Magazyn koscian.net
17 lutego 2015Prezydent z Kościana?
Z kościaniakiem Włodzimierzem Zydorczakiem, kandydatem na Prezydenta RP rozmawia Karina Jankowska
Jest pan kolejnym kandydatem w wyborczym wyścigu o fotel Prezydenta RP i pierwszym z Kościana. Skąd decyzja o kandydowaniu w wyborach prezydenckich?
Stowarzyszenie Obywatelska RP, w którym pełnię funkcję prezesa zarządu krajowego, desygnowało mnie jako swojego kandydata w wyborach prezydenta RP. To ogólnopolskie stowarzyszenie skupiające przedstawicieli wielu organizacji pozarządowych z całego kraju, w tym osób poszkodowanych bezprawnymi działaniami organów państwa.
Kandyduję także jako wiceprezes zarządu i Rzecznik Praw Przedsiębiorców Krajowej Izby Gospodarki Nieruchomościami. Wykonując swoje obowiązki w tym zakresie przekonałem się, że główną barierą gospodarczego i społecznego rozwoju Polski jest zły system prawa i niewydolne sądownictwo. Zmiana tego systemu jest możliwa wyłącznie w drodze działań legislacyjnych, leżących w kompetencji parlamentu i prezydenta. Dlatego kandyduję. Same organizacje pozarządowe nie są w stanie niczego zmienić, bowiem są pozbawiane przez sądy i administrację faktycznego wpływu na rzeczywistość społeczno-gospodarczą kraju.
Przepisy mówią coś innego…
Podam dwa przykłady. Pierwszy: ustawa o izbach gospodarczych stanowi, że izba może uczestniczyć w postępowaniach sądowych na rzecz swoich członków. Jako rzecznik izby włączyłem się do kilku postępowań, a sądy wbrew ustawie odmówiły mi prawa udziału, w dodatku postanowieniami, które nie podlegają zaskarżeniu. I drugi: zgodnie z Konstytucją ogólnopolskie organizacje zawodowe i pracodawców mogą występować do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskami o zbadanie zgodności przepisu ustawy z Konstytucją. Wystąpiłem z dwoma wnioskami – o zbadanie konstytucyjności art. 118 kc i 361 § 1 kc. Poparła je Fundacja Laboratorium Prawa i Gospodarki skupiająca prawników z Uniwersytetu Warszawskiego. Tymczasem Trybunał wbrew zapisom Konstytucji odmówił nam prawa do wystąpienia z tymi wnioskami, mimo, iż Izba jest organizacją ogólnopolską i to zarówno zawodową – zrzeszamy ponad dwa i pół tysiąca osób wykonujących zawód zarządcy nieruchomości – jak i organizacją pracodawców – w Izbie jest 300 przedsiębiorstw zatrudniających pracowników. Zgłaszaliśmy ten problem Kancelarii Prezydenta, która obiecała przyjrzeć się problemowi. Minęło pół roku, a nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi w tej sprawie. Nie chcemy, aby tak działało nasze państwo.
Jaki jest program działania stowarzyszenia Obywatelska RP?
Celem działania Stowarzyszenia jest przywrócenie w Polsce zasad państwa obywatelskiego. Oznacza to państwo przyjazne, sprawiedliwe i racjonalne, które gwarantuje wolność jednostki, przestrzega praw człowieka i szanuje godność osoby ludzkiej. Chcemy to osiągnąć poprzez radykalne uproszczenie systemu prawa, w tym przede wszystkim prawa podatkowego i reformę sądownictwa, skutkującą radykalnym skróceniem czasu postępowań sądowych oraz bezwzględnym respektowaniem praw człowieka i podstawowych wolności konstytucyjnych w sporze obywatela z aparatem państwa. Chcemy wprowadzenia odpowiedzialności personalnej urzędników i funkcjonariuszy publicznych za wydawane decyzje i podejmowane działania. Obywatele poszkodowani bezprawnymi działaniami władz i sądów powinni otrzymywać odszkodowania. Trzeba znieść wiele zakazów ograniczających prawa i wolności obywatelskie oraz zredukować koszty funkcjonowania państwa i ograniczyć nadmierne obciążenia podatkowe obywateli. Szczegółowy program można znaleźć na stronie www.obywatelskarp.pl.
Zakres uprawnień prezydenta pozwoli na zrealizowanie tak szerokiego programu?
