Magazyn koscian.net
2007-08-16 01:38:50Protest trwa, maszt działa
Po raz kolejny przeciwnicy funkcjonowania masztu przekaźnikowego telefonii komórkowej u zbiegu ulic Gostyńskiej i Składowej w Kościanie doprowadzili do uchylenia decyzji administracyjnej. Chociaż maszt działa od miesięcy, okoliczni mieszkańcy nie składają broni. – Mam nadzieję, że doprowadzimy do rozbiórki masztu – mówi Marian Tomaszewski.
Protest trwa od miesięcy. Okoliczni mieszkańcy wielokrotnie podnosili, że podczas wydawania decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych, jak i podczas wydawania pozwolenia na budowę nie uwzględniono ich obaw i opinii. Wiosną doprowadzili do uchylenia przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu decyzji starosty i wojewody dotyczących budowy masztu. Ponieważ uchybienia dotyczyły strony formalnej postępowania, organy administracji łatwo mogły usunąć błędy. Opór okolicznych mieszkańców trwa, a maszt działa.
- Wielokrotnie walczyłem o uznanie mnie i innych sąsiadów za stronę w postępowaniach administracyjnych dotyczących budowy masztu, ale wciąż nam odmawiano – mówi Marian Tomaszewski z Kościana, członek Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom. – Nie składam jednak broni i krok po kroku będziemy walczyć o uchylanie kolejnych decyzji.
Rok temu Marian Tomaszewski zażądał wznowienia postępowania administracyjnego zakończonego pod koniec ubiegłej kadencji samorządu decyzją o ,,środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na budowie stacji bazowej telefonii komórkowej’’. Dzięki tej decyzji, starosta mógł wydać pozwolenie na budowę masztu. Tomaszewski doczekał się reakcji urzędu po dziesięciu miesiącach. Pod koniec maja 2007 roku decyzją burmistrza odmówiono wznowienia postępowania z roku 2005.
- Natychmiast odwołałem się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które po rozpatrzeniu odwołania uznało, że decyzja burmistrza została wydana z naruszeniem kodeksu postępowania administracyjnego – wyjaśnia Marian Tomaszewski.
Na początku sierpnia Samorządowe Kolegium Odwoławcze nakazało burmistrzowi Kościana ponowne rozpatrzenie wniosku o wznowienie postępowania z roku 2005. Być może po usunięciu błędów formalnych burmistrz wyda taką samą decyzję jak poprzednio.
- Nie ustąpimy. Będziemy konsekwentnie walczyć o swoje prawa, aż do zdemontowania masztu – mówi Tomaszewski. – Być może niektórzy odbierają nas jako przeciwników telefonii komórkowej, a my jedynie walczymy o nasze zdrowie. Nie da go się zamienić na żadne odszkodowania. Ten maszt musi po prostu zniknąć, a nowe trzeba budować kilka kilometrów od siedzisk ludzkich.
Zdaniem członków Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom stacje bazowe telefonii komórkowej mogą niekorzystnie wpływać na zdrowie mieszkających w pobliżu ludzi. Co prawda nie ma w pełni zweryfikowanych badań, że tak jest, ale nie ma też wiarygodnych dowodów, że promieniowanie emitowane przez stacje jest nieszkodliwe.
- I dlatego lepiej dmuchać na zimne. Maszty powinny stać poza obszarem zabudowanym, a nie w środku osiedla mieszkaniowego – przekonuje Marian Tomaszewski.
Protest trwa, maszt działa. (s)