Magazyn koscian.net
27 czerwca 2012Siedem minut Patryka

O pierwszym filmie i fascynujących ludziach z Patrykiem Cyglerem rozmawia Paweł Sałacki
- Ukończyłeś naukę w kościańskim „Kolbergu” i swój pierwszy film dokumentalny. Nadszedł czas wyborów. Zostaniesz filmowcem?
- Kto wie... Złożyłem właśnie dokumenty do katowickiej „filmówki” na wydział reżyserski. Swoje szanse oceniam jako niewielkie, ale warto spróbować.
- Od tego zaczyna się każda przygoda: trzeba spróbować. Rok temu zgłosiłeś swój akces do Przedszkola Filmowego i zostałeś przyjęty. Powiedz czym jest to przedszkole...
- To cykl rocznych kursów dla gimnazjalistów i licealistów, którzy chcą postawić pierwsze kroki w świecie filmu dokumentalnego. Projekt realizowany jest dzięki dotacji Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przy współpracy ze Szkołą Wajdy i Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę”. Opiekunami artystycznymi realizowanych filmów są absolwenci Szkoły Wajdy. W tym roku byli to Tomasz Wolski i Piotr Stasik.
- Jak tam trafiłeś?
- Przypadkiem. W telewizji śniadaniowej pokazywano uczestników poprzedniej edycji Przedszkola. Posłuchałem i stwierdziłem, że też chcę spróbować. Był to ostatni dzień zgłoszeń. Wypełniłem formularz i zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną.
- Przekonywałeś do swoich pomysłów Andrzeja Wajdę?
- Nie, ale jako jedyny w tej edycji miałem to szczęście, że mojej rozmowie z komisją rekrutacyjną przysłuchiwał się pan Wajda. Wpadł tam na chwilę...
- Musiałeś podać temat swego pierwszego filmu dokumentalnego.
- Zaproponowałem nakręcenie filmu o leśniku, który mieszka w gajówce pomiędzy Kotuszem i Brońskiem.
- Temat się spodobał?
- Początkowo przyjęto, ale gdy przywiozłem pierwsze zdjęcia powiedziano mi wprost: nudy i poproszono abym wybrał inny.
- Co wybrałeś?
- Zaproponowałem film o niepełnosprawnym malarzu malującym ustami. Tyle, że cały czas kręciłem się przy „swoim” leśniku. Jak się okazało, było warto. Temat o malarzu uznano za zbyt trudny na pierwszy film, a gdy powiedziałem, że leśnik jest krótkofalowcem zgodzono się na kontynuację zdjęć. Pomysł przestał być nudny (śmiech).
- Jaki był pomysł na leśnika?
- Pokazać człowieka oderwanego od cywilizacji. Cały dzień w lesie i zagrodzie. Zdjęcia bez słów, a na koniec widzimy, jak siada przy krótkofalówce i nawiązuje kontakt z ludźmi z całego świata.
- Przystępując do realizacji miałeś jakieś pojęcie o filmowaniu?
- Niewielkie. Nakręciłem kiedyś krótkie filmiki na konkursy, ale to była zabawa. Intuicyjna, bez podstawowej wiedzy.
- Pisaliśmy o konkursie, który wygrałeś w 2010 roku. W nagrodę pojechałeś do Budapesztu na plan zdjęciowy teledysku amerykańskiej piosenkarki pop Katy Perry.
- Tak, wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jak kręci się filmy. Co ciekawe, niektóre zauważone tam rozwiązania stosowałem w chałupniczy sposób kręcąc swój film.
- To jednak zbyt mała wiedza, aby nakręcić film. Rozumiem, że w Przedszkolu Filmowym uczono was abecadła.
- Oczywiście. Trzydziestu uczestników podzielono na zespoły i rozpoczęto edukację. Pierwsze wprawki miały charakter pracy grupowej. Nakręciliśmy krótkie filmy o Żyrardowie. Mieliśmy nawet publiczny pokaz tego co skleciliśmy. Musieliśmy się poddać pod ocenę nie tylko naszych opiekunów, ale i mieszkańców Żyrardowa.
