 Maja dyskutowano nad formą obalenia władzy. - Burmistrz podnosząc opłaty za wodę złożył deklarację, że to się już nie powtórzy. I co? Kłamał! - obruszał się pan Tadeusz. Burmistrz twierdzi, że jest jak jest, bo przez dwanaście lat nie zrobiono prawie nic.
Wody zabrakło nagle w sobotę, 31 maja, około godziny czternastej. Najpierw stracili ją mieszkańcy najwyższych pięter w blokach na Konstytucji, a potem i ci z parteru, i ci z domków jednorodzinnych w okolicach ulicy Szkolnej, a nawet mieszkańcy okolic ulicy Śmigielskiej. Zaczęło jej brakować też na osiedlu Piastowskim. W Szczodrowie i Pelikanie ciśnienie wody obniżyło się i to znacznie.,,I znów na Konstytucji wody brak, gdzie my mieszkamy, na pustyni że ciągle są problemy?’’ - dopytywał Talarek na forum internetowym Kościan-net przed godziną piętnastą. Do poniedziałku, 9 czerwca, do dyskusji na temat wody włączyło się kilkadziesiąt innych osób. Wrzało też na osiedlach.
- W sobotę po południu wody po prostu nie było. Była o jedenastej trzydzieści w nocy. W niedzielę rano o szóstej leciał malutki strumień, a już o szóstej piętnaście ani kapki. Potem na szczęście wyjechaliśmy, więc nie wiem, ale gdy wróciliśmy - po prostu nie było. Nie było w poniedziałek po południu i we wtorek, o piątej trzydzieści, gdy do pracy wychodził mój mąż. O szóstej, gdy ja zbierałam się do pracy, już była. Słabo leciała, a więc była zimna, ale była. O piątej po południu, gdy wróciłam z pracy, znów nie było - wyjaśnia Justyna Michalska. - Koszmar sprzed dwóch lat wraca. Wczoraj dzwoniłam do wodociągów i popłakałam się do słuchawki. Z tej bezsilności. Bo jak tu żyć, w taki upał ani się wykąpać nie można, ani naczyń umyć, ani prania zrobić...
Pani Justyna napisała list do ,,GK’’, do telewizji TVN, do TVP3, do prezesa Kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, do Urzędu Marszałkowskiego, do Najwyższej Izby Kontroli. Telefonowała kilkakrotnie do wodociągów, do burmistrza Michała Jurgi, do przewodniczącego Rady Miejskiej Kościana.
- To jest wołanie o pomoc. Domagam się, by ktoś nam uczciwie powiedział co się dzieje. Chcę wiedzieć, dlaczego muszę tak żyć i kiedy coś zmieni się na lepsze. Czy naprawdę w środku Europy w dwudziestym pierwszym wieku nie da się dociągnąć wody na drugie piętro? To w Tokio w ogóle nie powinni jej mieć! - obrusza się pani Justyna.
W poniedziałek, 2 czerwca, burmistrz wydał zakaz podlewania ogrodów i mycia samochodów. Na stronie internetowej miasta ukazało się ogłoszenie wyjaśniające, że w związku z awarią pompy ,,będzie przejściowe obniżenie ciśnienia wody na najwyższych piętrach bloków osiedli Konstytucji 3 Maja, Piastowskiego oraz Jagiellońskiego’’.
- Wody po prostu nie ma, a ja przecież mieszkam na drugim, to chyba nie najwyższe piętro - stwierdza pani Beata. W sobotę zdążyła rankiem posprzątać mieszkanie, ale naczyń już po obiedzie nie umyła. Myła je nocą.
Pani Kasia choć mieszka na pierwszym pietrze też wody nie miała.
- Wody, jak akurat bywa - napuszczam we wiadra i wieczorem, żeby dzieci wykąpać w garnek leję i na gazie grzeję. Jak za króla Ćwieczka. Sąsiedzi kąpali się w jednej wodzie, bo tylko tyle mieli - opowiada.
Siedzące na placu zabaw kobiety grożą, że przestaną płacić za wodę i za czynsz. Mają wrażenie, że i spółdzielnia, i miasto traktują sprawę po macoszemu. Nikt za brak wody nie przeprosił. Nikt o tym, kiedy będzie nie informuje.
