Magazyn koscian.net

2003-05-15 14:16:23

Poseł Myler powiedział...

Zapis magnetofonowy rozmowy przeprowadzonej 24 lutego 2003 roku w Biurze Poselskim Tadeusza Mylera w Kościanie.
(Gazeta Kościańska nr 211, 7.05.2003)

 

24 lutego br. ,,Gazeta Kościańska’’ przeprowadziła wywiad z posłem na Sejm RP Tadeuszem Mylerem. Rozmawialiśmy o sprawach nurtujących mieszkańców powiatu, o doświadczeniach posła, jego stosunku do protestów rolniczych, udziału w pracach nad ustawą o biopaliwach oraz długach ciążących na jego firmie. Spisany z taśm magnetofonowych zapis rozmowy przekracza 40 stron maszynopisu. Tak obszerny materiał nie nadaje się do druku na łamach naszego tygodnika. Dlatego dokonaliśmy wyboru najważniejszych wątków i skróciliśmy tekst do trzech stron, przedkładając go posłowi do autoryzacji. Jednak Tadeusz Myler odmówił autoryzacji twierdząc, że - „nic takiego nie mówił”. W wersji skróconej usunęliśmy wątki poboczne oraz wymieniane przez naszego rozmówcę nazwiska osób trzecich. Pozostawiliśmy główne pytania i możliwie najkrótsze odpowiedzi. Ponieważ wersja skrócona nie została zaakceptowana przez posła -  zwróciliśmy się do czytelników z pytaniem czy są zainteresowani drukiem fragmentów wywiadu w wersji oryginalnej, czyli w formie stenogramu rozmowy. Większość osób, które zadzwoniły do nas w tej sprawie prosiły o opublikowanie fragmentu dotyczącego długów posła. Poniżej drukujemy te fragmenty z zachowaniem form gramatycznych zapisanych na taśmie. Według naszej wiedzy jest to pierwsza rozmowa posła Tadeusza Mylera z dziennikarzami na temat kondycji jego firmy.
Redakcja


