Magazyn koscian.net

02 Lip 2024

Relacje o UFO nad Ziemią Kościańską

To, że Międzynarodowy Dzień UFO przypada w sezonie ogórkowym, to z pewnością przypadek. Nie zrażeni uśmieszkami szyderców wyciągamy z naszego archiwum opowieści o zdarzeniach, które – jak zapewniają świadkowie – wydarzyły się naprawdę…

W zebane przez nas relacje można wierzyć lub nie. Osoby, które nam je opowiedziały dalekie są od przesądzania o tym, czego doświadczyły. Pewne są jedynie tego, że zdarzyło się to naprawdę. A wyglądało to tak... 

 

Wylądował za zakrętem

 

29 kwietnia 2005 roku Marta i Michał wracali w nocy samochodem do Poznania. Tuż po minięciu Kościana zobaczyli przeszywający niebo błysk. Było godzina 1.30. Początkowo myśleli, że to duża ,,spadająca gwiazda’’. Jasno świecący obiekt, który wzięli za meteoryt, szybko spadał w dół i wydawało się, że uderzył w ziemię półtora kilometra przed nimi. Obiekt zniknął za rosnącymi przy drodze drzewami. Po wyjściu z zakrętu, za stacją benzynową, zobaczyli miejsce, nie tyle upadku, co ,,lądowania’’. Meteoryt okazał się zawieszoną nad ziemią ,,świetlistą kulą z migoczącymi światełkami’’. W miarę zbliżania się do kuli dostrzegali kolejne szczegóły. Według opisu Michała niezidentyfikowany obiekt latający był wielkości kilku, a może kilkunastu metrów. Jego powierzchnia wydawała się czarno-srebrno-szara. Obiekt wisiał nad ziemią i wolno się przemieszczał.

Samochód zbliżył się do obiektu na około 200 metrów i zaczął go mijać. Wtedy Marta zobaczyła, że trzy kolorowe światła zaczęły się przesuwać się w ich kierunku.

- W tym samym momencie znad obiektu wyleciał jeszcze jeden obiekt – jasna kula. Zrobił manewr wymijający trójkątny obiekt i natychmiast zniknął im z oczu. Po chwili Michał zobaczył, tym razem po lewej stronie drogi, drugi „spadający” świetlisty obiekt. Jednak za chwilę samochód wjechał w silną mgłę, która nagle „wyrosła” im na drodze i nic już nie było widać – opisywał to zdarzenie w roku 2005 Rafał Nowicki z Fundacji Nautilus zajmującej się badaniem podobnych zjawisk. Wysłannicy Nautilusa po spisaniu szczegółowej relacji świadków udali się na miejsce zdarzenia.

- Chociaż podczas wizji lokalnej nie udało się znaleźć niezbitych dowodów na obecność tego niezidentyfikowanego pojazdu, to relacja jest bardzo ciekawa i nie mamy powodów nie wierzyć Marcie i Michałowi. Okolice Kościana należy zatem zaliczyć do obszarów szczególnych i obserwować to miejsce – mówił Nowicki.


Nikt mi nie wierzył


Po publikacji tekstu o przygodzie Marty i Michała do autora dotarły wieści o świadku podobnego zdarzenia, które miało miejsce 24 lata wcześniej. Mężczyzna zgodził się opisać swoje spotkanie z tajemniczym obiektem.

- Trudno o tym mówić. Ludzie po prostu nie wierzą w takie opowieści i łatwo wyjść na dziwaka. Ja już wiem, że takie rzeczy się zdarzają. Gdybym nie widział tego na własne oczy, może też z politowaniem kręcił bym głową czytając doniesienia o UFO – wyjaśnia pan, któremu na potrzeby tekstu nadaliśmy wówczas imię Wacław.

Wiosną, najprawdopodobniej na przełomie kwietnia i maja 1981 roku, Wacław wyruszył z Kościana do pracy. Było bardzo wcześnie. Na miejscu musiał być o godzinie czwartej rano. Jak co dzień drogę do pracy pokonywał motorem wsk.

- Jechałem ,,piątką’’. Na liczniku mogłem mieć 50 kilometrów na godzinę. Gdzieś na wysokości Pianowa i Oborzysk nagle zgasł mi silnik. Nie było w tym nic nadzwyczajnego i pewnie skoncentrowałbym się na jego ponownym uruchomieniu, gdyby nie nagły błysk jaki ujrzałem po prawej stronie drogi – wspomina Wacław.

Zobaczył wielką ognistą kulę, która szybko wznosiła się w górę. Mogła mieć 4-5 metrów średnicy.

- Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Gdy kula wzbiła się wysoko w powietrze zobaczyłem, jak zaczyna się zamykać. Wyglądało to tak jakby z dwóch stron od góry zsuwała się na nią zasłona. Gdy kula się ,,zamknęła’’ , po prostu zniknęła. Tak nagle jak się pojawiła. W tym samym momencie ponownie włączył się reflektor motoru i zaskoczył silnik. Całe zdarzenie trwało minutę, góra dwie.