- Ja po pracy biegiem do domu leciałam, bo miałam telefon od sąsiadki, że jest woda! Przecież to jest chore! - skarży się blondynka.
- Jak ktoś jest w domu, to sobie może wody napuścić do wiader i misek. Jak jest w pracy, to znaczy, że ma pecha. Ale tu wielu ludzi nie ma wanien, tylko prysznice. To jest dopiero wyczyn, żeby się w takich warunkach we wodzie grzanej na gazie wykąpać - ocenia pani Iwona.
- Tusk obiecał nam Irlandię, burmistrz wodę. I mamy, co mamy - gorzko stwierdza blondynka.
Za szczęściarza na osiedlu uchodził ktoś, kto ma bliską rodzinę w śródmieściu, bo mógł gościnnie skorzystać tam z łazienki. Z podziwem też przyglądano się praniu wiszącemu na drugim piętrze jednego z bloków. I na forum internetowym, i w rozmowach z mieszkańcami ciągle powtarzało się przekonanie, że władze miasta kłamią.
- Mówią nam bzdury. Jakąś pompą się zasłaniają. Zrzucą pewnie winę na poprzednią ekipę, znów powiedzą ludziom byle co, obiecają cokolwiek, a tu wody jeszcze długo nie będzie, bo sprawa jest niezałatwiona od wielu, wielu lat, a oni nic nie zrobili, by to załatwić - obrusza się brunetka o wielkich oczach.
Plotek na temat tego, dlaczego wody nie ma było tyle, ile domów bez wody. We wtorek, 29 maja, na drzwiach do klatek schodowych pojawiły się kartki z informacją o punktach czerpania wody (Na os. Konstytucji - dwa przy klatce 29 i 62).
- W „Gazecie Kościańskiej” czytałam, że chcą kolejne bloki tu budować. To my już wody chyba i zimą mieć nie będziemy. Niech ci, co chcą tu mieszkania kupować, dwa razy się zastanowią - ostrzega pani Iwona.
- Taaak. My kupiliśmy. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, luksusowe mieszkanka z kafelkami, panelami i ą - ę, ale wody nie mamy i kąpiemy się w miskach jak moja babcia w czasie wojny - wzdycha pani Agnieszka.
Mężczyźni deklarowali pisanie listu do premiera Tuska z prośbą o wyznaczenie zarządu komisarycznego. Członkowie rady osiedla w pierwszych dniach kranowej suszy w żartach, ale z czasem coraz poważniej przebąkiwali o organizacji referendum nad odwołaniem burmistrza. Zagrzewano się do boju, by manifestację zrobić w czasie uroczystej sesji z okazji Dni Kościana. Bo w środę wody na osiedlu Konstytucji ciągle nie było i w czwartek przed południem też. O godzinie 17. miasto odwiedziła ekipa telewizyjna PTV. Justyna Michalska prezentowała przed kamerą rodzinną balię kąpielową w brodziku prysznicowym.
- Wodę z misek grzeję i tym kubkiem, siedząc w tej misce się polewamy. To jest nasz prysznic - opowiadała.
O brakach wody w Kościanie informowało nawet ogólnopolskie radio RMF.
- Wstyd, wstyd, wstyd! - krzyknął tylko nagabnięty o suszę w kranach starszy pan na ulicy Czempińskiej.
W czwartek około godziny siedemnastej sytuacja się poprawiła.
- Niech burmistrz powie uczciwie: dlaczego są kłopoty z wodą i co trzeba zrobić, żeby to się nie powtarzało. Kiedy to zrobi? Daty. Konkrety. Mamy dość kłamstw - wołała czwarty dzień Justyna Michalska. - Tłumaczenie wodociągów, że będzie woda, jak popada deszcz, trąci średniowieczem.
Pikiety ani zapowiadanych gwizdów w czasie uroczystości z okazji Dni Kościana ostatecznie nie było. W piątek sytuacja poprawiła się. Zakaz podlewania ogródków nadal jednak obowiązuje, a zarządzenie burmistrza w tej sprawie wisi nawet na bramie ogródków działkowych, które korzystają tylko z własnego ujęcia wody.