***
- Pamiętam panie pośle naszą rozmowę telefoniczną sprzed roku, w której zapowiadał pan na czerwiec konferencję prasową. Miał pan wówczas całą sprawę (długów - przyp. red.) wyjaśnić. 
- Dla dobra sprawy nie muszę wyjaśniać i jeszcze nie będę wyjaśniał.
- A czy takie wyjaśnienie kiedykolwiek będzie miało miejsce?
- Przez jakiś okres czasu jeszcze nie.
- Ale dlaczego nie sprostował pan tego w żadnej z gazet?
- Jeszcze raz, proszę panią, zadam inne pytanie. Jak ten człowiek, który pisał artykuł w Panoramie Leszczyńskiej napisał w  NIE ten sam człowiek, i ten sam człowiek na czyjeś polecenie rozpowszechniał to dalej.
- Napisał też o tym Newsweek...
- Chwileczkę! Proszę panią jaki to problem załatwić, żeby do Newsweek’a to podać. A wie pani gdzie ten człowiek teraz pracuje?
- Nie wiem.
- Nie wie pani? A wie pani, że w Panoramie... już nie pracuje? Że ma dwa wyroki karne czy jakieś tam?
- Nie wiem.
- Widzi pani. To co mamy rozmawiać na ten temat?
- Ale to nie rozwiewa wątpliwości...
- Przyjdzie czas, że wątpliwości się rozwieją.
- Ale póki co, ta sprawa budzi emocje. Chce pan przejść nad nią do porządku dziennego?
- Uważam, że to już nie budzi żadnych emocji u ludzi. Tylko uważam, że u pewnych osób to by było na zasadzie odgrzewania czegoś, oni w dalszym ciągu jeszcze próbują, ci co za tym stali... Bo jak ktoś pisze bzdury, bzdety i daje zdjęcie, i on mówi, że nie wie co jest na tej działce, pisze, że to parcela albo ogródek? O czym będziemy tu mówić! Kto tu jest wiarygodny? To dowód, że media są niewiarygodne. Przyjeżdża pod salon, robi zdjęcie i pisze, że to jest działka, parcela, o powierzchni takiej i takiej.  Jest to inwestycja na kilka miliardów złotych, to jak można to porównać i do czego? Do czego?  Proszę mi odpowiedzieć na to pytanie!
- Panie  pośle jak na razie nie odpowiedział pan na żadne nasze pytanie, tylko atakuje pan osobę, której tu nie ma. My tylko pytamy.
- Ale chwileczkę, ja nie atakuję. Tylko jak ta osoba mnie atakowała, o ile dobrze pamiętam pan Wróblewski, to o czym mamy tu mówić? To mam chyba prawo powiedzieć o tej osobie, bo ona się pod tym podpisała. Tylko niech pisze prawdę.
- Jaka jest więc prawda?
- Tak jak powiedziałem!
- Powiedział pan tylko, że to była nieprawda.
- Pan Wróblewski napisał parcelę i, że musiałbym mieć złotą kostką to powykładane. To on nie wie jaka jest kostka? Jakie parcele są?
- Jest pan właścicielem najdroższego podwórka w RP? Bo tak to zostało określone. (...)
- Nie czytałem. Nie interesuje mnie to.
- Czyli nie jest pan właścicielem najdroższego podwórka?
- Nie interesuje mnie, mogą pisać na ten temat. Niech piszą co chcą. Nie ziębi mnie to, nie parzy. Czy piszą dobrze, czy źle, zawsze jest jakaś reklama za darmo.
- Czyli grunt żeby pisali?
- Niech piszą. Dość już napisali. Niech piszą więcej. Ja się z tego cieszę, bo przynajmniej mam reklamę za darmo. Obojętnie co będą pisać.
- Tylko teraz w kraju, ludzie czytający Newsweeka czy Nie...
- To co?
- ...to kojarzą Ziemię Kościańską z najbardziej zadłużonym posłem w kraju.
- A czy prasa wszystko pisze prawdę?
- Panie pośle ,,Newsweek’’ opublikował tylko sumy. Czy w związku z tym suma była prawdziwa czy nie?
- Przepraszam bardzo, przecież dla Newsweeka ktoś wysłał papiery. Tylko przerobił je!
- Czyli sumy były nieprawdziwe?
- Niech pani posłucha. Umowa kredytowa opiewa na X kwotę, ona się zmniejsza przez jej spłacanie. A jak się wykazuje w oświadczeniu majątkowym, to trzeba wypisać kwotę na jaką opiewa umowa. Dopiero po spłaceniu zobowiązań one wygasają. Innych rzeczy się nie podaje.
- Czyli w deklaracjach składa pan więcej, a w rzeczywistości może być mniej?
- Oczywiście, że tak.
- To ile jest teraz?
- Proszę panią, to jest tajemnica firmy i ona pozostanie tajemnicą. Nie pójdzie pani do pierwszej lepszej firmy i nie zapyta pani jakie ma zadłużenie, czy zobowiązania, czy ilu wierzycieli. To dlaczego pani nie zapyta: ile ma firma wierzycieli?
- Dobrze, mogę zapytać. Ilu ma?
- Jeszcze raz powtarzam, że to jest tajemnica firmy. Każdy wierzyciel ma obowiązek zachowania tajemnicy. Czemu nie zapyta pani ilu nam jest winnych jako firmie pieniądze? Też  nie mogę tego powiedzieć. Ilu i jakie kwoty. Obraziłbym swojego klienta.
- Ale spłaca pan ten kredyt?
- Oczywiście, że spłacamy.
- Jaki obecnie jest pański status gospodarczy? Pan założył kolejną firmę. Suzuki funkcjonuje w ramach poprzedniej?
- Jaką firmę?
- Jest pan teraz dilerem Suzuki.
- No i co?
- To kolejny kontrakt w ramach tamtej firmy?
- W ramach jakiej firmy?
- Auto-Salonu.
- A co to ma do tego?
- No, inną markę pan teraz sprzedaje.
- Po prostu Daewoo nie ma. Ja mogę sobie jutro z Suzuki na coś innego i nie mam prawa?
- Nie twierdzę, że nie ma pan prawa. Tylko pytam czy to w ramach tego samego organizmu.
- A jakiego organizmu? Przecież nic nie pisali w gazecie żeby się zmienił organizm.
- Jak sam pan mówi, w gazetach kłamią. Ale wniosek z tego, że jak nie piszą to też kłamią.
- Tak do końca, to tak nie jest z mediami. Widzi pani teraz, że Rywin, Michnik. No... Proszę panią. To nie jest tak do końca. Bo media czasami lubią sensację. Nie poszukują pożywki na sensację? Ale z czego media żyją?
- Ale nie o mediach rozmawiamy, ale o pańskich długach. To znaczy, że media się na pana uwzięły?
- Nie mówię, że się uwzięły, może wielu ludzi się na mnie uwzięło, przeciwników politycznych. Tych co przegrali może... Tam by należało szukać źródła.