Gdy Wacław dotarł do pracy i opowiedział swoją historię nikt w nią nie uwierzył. Żartowano, że czwarta rano to zbyt wczesna pora na spożywanie alkoholu.

- Rzeczywiście trudno wierzyć w takie relacje. Mąż opowiedział nam o spotkaniu z ognistą kulą, ale ta historia była raczej przedmiotem żartów w naszej rodzinie – mówi żona pana Wacława.

Krążąca wśród rodziny i znajomych opowieść o UFO była już tylko mglistym wspomnieniem, gdy pojawił się tekst w ,,Gazecie Kościańskiej’’.

- A więc nie tylko ja to widziałem. Widocznie w tym miejscu ,,coś jest’’ – mówi Wacław. – Przypominam sobie, że dzień po moim spotkaniu z tym zjawiskiem w radiu podano informację, że podobny obiekt widziano w okolicach Głogowa. Niestety, ta wiadomość nie przekonała znajomych. Pojawienie się po 24 latach podobnego opisu może zmienić ich stosunek do mojej opowieści.

Czy Marta, Michał i Wacław byli świadkami lądowania UFO? Tego nie wiemy. Zadziwiająca jest jednak zbieżność kilku elementów ich opowieści. Wszyscy natknęli się na niezwykłą grę świateł kilka kilometrów za Kościanem, po prawej stronie drogi krajowej numer pięć. W obu przypadkach do spotkania doszło wiosną o podobnej porze doby. Mieszkający w Poznaniu Marta i Michał nie znali relacji Wacława, a jego opowieść nie powstała po publikacjach w ,,GK’’ i „koscian.net” , lecz była znana od 24 lat.

 

Niebo nad Gorzyczkami


Nasze publikacje ośmieliły kolejnych świadków do ujawnienia swoich przeżyć. Z obawy przed śmiesznością część z nich nie zgodziła się na opisanie złożonych nam relacji. Na szczęście nie wszyscy. Mężczyzna, którego nazwiemy Wiktorem, opowiedział nam historię z 1977 roku, która wydarzyła się w Gorzyczkach.

Było lato. Wiktor miał wówczas 15 lat. Prawie wszystkie wakacyjne popołudnia spędzał wraz z kolegami na grze w piłkę nożną. Zbierali się na tak zwanym piaskowym boisku przy drodze łączącej Czempiń i Turew. Mecz rozgrywany 10 sierpnia 1977 roku niewiele się różnił od tych z poprzednich dni. Do czasu. Nagle, na niebie od strony Czempinia, pojawiła się potężna biała smuga.

- To był niesamowity widok. Przerwaliśmy grę patrząc na to zjawisko, ale to co odebrało nam na pewien czas mowę miało dopiero się zdarzyć – wspomina Wiktor.

Po kilku sekundach ze smugi wydobył się obiekt w kształcie trójkąta. Na każdym boku miał po trzy pulsujące żółte światła. Sam był szaro-złoty. Po kilku sekundach zniknęła biała smuga, z której wynurzył się obiekt. Wiktor próbując opisać ten moment mówi o ,,zamykaniu się smugi’’.


- Obiekt stanął. Po chwili powoli ruszył w kierunku Śremu. Wszystko działo się w absolutnej ciszy na bezchmurnym niebie – mówi Wiktor. – Po dwóch-trzech minutach obiekt zniknął nam z oczu.

Chłopcy długo rozmawiali o tym co widzieli. Dla części był to jakiś supernowoczesny samolot wojskowy. Nie potrafili jednak wytłumaczyć bezszelestnego poruszania się obiektu.

- Kształt i wielkość też do niczego znanego nie pasowała. Trudno po latach ocenić dokładne rozmiary, ale biorąc jako punkt odniesienia stojące przy boisku czworaki, to każda z krawędzi trójkąta mogła mieć około 10 metrów.
Może to UFO? Rodzice wyśmiali podekscytowanych chłopców nakazując, by dla własnego dobra więcej ,,nie opowiadali takich bredni’’.

- No więc nie opowiadaliśmy. Ale przecież wiemy co widzieliśmy. Czytając po 28 latach artykuły w ,,Gazecie Kościańskiej’’ postanowiłem powrócić do tego wydarzenia. Wiem, że znów niektórzy będą się zastanawiać nad tym czego się napiliśmy, ale trudno. Widocznie nie jesteśmy jeszcze gotowi na spokojne przyjmowanie takich relacji i ich badanie – mówi Wiktor.

Jego zdaniem obiekt jaki widzieli w 1977 roku w Gorzyczkach nie był wytworem człowieka. Z ostrożności opowiada o nim czasem jako o ,,obiekcie’’, czasem jako o ,,zjawisku’’.

- Trudno to jednoznacznie nazwać. Naprawdę trudno. Pewne jest jedynie to, że byliśmy świadkami takiego zdarzenia i że wydarzyło się ono naprawdę – podsumowuje Wiktor.

 

UFO, czyli co?