Uprawnienia prezydenta nie są wbrew pozorom małe, ale dla realizacji takiego programu konieczna będzie współpraca z parlamentem. Dlatego w najbliższych wyborach parlamentarnych Stowarzyszenie Obywatelska RP – skupiające obywateli reprezentujących różne organizacje pozarządowe – wystawi listy kandydatów do Sejmu i Senatu.
Po której stronie sceny się umieszczacie? Po lewej, prawej czy w środku?
Nie myślimy takimi kategoriami. Chcemy uporządkować państwo w oparciu o merytoryczny program działań. Dobierając kandydatów na listy nie będziemy pytać o wyznanie, kolor skóry, orientację seksualną, stosunek do gender, in vitro, Okrągłego Stołu, grubej kreski, katastrofy smoleńskiej i tysiąca innych problemów, które są nieistotne z punktu widzenia rozwoju społeczno–gospodarczego kraju. Nie widzimy jedynie możliwości przyjmowania w nasze szeregi zawodowych polityków. Zgodnie z tą zasadą jestem jedynym obywatelskim kandydatem na prezydenta. Wszyscy pozostali bez wyjątku są politykami reprezentującymi interesy swoich partii.
Tyle, że politycy mają doświadczenie w zarządzaniu państwem, a działacze organizacji pozarządowych nie mają ku temu, ani stosownych kwalifikacji, ani doświadczenia.
Całkowicie się z tym nie zgadzam. Wystarczy spojrzeć na notki biograficzne na naszej stronie internetowej, żeby docenić poziom i kwalifikacje naszych członków. Są to wybitni eksperci we wszystkich możliwych dziedzinach aktywności społecznej i gospodarczej. Ponadto mamy ogromne doświadczenie życiowe i zawodowe. Nie mamy jedynie tak zwanego „doświadczenia politycznego”, ale takiego mieć nie chcemy. W Polsce najczęściej oznacza ono cyniczne wyłudzanie pieniędzy z budżetu i wywoływanie konfliktów wokół spraw światopoglądowych dla przykrycia rzeczywistych problemów.
Nie ma pan dobrej opinii o klasie politycznej...
Ponieważ świadczy ona na rzecz społeczeństwa pracę o żenująco niskiej jakości. Nie jest w stanie rozwiązać żadnego z rzeczywistych problemów i traktuje swoich pracodawców, czyli społeczeństwo, jak ludzi o niepełnych kwalifikacjach intelektualnych, których można bezkarnie oszukiwać, składając im przed każdymi kolejnymi wyborami dziesiątki obietnic bez pokrycia. W każdym normalnym przedsiębiorstwie tak nieudolny i nieuczciwy pracownik traci natychmiast pracę. Tymczasem w Polsce ta nieudolna grupa społeczna zapewniła sobie uchwalanymi przez siebie przepisami prawa praktyczną nieusuwalność i całkowitą bezkarność. A przecież wystarczy w najbliższych wyborach parlamentarnych pokazać im czerwoną kartkę głosując na ugrupowania takie jak Obywatelska RP, czyli takie, które przedstawią merytoryczny program uporządkowania państwa i zamkną swoje listy wyborcze przed politykami.
Co proponowane przez was „uporządkowanie państwa” przyniesie obywatelom?
To wzrost dobrobytu i dochodów, w tym płacy minimalnej, wzrost poziomu świadczeń społecznych, perspektywy rozwojowe dla ludzi młodych oraz radykalne ograniczenie bezrobocia i zwiększenie liczby miejsc pracy, ale wyłącznie w efekcie wzrostu gospodarczego. Ten wzrost gospodarczy zapewnimy w wyniku przywrócenia w Polsce zasad państwa obywatelskiego, czyli zniesienia barier blokujących aktywność i przedsiębiorczość Polaków.
Stawia pan na gospodarkę.
Tak. W 1992 roku Bill Clinton prowadził kampanię prezydencką pod hasłem: It’s the economy, stupid, co w luźnym tłumaczeniu oznacza: Liczy się gospodarka, głupcze. Tymczasem polska, tak zwana, klasa polityczna zajmuje się wszystkim, tylko nie gospodarką. Jeśli politycy obiecują różnym grupom społecznym najrozmaitsze przywileje i korzyści, a jednocześnie ograniczają wzrost gospodarczy i wpływy do budżetu, to swoje obietnice mogą realizować wyłącznie poprzez wzrost zadłużenia. Według oficjalnych danych, w czasie ostatniej kadencji Sejmu zadłużenie to wzrosło dwukrotnie.
