Protest przeciw życzeniom!

Ostra polemika podatkowa, echa sprawy odpraw i należności za zaległe urlopy dla burmistrza i wiceburmistrza Czempinia ubiegłej kadencji, a na koniec... odśpiewane i oprotestowane życzenia świąteczne. To klimat środowej, czwartej sesji Rady Miejskiej Czempinia. (GK nr 202 z 23.12.2002)

- Niech pan już skończy! Zabieram panu głos! - mówił Bolesław Ratajczak, przewodniczący Rady Miejskiej Czempinia, w reakcji na długą wypowiedż Antoniego Pawlisiaka, mieszkańca Czempinia, który w wolnych głosach wytykał władzom gminy opieszałość w rozwiązywaniu problemów, brak reakcji na skargi radnych i stwarzanie patologicznej atmosfery. - Już kończę panie Ratajczak, tylko złożę wszystkim świąteczne życzenia! - odpowiedział Pawlisiak. Skłoniło to przewodniczącego do oficjalnej prośby o powstanie z miejsc. Wówczas Antoni Pawlisiak zaczął recytować fragmenty utworów Ignacego Domeyki, które odwołują się do czystości i moralności rządzących, a ostatnie wersy... odśpiewał. Wywołało to ostrą reakcję części radnych: - Pan Pawlisiak śpiewa, a my stoimy! - wołał radny Stanisław Owsianny - Protestuję przeciwko takiej szopce! Emocje wzbudzały też poważniejsze sesyjne tematy: - Proponowane przez panią burmistrz obniżki przyszłorocznych podatków od nieruchomości spowodują zmniejszenie i tak już obciążonych gminnych finansów! Dlatego zdecydowaliśmy się nanieść stosowne poprawki- mówił Krzysztof Sankiewicz, przewodniczący komisji finansów RM Czempinia odnosząc się do projektu uchwały ustalającej stawki podatku od nieruchomości. Podobnego zdania był radny Wiktor Fitt: - Jestem stanowczo przeciwny działalności na szkodę gminy, tak aby jedna grupa była zadowolona, a inne nie! Radnym odpowiedziała burmistrz Lew: - Przygotowując taki, a nie inny projekt starałam się wyjść naprzeciw mieszkańcom, z których wielu znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Brałam też pod uwagę niską ściągalność podatków, duży procent umożeń i ogólny zastój gospodarczy w gminie. Ostatecznie przyjęto uchwałę z poprawkami przedstawionymi przez przewodniczącego komisji finansów. Tak więc w 2003 roku mieszkańcy gminy zapłacą: od gruntów pod działalność gospodarczą 60 groszy za metr powierzchni użytkowej (projekt burmistrza przewidywał 50 groszy) i 15 groszy za metr kw. pozostałych gruntów nierolniczych. Od budynków mieszkalnych wyznaczono podatek w wysokości 48 groszy za metr kw. powierzchni użytkowej (projekt burmistrz: 47 groszy), od budynków lub pomieszczeń pod działalność gospodarczą: 14,90 zł (projekt burmistrz: 14.00 zł) i 8,06 zł od budynków lub pomieszczeń, w których prowadzony jest obrót kwalifikowanym materiałem siewnym. Wprowadzono też podatek od działalności gospodarczej w zakresie świadczeń zdrowotnych: 3,46 zł za metr powierzchni użytkowej i 4,78 zł od metra powierzchni nieruchomości nie wymienionych w uchwale (projekt burmistrz przewidywał 4,65 zł za metr). Radni przyjęli ponadto uchwały w sprawie stawek podatku od środków transportowych (które nie uległy zmianie), podatku od posiadania psa i opłat targowych. Echem powróciły odprawy i należności za niewykorzystane urlopy burmistrza i wiceburmistrza ubiegłej kadencji. - Nie jest prawdą - mówił przewodniczący Ratajczak, - że tylko ja sprawowałem pieczę nad tym, aby burmistrz wykorzystywał należny mu urlop. Zadanie to Rada powierzyła także mojemu poprzednikowi na stanowisku przewodniczącego Rady. Nie jest też prawdą, że zaległości i związane z tym kwoty, to sprawa li tylko ostatniej kadencji. Przecież rada ubiegłej kadencji, z uwagi na kiepską sytuację gminnego budżetu, zdecydowała się nie wypłacać burmistrzowi ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Przeniesiono zaległe dni na kolejny okres urzędowania burmistrza. Stąd tak wysokie sumy. Dlaczego radni minionej kadencji nie pytali o te sprawy, a wypłynęło to dopiero teraz? Odpowiedziała mu burmistrz Lew: - Dziwi mnie wypowiedź pana przewodniczącego. Przyznam, że przez cały czas, kiedy byłam radną, a później wiceprzewodniczącą Rady, nigdy nie słyszałam, aby żalił się on na to, że burmistrzowie nie korzystają z urlopów. Byłabym pierwszą osobą, która pilnowałaby tej sprawy. (Gorcz)