W opowieści Marty, Michała, Wacława i Wiktora można wierzyć lub nie. Sami świadkowie są dalecy od przesądzania o tym, czego doświadczyli. Pewni są jedynie tego, że zdarzyło się to naprawdę.

Wiele obserwacji UFO opisywanych jako ruchome światła okazało się rzadkimi zjawiskami atmosferycznymi. Inne relacje wyjaśniono jako wyniki pomyłek, czy błędów w odczytach urządzeń pomiarowych. Pozostaje jednak spora liczba doniesień, których nie da się w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć. Trudno do ich analizy zaprzęgnąć naukę, bo poza ustnymi relacjami nie ma najczęściej żadnych dowodów na to, że miały miejsce.

Niezależnie od stosunku do UFO warto spoglądać nocą w niebo. Choćby po to, aby przypomnieć sobie jakie jest piękne i tajemnicze. (kn)

 

Post scriptum

W kwietniu 2022 roku pod tekstem na ten temat pojawił się poniższy komentarz: 

Mirasw napisał: 
Jako student dorabiałem jako pracownik na produkcji. Moim kierownikiem był starszy Pan z którym pracowałem na nockach. Mój kierownik był typem osoby twardo stąpającej po ziemi, która nie lubiła wciskania kitu ani tym bardziej sama nie kłamała. Z początku była to osoba nie ufna, trochę zamkniętą w sobie. Praca była monotonna dlatego można było porozmawiać, a że nocki długie to tematy były różne. Współpraca nam się układała i tak po pewnym czasie zdobyłem zaufanie mojego szefa na tyle, że opowiedział mi historie kiedy on spotkał coś czego nie jest wstanie wytłumaczyć. Historia wydarzyła się gdy mój kierownik był młodym mężczyzną. Jechał do pracy na nocke samochodem, a przed nim również samochodem jechał jego dużo starszy kolega z pracy. Była ciepła sierpniowa noc. Droga do pracy prowadziła przez polną utwardzaną drogę. W okolicy było kilka rosnących blisko siebie drzew, taki zagajnik z wysokimi drzewami. Widać go bardzo dobrze ponieważ w tej części drogi zjeżdża się z wzniesienia. W pewnym momencie za drzew wznisi się latający, świecący talerz wielkości dostawczego busa. Świeci jasnymi barwami, kręcącymi się w wokół własnej osi. Spodek przelatuje wolno nad samochodami i nagle wzbija się w niebo i znika. Całe wydarzenie trwało 30 sekund. Mój kierownik dojeżdżając do pracy sam nie wiedzą co tak naprawdę widział poszedł do wniosku że nie zamierza nic mówić aby nie wyjść na szaleńca. Ledwo zamknął drzwi od samochodu, a podbiega do niego podekscytowany kolega, który jechał przednim z pytaniem: widziałeś to? O swojej historii opowiedzieli nie liczymy bo w tamtych czasach żyli w środowisku, które poprostu by im nie uwierzyło. Mogliby narazić się na śmieszność. Ja miałem okazję wysłuchać tej historii po latach. Uważam że mój szef mówił prawdę. Było czuć że po mimo upływu czasu historia nadal w nim siedzi. Było to coś co zrobiło na nim ogromne wrażenie. Dodam że wydarzenie miało miejsce w odległości 20 km od Kościana.

 


UFO (ang. unidentified flying object, UFO), inaczej niezidentyfikowany obiekt latający (NOL) – wywodzące się z nazewnictwa wojskowego United States Air Force określenie obiektu latającego (statku powietrznego) niedającego się zidentyfikować jako żaden znany pojazd ani wyjaśnić żadnym ze znanych zjawisk atmosferycznych. W okresie zimnej wojny utrwaliło się mylne potoczne znaczenie UFO jako pojazdu cywilizacji pozaziemskiej (latającego spodka).


Wykorzystaliśmy fragmenty tekstów Pawła Sałackiego, które ukazały się w „koscian.net” i „Gazecie Kościańskiej” w latach 2005 i 2011.

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (7)

w dniu 02-07-2024 10:39:07 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Też w latach 2003-2004 około godz 22-23 z kolegą widziałem ufo ale i tak nam nikt nie wierzył

Też w latach 2003-2004 około godz 22-23 z kolegą widziałem ufo ale i tak nam nikt nie wierzył

w dniu 02-07-2024 11:13:43 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Najwięcej kosmitów jest w sekcji komentarzy na koscian.net

Najwięcej kosmitów jest w sekcji komentarzy na koscian.net

w dniu 02-07-2024 11:23:02 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Mój wujek wypił pół litra i zapił trzema piwami. Tak się schlał, że takie ufoludki widział, że głowa mała.

Mój wujek wypił pół litra i zapił trzema piwami. Tak się schlał, że takie ufoludki widział, że głowa mała.

w dniu 02-07-2024 16:33:34 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Kosmiczny krajobraz macie na ścieżce rowerowe Kurza Góra - Racot

Kosmiczny krajobraz macie na ścieżce rowerowe Kurza Góra - Racot

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.133.157.231

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.