***
- Skoro nie chce pan o szczegółach z nami rozmawiać, to proszę jednym zdaniem odpowiedzieć, jak się pan czuł i czuje, kiedy o pańskiej sytuacji finansowej się plotkuje. (...)
- Jak się czuje? Tak jakbym się nie czuł. Normalnie. Przywykłem. Pierwsze chwile były bolesne, nie dla mnie, ale dla rodziny. Krzywdę można  w każdej chwili komuś wyrządzić, a tego nikt nie potrafi naprawić.
- Dlaczego nie napisał pan sprostowania do Panoramy...?
- Bo to jest bez sensu. Polemika na łamach prasy jeszcze nikomu nic dobrego nie przyniosła. Po co mi to?
- Ale pańscy wyborcy mogli się poczuć po tym artykule oszukani. Głosowali na kogoś innego niż został pan przedstawiony. Wypadałoby coś wyjaśnić.
- Do mnie nikt nie przyszedł z pretensjami, że się czuje oszukany. Już minęło półtora roku. A taki Antoni Ch. napisał bzdury. Dokładanie Antoni Chyra. Jak mnie nie lubi, to niech powie, że mnie nie lubi. Ja panu Chyrze nie wytykam, że za dietę sobie kupił nowy samochód. Bo przyszedł na radnego cztery lata kupić sobie nowe auto. Nie wytykam mu. Albo podstawiony jeszcze inny, piąty, dziesiąty. Było trzech mądrali jak się okazało. Ja znam tych ludzi. Ktoś ich podstawił.
- To za dietę (radego - przyp. red.) można kupić samochód?
- A uważa pani, że nie? Jak się żyje proszę panią, mieszka za darmo jako nauczyciel, za podatnika. To co? Ja mu tego nie wymawiam. Jałmużnę płaci i mieszka całe życie. Jak sobie kupuje ktoś luksusowy samochód za prawie czterdzieści tysięcy złotych to z renty, emerytury?  Nie zazdroszczę mu. Ale niech komuś nie robi przytyków. A on pisze i wypowiada się na łamach tej gazety.
- Panoramy Leszczyńskiej?
- Tak. Czy to nie jest podstawione?