Z drugiej strony kranu
Pracownicy Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji nasłuchali się w ostatnich dniach tyle, że robotnicy żartują, że powinni dostać „szkodliwe” za trudne warunki pracy. Telefon aż się grzał, a mieszkańcy, którzy żali wylać do słuchawki nie mogli, przychodzili osobiście krzyczeć, płakać i żądać.
- Krzyczą, że nas do kryminału powinno się zamknąć, że na zbity pysk z roboty... Obrażają... My rozumiemy, że są zdenerwowani, ale oni nie chcą zrozumieć nas. Naprawdę robimy, co możemy, żeby sytuacja się poprawiła. Wszystko się sprzysięgło przeciwko nam... - stwierdza Marek Szymański, procownik MZWiK.
Od sobotniej awarii w zakładzie pracuje się prawie na okrągło. Kierownik zakładu - Tomasz Michalski - deklaruje, że wody nikt nie zakręca, że cały czas jest ona tłoczona do sieci w takiej ilości, jaką zakład dysponuje. A wody po prostu jest w sieci za mało. Burmistrz Michał Jurga na konferencji prasowej w czwartek, 5 czerwca, tłumaczył, że przyczyną nieszczęścia są: niedokończona od 1996 roku inwestycja budowy stacji uzdatniania wody, zapchana magistrala wodna i brak opadów (czyli zwiększone zapotrzebowanie na wodę). Przy stacji uzdatniania ciągle brak drugiego zbiornika retencyjnego.
- Nie potrafię sobie wyjaśnić, dlaczego od lat dziewięćdziesiątych nie zrobiono w tej sprawie nic - mówił na konferencji.
Ale i burmistrz Jurga zrobił, okazuje się, za mało. Plan inwestycyjny zakładu wodociągów, w którym budowę zbiornika w tym roku ujęto, uchwalono jesienią ubiegłego roku. Dopiero wiosną więc zabrano się za jego realizację. Przygotowywanie dokumentacji zajęło pół roku i dopiero teraz będzie można ogłosić przetarg. A tu ,,niespodziewanie’’ przyszło lato i to wcześniej niż zwykle.
- Jestem tu dopiero od półtora roku. Nie dało się tego wszystkiego zrobić wcześniej. Cały dwa tysiące siódmy rok działaliśmy na Łazienkach - zaznacza burmistrz Jurga.
Studnie i stara stacja uzdatniania na Łazienkach (wystawione na sprzedaż za poprzedniej kadencji samorządu) ratują teraz miasto przed całkowitą suszą w kranach. To rezerwowe źródło zasilania sieci.
W podstawowym systemie Kościan ma do dyspozycji siedem studni w okolicach Kurzej Góry. Woda z tych studni magistralą (o przekroju 400 milimetrów) tłoczona jest do stacji uzdatniania wody. Że ciśnienie wody w magistrali jest za sabe, urządzenia pomiarowe wykazały zimą. W maju pracownicy zakładu wymontowali pod Kurzą Górą zawór zwrotny i z przerażeniem odkryli, że magistrala jest zapchana osadem z żelaza tak, że prześwit rur ma zaledwie 150 milimetrów.
- To było w maju, na początku. W kwietniu nie można było do tych urządzeń się dostać, bo - o ironio - były zalane wodą. To podmokłe tereny - wyjaśnia kierownik Michalski.
W maju na czyszczenie magistrali się nie zdecydowano, bo było już ponoć gorąco. Rosło zapotrzebowanie na wodę.
- Musielibyśmy wyłączyć pompy, a przy upalnych dniach i wielkim w takiej sytuacji rozbiorze wody doszłoby do zachwiania gospodarki wodą. Czekaliśmy na zmianę aury i wtedy właśnie „strzeliła” pompa. W najgorszym z możliwych momencie. Została przerwana ciągłość dostawy wody, trzeba było zacząć korzystać z rezerw, a tu rozbiór wody z powodu upału ciągle ogromny - tłumaczy Szymański.