Ja wierzę w rozsądek Polaków i jestem przekonany, że doskonale wiedzą, że dobrobyt każdego z nas, naszych dzieci i rodzin, zależy wyłącznie od stanu gospodarki.
Twierdzi Pan, że politycy nie zajmują się gospodarką, a przecież rządząca koalicja chwali się wzrostem gospodarczym i przeprowadzeniem kraju przez kryzys gospodarczy.
Tyle, że nie jest to zasługa polityków, tylko przedsiębiorczych Polaków, którzy rozwijają gospodarkę pomimo nieustannego zmagania się z wadliwym systemem prawa i sądownictwa. Według rankingu Global Benchmark Complexity Index, Polska ma najbardziej skomplikowane przepisy prawa gospodarczego w Europie i jedne z najbardziej skomplikowanych na świecie. W tym niechlubnym rankingu zajmujemy 7 miejsce na świecie. Jeśli chodzi o system sądownictwa, to posłużę się przykładem francuskim. We Francji w 2008 roku, na 100 tys. mieszkańców było 9 sędziów, a w Polsce 26. W tym czasie sądowe postępowania gospodarcze trwały przeciętnie we Francji 76 dni, zaś w Polsce 850 dni, czyli 11 razy dłużej. Do dziś ten stan nie uległ zmianie. W dodatku na tak fatalnie funkcjonujące sądownictwo wydajemy blisko 2% dochodów budżetowych, gdy w Anglii, Danii, czy Irlandii wydaje się 0,2% budżetu.
Z kolei w rankingu Światowego Forum Ekonomicznego mierzącym przejrzystość i transparentność działań i decyzji rządów poszczególnych państw, Polska zajmuje dopiero 110 miejsce na świecie. Ten fatalny wynik jest prostą konsekwencją rozrostu biurokracji, nepotyzmu, afer, korupcji oraz skomplikowanego systemu podatkowego.
Kreśli pan obraz państwa w ruinie...
To jest obraz państwa będącego w stanie wojny z własnymi obywatelami. Niszczenie gospodarki skutkuje rosnącym bezrobociem. W Polsce zniszczono już tysiące małych i średnich firm. O stopniu komplikacji polskiego prawa podatkowego świadczy choćby fakt, że do chwili obecnej wydano około 230 tysięcy indywidualnych interpretacji podatkowych. Do tego, jak twierdzi Federacja Małych i Średnich Firm, obowiązuje dyrektywa Ministra Finansów, że 80% kontroli skarbowych ma się kończyć domiarem powyżej tysiąca złotych, za co kontrolerzy uzyskują premie. Gdy kontrola skarbowa stwierdza, że podatnik niewłaściwie interpretuje przepisy i źle naliczył należne podatki, zostaje wystawiona decyzja domiarowa z rygorem natychmiastowej wykonalności i blokowane jest konto. W takiej sytuacji mała firma na ogół traci płynność finansową i ulega likwidacji, a przedsiębiorca i jego rodzina pogrążają się w nędzy.
Ale przecież w państwie prawa pokrzywdzony może uzyskać odszkodowanie za szkody wyrządzone bezprawnymi działaniami organów administracji.
Szanse na odszkodowanie są bliskie zeru. W system prawny zostały wbudowane zabezpieczenia, które w sporach obywatela czy przedsiębiorcy z państwem, skutecznie chronią Skarb Państwa. Dlatego jednym z ważnych punktów naszego programu jest utworzenie funduszu odszkodowawczego i przyznanie odszkodowań obywatelom i przedsiębiorcom poszkodowanym bezprawnymi działaniami władz i sądów. Chcemy przywrócić do aktywności społecznej i gospodarczej najbardziej aktywnych i przedsiębiorczych obywateli.
Opisując Polskę wskazuje pan na podział: my – społeczeństwo i oni – władza, politycy i urzędnicy...