***
- Uspokajając trochę atmosferę chciałabym zapytać co się będzie działo w najbliższym czasie, czy zapowiadają się jakieś ciekawe posunięcia. 
- Moje? Jakie?
- Może jakieś ciekawe działania w Sejmie, udział w nowych komisjach, spotkanie z kimś.
- Chciałbym zorganizować konferencje prasowe, które dawno już zapowiadałem, ale był taki okres, że po co miałem to robić. Media i tak są mojej osobie nieprzychylne.
- Zakłada pan z góry, że są nieprzychylne.
- Zakładałem. Teraz kiedy dość długi okres czasu minął od wyborów, chcę to zweryfikować.
- Czy miałyby to być cykliczne spotkania z prasą?
- Comiesięczne. Na różne tematy dyskutować. To co ma być mediom przekazane musi być właściwie i rzetelnie napisane potem.
- Czy ktoś kiedyś przekazał coś niewłaściwie?
- Mówiłem już na ten temat.
- Ale tam nie było pańskich wypowiedzi (w tekstach o długach - przyp. red).
- Wypowiedzi były czy nie były to jeśli się pisze o kimś, dziś np. jestem dziennikarzem i napiszę, że pani była u mnie na spotkaniu w beżowym sweterku, a napiszę, że w czerwonym. To jest przekłamanie czy nie?
- Jest. Jeśli to ma jakieś znaczenie.
- A jeśli mój majątek w środkach trwałych opiewa na kwotę Y, a ktoś pisze, że to są podwórka i parcele, to dla mnie taka osoba jest niewiarygodna jako dziennikarz. I długo nie trzeba było czekać i gdzie ten człowiek wylądował, no gdzie? Jak się sprawy zakończą trudno powiedzieć. Ma dwa procesy karne, a za chwilę będzie następna.
- Wniósł  pan już sprawę do sądu?
- Ktoś go bierze w parasol ochronny. Czy wniosłem, czy nie wniosłem to za wcześnie mówić na ten temat. Wiem jaka jest historia, co się z tym wiąże. Wszystko wiem. Czasami tajemnice się zabiera ze sobą do grobu, może to i dobrze, a może źle. Niech pani posłucha, łatwo jest komuś zepsuć opinię, autorytet, czy wyrządzić krzywdę. Ale naprawić się nie naprawi. Mówię to na podstawie mediów. Nie wiem czy się wkradł błąd do artykułu czy cokolwiek, czy dziennikarz pominął. Nie chciałbym tego przesądzać. Jest coś niewłaściwie napisane? Sprostowanie. Proszę. Ale artykuł jest na całą stronę, a sprostowanie takie malutkie. Kto to czyta, o co poszło?
- Ludzie czytają i zwracają na to uwagę... Ale z drugiej strony trudno żeby sprostowanie miało taką samą objętość jak artykuł.
- Krzywda została wyrządzona i dziesięć tysięcy przeczytało ten artykuł, a tysiąc albo dwa przeczytało sprostowanie.
- Ale nawet jeśli ten tysiąc czy dwa się dowiedzą jaka jest prawda, to chyba dobrze.
- To jest tak dobrze? Wydaje mi się, że nie.
- Proporcje nie są porównywalne, ale jeśli tysiąc wie, to może kolejnemu tysiącowi przekazać tę wiadomość. Wszystko zależy od tego kiedy się sprostowanie ukaże.
- To jeszcze inaczej. Uważam, że czym bliżej  będzie końca kadencji w parlamencie, tym więcej człowiek będzie obiektem zainteresowania z każdej strony.
- Ale to zrozumiałe panie pośle.
- Spekulacje będą trwały i znowu będzie się szukać czegoś jakby mu zrobić koło pióra...
- ...aż do momentu kiedy pan nie powie prawdy. Nie może pan mieć pretensji, bo wybierając takie stanowisko jest pan na widoku publicznym.
- Zgadzam się z tym. Jaki inny argument. Media prasowe, czy ktoś kto dał ten temat, mają jakiś inny temat dotyczący mojej osoby i rodzin? Wykorzystano w perfidny sposób sytuację gospodarczą, czy coś, by szargać moją osobę i moją rodzinę. Czy ja komuś zaglądam czy wziął kredyt na samochód? Co mnie to obchodzi.
- Tyle, że każda z tych osób, jest osobą prywatną, a pan nie.
- Byłem przewodniczącym rady powiatowej, też osobą publiczną. I w swoim zeznaniu majątkowym napisałem to samo. Dlaczego przedtem nie pisano? Źródło wyszło od pana Wróblewskiego, a ja nie będę mówił kim pan ten jest i z kim współdziałał. Można było napisać o tym wcześniej...
- Nie wie pan, że im kto wyższe stanowisko zajmuje tym więcej osób go widzi i ludzie są ciekawi...
- Mogę się z tym zgodzić, ale czy pani nie odczuwa tego, że komuś zależało na tym, by mi przeszkodzić w czymkolwiek i zwalczać mnie?
- Jaki był efekt tych prasowych publikacji? Co to zmieniło w pańskim życiu, w pracy sejmowej?
- Nie wiem co zmieniło. Uważam, że skrzywdzono mnie. Bo co to mogło zmienić? Miałem się poddać i złożyć mandat? Żeby ktoś inny na moje miejsce wlazł? W życiu! Niedoczekanie jego! Mogą mnie walcem zwalcować, ale mandatu nie złożę! Bo uważam, że swoją pracę parlamentarną wykonuję właściwie. A kłopoty gospodarcze dziś mają wszyscy. (...)

Rozmawiały:
Alicja Muenzebrg,
Karina Jankowska

Zapis magnetofonowy rozmowy przeprowadzonej 24 lutego 2003 roku w Biurze Poselskim Tadeusza Mylera w Kościanie

Oświadczenie majątkowe posła Tadeusza Mylera opublikowane na stronie internetowej Sejmu RP. (www.sejm.gov.pl)
Zobowiązania pieniężne powyżej 10.000 złotych:
- kredyt inwestycyjny: 547.800,47 euro (do 30.10.2008r.)
- kredyt obrotowy: 245.800 euro (do 30.9.2003r.)
- kredyt inwestycyjny: 196.000 zł (o 31.12.2003 r.)
- na rzecz Centrum Deawoo: 300.000 zł

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.17.75.138

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.