Magazyn koscian.net
2003-05-02 12:14:35Przecież nikt się nie skarży!
Do redakcji wpłynęło anonimowe pismo podpisane przez ,,zaniepokojonych mieszkańców’’ (GK nr 219 z 19.04.2003)
..w którym informowano nas, że: w zakładzie recyklingu folii opakowaniowej Krzysztofa Henschke przy ul. Nowej 2 w Czempiniu ma miejsce łamanie prawa i jak się wyrażono: ,,wszelkich norm, a przede wszystkim tych związanych z ochroną środowiska’’. Autorzy pisma wskazywali też na to, że na terenie zakładu panuje bałagan, odczuwa się nieprzyjemną woń, a w okresie letnim jest on wylęgarnią owadów, szczurów i chorób. Przy okazji zwrócono uwagę, że przedsiębiorstwo zlokalizowane jest w gęsto zabudowanym rejonie miasta, w bliskim sąsiedztwie osiedla mieszkaniowego, szkoły podstawowej i Urzędu Miejskiego.Aby zbadać sprawę skontaktowaliśmy się z Krzysztofem Henschke, właścicielem Przedsiębiorstwa Usług Sanitarnych, do którego należy zakład przy ul. Nowej:
- Szczerze mówiąc jestem zdziwiony tego typu sygnałami - mówi Krzysztof Henschke. - Może wyjaśnię sprawę od początku. Zakład prowadzi działalność dwojakiego rodzaju: zajmujemy się przerabianiem, rozdrabnianiem folii na tak zwany aglomerat. Trafia on następnie do wielkopolskich przedsiębiorstw, które z uzyskanego w ten sposób surowca wtórnego produkują torby i inne opakowania foliowe. Druga gałąź naszej działalności to zbiórka posegregowanych przez mieszkańców odpadów szklanych, papierowych, plastikowych i metalowych. Te w szczelnych pojemnikach trafiają do odbiorcy w Poznaniu. I tam, również jako surowce wtórne, przerabiane są na gotowe opakowania.
Krzysztof Henschke wyjaśnił też, że woda służąca do mycia folii przerabianej na aglomerat krąży w obiegu zamkniętym. Natomiast, uzyskiwane w procesie jej oczyszczania odpady stałe transportowane są na wysypisko w Srocku Wielkim. Właściciel zakładu pytany o normy i uregulowania prawne swej działalności wyjaśnił, że posiada urzędowe zezwolenia na transport i przerób pozyskiwanej folii na aglomerat. Co wymaga ekspertyz Sanepidu i Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego. Jego zakład działa od ubiegłego roku. Zajmuje się zbiórką opakowań na terenie gminy Czempiń, co przyczynia się do oczyszczania jej z odpadów i zapobiega powstawaniu dzikich wysypisk. Obecnie trwają prace nad zmianą sposobu utrzymania zakładu. Nadzoruje je Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Wymaga to m.in. okazania wcześniejszych pozwoleń i ewidencjonowania posiadanych obiektów. Krzysztof Henschke podkreśla, że urządzenia służące do rozdrabniania folii działają w oparciu o znaną, opatentowaną hiszpańską technologię.
- Tak jak widać, przetwarzane przez nas odpady przechowywane są w szczelnych pojemnikach - wyjaśniał Krzysztof Henschke oprowadzając reporterów ,,GK’’ po zakładzie. - Przerabiamy i rozwozimy je w miarę możliwości bez zwłoki. I tak jak państwo mogą stwierdzić nie czuć tu żadnego fetoru. Dbamy też o porządek i spełnianie reżimów technologicznych. Myślę, że złe wrażenie może robić otoczenie budynków, w których pracujemy. To już jednak nie jest nasza wina. Obiekty te wykorzystywano kiedyś w celach przemysłowych. Później popadły w ruinę, a zaniedbania sięgały dziesięcioleci. Doszło do tego, że założono tu melinę z... łóżkami.
Obecnie Krzysztof Henschke przygotowuje się do remontu obiektów. Wymaga to jednak dużych pieniędzy i czasu.
Aby zweryfikować słowa Krzysztofa Henschke pytaliśmy mieszkańców pobliskich bloków przy ul. Kuczmerowicza, jakie są ich odczucia związane z sąsiedztwem zakładu.
- Prawie nie wiemy, że coś tam się dzieje - mówi Bogumiła Siczyńska, mieszkanka bloku przy ul. Kuczmerowicza. - Nie ma mowy o żadnym fetorze. Z tego co wiem, to nikt się nie skarżył. Bo i nie ma na co. Wręcz przewinie cieszymy się, że jest w Czempiniu zakład, który przy dzisiejszym bezrobociu, zatrudnia pięciu ludzi z Czempinia. To bardzo wiele jak na nasze warunki.
Podobnego zdania jest Bożena Staniszczak, dyrektor czempińskiej Szkoły Podstawowej.
- Skarg żadnych na ten zakład nie było - informuje dyrektor. - Nic złego się tu nie dzieje. Jest cicho i spokojnie. Mogę dodać, że zakład pana Henschke wywozi śmieci terminowo i bez zakłóceń. Jesteśmy z tego sąsiedztwa zadowoleni.
Po tym reporterskim śledztwie pozostał niesmak właściciela zakładu, który zwierzył się nam, że czasami zastanawia się, czy nie porzucić tej pracy. Nam natomiast nasunęło się proste pytanie: Gdzie podziali się owi ,,zaniepokojeni mieszkańcy’’. Może następnym razem zechcą się ujawnić i podjąć rzeczową dyskusję? (Gorcz)