W Polsce wytworzyła się klasa panująca, złożona z polityków i urzędników, która nieustannie poszerza zakres swoich przywilejów i jednocześnie ogranicza swobody obywatelskie reszcie społeczeństwa, odbierając obywatelom kolejne prawa i nakładając na nich kolejne ograniczenia, obowiązki i ciężary pieniężne. Obywatel lub przedsiębiorca, który naruszy jakikolwiek przepis prawa, jest ścigany przez aparat państwa z całą surowością i niezwykłą skutecznością. Natomiast urzędnik, który naruszy przepis prawa, nie ponosi żadnej odpowiedzialności nawet, gdy jego bezprawne decyzje doprowadzają do ruiny kwitnące firmy, pozbawiają ludzi miejsc pracy, a całe rodziny doprowadzają do nędzy. Należności obywateli i przedsiębiorców na rzecz Skarbu Państwa egzekwowane są szybko i sprawnie. Dochodzenie roszczeń przez obywateli i przedsiębiorców trwa latami, a przedsiębiorca, któremu organ egzekucyjny zablokował konto, z braku środków pozbawiony jest możliwości jakiejkolwiek obrony.
Zatem uważa Pan, że Państwo jest wrogie przedsiębiorcom, ale czy dotyczy to także reszty społeczeństwa?
Niestety tak. Do systemu prawnego, w sposób ciągły, wprowadzane są coraz to nowe zakazy, nakazy i wymagania, które ograniczają nie tylko wolność działalności gospodarczej ale swobody obywatelskie w ogóle. Dla przykładu, jeśli w swoim ogrodzie chcę zastąpić krzew śnieguliczki krzewem tawułki, to muszę na to uzyskać zgodę urzędnika wyrażoną w formie decyzji administracyjnej. A jeśli to zrobię bez zgody urzędnika, to zostanę ukarany wysoką grzywną.
W dodatku dla skutecznej kontroli, czy wprowadzane zakazy, nakazy i wymogi są przestrzegane, potrzebna jest coraz większa armia urzędników, a im bardziej rozrasta się biurokracja, tym bardziej dławi ona społeczeństwo i gospodarkę, ograniczając możliwe do uzyskania dochody budżetowe.
Likwidacja barier, o których pan mówi, ma następować poprzez inicjatywy ustawodawcze prezydenta?
Zakładam, że prezydent będzie działał wspólnie z posłami i senatorami Stowarzyszenia Obywatelska RP. Jak już wspomniałem, wystawimy listy we wszystkich okręgach wyborczych. Chcemy uruchomić oddolne inicjatywy, więc zapraszamy do współpracy i na listy wyborcze wszystkich, którzy chcą zmienić Polskę i popierają nasz program. Prezydent ma ogromne pole do działania, bo ma inicjatywę legislacyjną i jako strażnik konstytucji prawo wetowania ustaw, z czego Bronisław Komorowski nie korzysta.
Pański program przypomina program pewnego polityka, który przewodniczył komisji „Przyjazne Państwo”. Miała ona walczyć z absurdami prawnymi. Jemu się nie udało. Nie boi się pan, że wasza próba zakończy się tak samo?
W tej komisji zamiast naprawiać system, próbowano poprawiać pojedyncze przepisy. Czasem zastępowano je jeszcze bardziej represyjnymi. Podam przykład. Jako Rzecznik Praw Przedsiębiorców zajmowałem się sprawą pani prowadzącej handel obwoźny. Stanęła ona ze straganem w niewłaściwym miejscu i Straż Miejska skonfiskowała jej cały towar. Pozbawiono ją możliwości pracy i środków do życia. Okazało się, że w 2011 roku znowelizowano Kodeks wykroczeń, wprowadzając do niego przepis pozwalający nie tylko karać grzywną osoby prowadzące handel poza miejscem do tego wyznaczonym, ale dodatkowo pozwalający na konfiskatę całego sprzedawanego towaru, bez względu na to, czyją jest własnością. Po sprawdzeniu druków sejmowych ze zdumieniem stwierdziłem, że wniosek o uchwalenie tego przepisu został podpisany przez posła Szejnfelda w imieniu Komisji Przyjazne Państwo. W tej sprawie jeszcze większe zdumienie budzi fakt, że prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu nie zadrżała ręka, gdy podpisywał tę ustawę, która w moim przekonaniu w sposób ewidentny narusza konstytucyjne prawo własności.
Uważa pan za atut to, że kandyduje z ramienia stowarzyszenia, a nie partii?