- Jak wypadła ocena?
- Mieli do nas trochę żalu, że Żyrardów nie jest w naszym filmie piękny (śmiech).
- Jak długo trwały zdjęcia do twojego filmu?
- Kamera była przechodnia. Dostawaliśmy ją na ściśle określony czas i musieliśmy poświęcić się pracy. Mówiono nam, że mamy na ten miesiąc zapomnieć o innych obowiązkach. Nawet o szkole. Ja na szczęście dostałem kamerę na wakacje.
- I kręciłeś...
- Nieustannie, aż dziw, że mój bohater to wytrzymał. Byłem reżyserem, operatorem, dźwiękowcem i oświetleniowcem.
- Aby powstał film trzeba zmontować zgromadzony materiał. Nie jest to łatwe zadanie.
- Nie jest. Montaż był podczas zjazdu w lutym tego roku. Przez cztery dni non-stop montowaliśmy materiał. Moim mistrzem i montażystą był Tomasz Wolski.
- Mistrz zmontował film po swojemu, czy tak jak ty chciałeś?
- Wynik, to kompromis pomiędzy moimi pomysłami, a wiedzą i wyczuciem Tomasza. Te cztery doby były najintensywniejsze z całego projektu.
- Cztery dni mordęgi i powstaje siedmiominutowy film?
- Wiem, że może to dziwić, ale tak właśnie było. Siedem minut zatytułowanych „Leśnik”.
- Co poza montażem było dla ciebie najtrudniejsze?
- Sam początek. Wizyta u leśnika, który zgodził się, aby taki gówniarz wszedł w jego w życie z kamerą i mikrofonem. Jestem mu bardzo wdzięczny za wyrozumiałość i pomoc.
- Spodobał mu się film?
- Był powściągliwy w opiniach (śmiech), ale jego rodzinie podobał się bardzo.
- Rok pracy wieńczyła uroczysta premiera w Galerii Narodowej Zachęta.
- W sali kinowej Zachęty wyświetlono siedem filmów, bo tylu przedszkolaków wytrwało do końca projektu, po czym odbyła się z nami rozmowa prowadzona przez Magdalenę Juszczyk.
- Andrzej Wajda dojechał na premierę?
- Niestety nie. Zatrzymały go w Gdańsku obowiązki przy produkcji filmu o Lechu Wałęsie.
- Wśród widzów byli za to twoi rodzice...
- Tak, tata powiedział, że to dojrzały film.
- A ty jesteś z niego zadowolony?
- Tak. Tym bardziej, że zakwalifikował się na Przegląd Amatorskich Filmów Uczniowskich ALBATROSY 2012 w Gdyni.
- Co podczas tego roku wywarło na tobie największe wrażenie?
- Ludzie. Dzięki Przedszkolu Filmowemu poznałem fascynujących ludzi. Spotkałem pana Andrzeja Wajdę, uczyłem się od Małgorzaty Szumowskiej, Wojciecha Marczewskiego i wielu, wielu innych. Poznałem i zafascynowałem się filmem dokumentalnym, który jest także formą spotkania z drugim człowiekiem.
- Masz swoich ulubionych dokumentalistów?
- Dopiero poznaję dokonania polskich dokumentalistów. Ogromne wrażenie robi na mnie film „Nienormalni” w reżyserii Jacka Bławuta.
- I co dalej? Wielki świat, czy powrót do rodzinnego Czacza?
- Świat. Nie ukrywam, że zafascynowała mnie Warszawa, choć dokumenty złożyłem na uczelnie w Katowicach, Wrocławiu i Poznaniu.
- Jeśli za pierwszym razem nie dostaniesz się do filmówki, to co masz w odwodzie?
- Dziennikarstwo telewizyjne i kulturoznawstwo.
post scriptum
Film "Leśnik" otrzymał wyróżnienie na przeglądzie amatorskich filmów uczniowskich ALBATROSY 2012.
Film będzie wkrótce dostępny w Interencie. Link znajdziecie na blogu Patryka: patrykcygler.blogspot.com
25/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Bo w życiu trzeba mieć pasję! Brawo!