Od feralnej soboty w dzień sieć dosilana jest wodą ze zbiornika retencyjnego, a w nocy uzupełniane są rezerwy wody w zbiorniku. I tak w koło Macieju. Bo choć studnie dają ponoć wystarczającą ilość wody, zapchaną magistralą nie sposób jej do stacji dopchać.
- Gdyby nie było tej stacji na Łazienkach, byłaby katastrofa - mówi Szymański.
Od felernej soboty stacja na Łazienkach pracuje pełną parą. W piątek, 6 czerwca, uruchomiono tam czwartą studnię.
- Od jutra może będzie delikatna poprawa - deklarował w czwartek na konferencji prasowej burmistrz Michał Jurga.
Stacja z Łazienek na godzinę dawała do piątku około 760 metrów sześciennych wody. Po uruchomieniu dodatkowej studni spodziewano się wzrostu wydajności do 90 -100 metrów. Udało się.
- Co takiego się wydarzyło, czego nie można było przewidzieć? - zapytaliśmy burmistrza Jurgę. - W lutym dwa tysiące siódmego roku, podnosząc wysokość opłat za wodę, deklarował pan, że sytuacja z 2006 roku już się nie powtórzy...
- Złożyłem taką deklarację, ale nie ja sam deklarowałem, tylko poprosiłem o to i moje służby. Myśmy wspólnie zadeklarowali, że zrobimy wszystko, by ta sytuacja się nie powtórzyła, no i stało się. Niestety. Stało się. Awarii nie można przewidzieć. Ale dlaczego taką deklarację te służby złożyły? Bo wiedzieliśmy jaki kierunek powzięliśmy. I trzeba go realizować. Nie ma innej drogi.
Burmistrz do winy się nie przyznaje i nie przeprasza. Pracownicy Zakładu Wodociągów zaś mówią, że choć czyścić w tym roku magistralę planowali, to o tym, że jest tak zapchana, nie wiedzieli. Ratowanie miasta przed suszą w kranach trwa. Pracownicy zakładu wodociągów pracują ,,po godzinach’’. W czwartek i piątek ubiegłego tygodnia do zmroku pracowali w Kurzej Górze. Aby usprawnić magistralę wodną zdecydowano zbudować obejście niedrożnego odcinka (600 metrów!). Burmistrz nazwał to ,,bajpasem’’.
- W poniedziałek, wtorek powinniśmy mieć koniec, potem trzeba oddać próbki do sanepidu do badań i pod koniec tygodnia powinny być wyniki. To znaczy, że przed następnym weekendem sytuacja powinna wrócić do stanu sprzed tej nieszczęsnej soboty. Jeśli w weekend spadłby jeszcze deszcz, sytuacja w ogóle by się poprawiła - wyjaśnia kierownik Michałowski.
Deszcz spadł, ale w Lesznie, które z wodą nie ma problemów. A w Kościanie lepiej ma być pod koniec przyszłego tygodnia (gdy woda popłynie drożniejszym od magistrali ,,bajpasem’’), a dobrze dopiero latem przyszłego roku, gdy w czasie kolejnych upałów sprawdzi się dodatkowy zbiornik retencyjny. Teraz pozostaje dać na mszę o deszcz...
- Żaden system nie zastąpi opadów deszczu - stwierdza Szymański. (Al)
Z ostatniej chwili:
We wtorek,10 czerwca, przed godziną dziesiatą przez piętnaście minut znów mogło nie być wody. - Nic się nie zepsuło. System działa sprawnie Enea wyłączyła nagle na chwilę prąd - wyjaśnia wiceburmistrz Macej Kasprzak.
GK 24/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Zabawne tłumaczenie burmistrza, który twierdzi, że "przez 12 lat nie zrobiono nic", w ciągu tych 12 lat najdłużej kierownikiem wodociągów był Marek Szymański, którego burmistrz ponownie chciał przywrócić na kierownicze stanowisko. czyli człowieka, który przez lata nic nie zrobił dla miejskich wodociągów poza braniem pensji i fikcyjnym zatrudnianiem piłkarzy za co został skazany wyrokiem sądowym. I gość nadal tam pracuje. KPINA!