Zdecydowanie tak. Nie możemy dać się podzielić według dziewiętnastowiecznych schematów politycznych, tym bardziej, że dziś nie mają one żadnego znaczenia. Dzisiejsze podziały przebiegają zupełnie inaczej i nie są podziałami na kapitalistów i robotników czy chłopów, ani podziałami na lewicę i prawicę. Dla nas podstawowy podział wiąże się z odpowiedzią na pytanie, czy to obywatele mają kontrolować państwo, czy państwo ma kontrolować obywateli? Zatem podział przebiega pomiędzy politykami i funkcjonariuszami publicznymi, którzy cały czas poszerzają zakres kontroli państwa nad społeczeństwem, a społeczeństwem sukcesywnie pozbawianym kolejnych swobód obywatelskich.
Dlaczego wyborcy mają uwierzyć właśnie pańskiemu stowarzyszeniu?
Jeśli wspólnie nie uporządkujemy państwa, to za cztery lata możemy być w stanie takiej katastrofy jak Grecja. Jesteśmy zdeterminowani, ale niczego nie musimy, po prostu wychodzimy z ofertą. W szczególności wszyscy mamy godziwe zajęcia i nie musimy iść zarabiać do Sejmu lub rządu. W przeciwieństwie do polityków, z których zdecydowana większość nie poradzi sobie w pracy na własny rachunek i dla których pozostanie w Sejmie jest sprawą życia lub śmierci. W kampanii prezydenckiej przedstawimy program i naszych liderów. Wierzę, że w wyborach parlamentarnych osiągniemy sukces, choć pewnie ich nie wygramy, ale na pewno wprowadzimy do Sejmu ludzi, którzy będą mówili zrozumiałym językiem i skupiali się na problemach, a nie na tematach zastępczych. To będzie nas odróżniało. Jesteśmy gotowi współpracować z każdym, kto zechce zrealizować jakiś punkt naszego programu, bo skorzysta na tym Polska. Jestem przekonany, że pokażemy jak się rozwiązuje realne problemy i wygramy kolejne wybory.
Wybory prezydenckie już 10 maja. Jak będzie wyglądała pańska kampania wyborcza?
W tym tygodniu zgłosimy w PKW komitet wyborczy i zaczynamy zbieranie podpisów na listach poparcia. Trzeba zebrać 100.000 podpisów. Będziemy to robili w całej Polsce, ale szczególnie proszę o poparcie mieszkańców Ziemi Kościańskiej. Miejcie Państwo świadomość, że nie chodzi wyłącznie o poparcie dla mnie, ale o wsparcie programu, którego realizacja leży w interesie wszystkich. Kampania prezydencka pozwoli nam na przebicie się do mediów i zaprezentowanie naszego programu społeczeństwu. Będę spotykał się z wyborcami w różnych miejscach Polski, a organizacją spotkań zajmą się zarządy regionalne Stowarzyszenia Obywatelska RP. Pierwsze odbędą się na Śląsku i w zachodniopomorskim. Jeśli będzie zainteresowanie organizacją takiego spotkania w Kościanie, to oczywiście wezmę w nim udział. Jestem gotów stanąć do debaty z każdym i odpowiedzieć merytorycznie na wszystkie pytania.
Włodzimierz Zydorczak - absolwent Wydziału Matematyczno-Fizyczno-Chemicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest magistrem fizyki i doktorem nauk humanistycznych. Po ukończeniu studiów pracował w oświacie, m.in. jako dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Nauczycieli Metodyków i Wizytatorów Kuratorium Oświaty i Wychowania w Lesznie, wicedyrektor Instytutu Kształcenia Nauczycieli w Warszawie – Oddziału Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu. W latach 80. XX wieku uczestniczył w kilku międzynarodowych programach badawczych realizowanych pod auspicjami UNESCO przez International Association for the Evaluation of Educational Achievements, w grupie kilkudziesięciu krajów z całego świata. Po półrocznym pobycie w Stanach Zjednoczonych, podjął w 1990 r. decyzję o rezygnacji z pracy w sferze budżetowej i podjęciu własnej działalności gospodarczej. Obecnie jest Prezesem Zarządu utworzonego przez siebie Towarzystwa Budownictwa Społecznego Ziemia Kościańska Sp. z o.o. Od 2013 roku pełni funkcję Wiceprezesa Zarządu oraz Rzecznika Praw Przedsiębiorców Krajowej Izby Gospodarki Nieruchomościami.
Fot. Zbigniew Warczok, Anna Ryl / arpiniu.com GAZETA KOŚCIANSKA 6/2015
Zgłaszasz poniższy komentarz:
jaja sobie robi tbs m2