Magazyn koscian.net
20 czerwca 2012Śmierdzący problem
Mieszkańcy osiedla Gurostwo w Kościanie narzekają na sąsiedztwo firmy zajmującej się demontażem zaworów z butli gazowych. Przeszkadza im smród, który uniemożliwia wyjście do ogródka czy na plac zabaw, ponieważ powoduje bóle głowy, odruchy wymiotne i łzawienie oczu
Mieszkańcy się żalą
Pierwsze niepokojące zapachy poczuli we wrześniu 2011 r. Początkowo nikt nie wiedział co tak cuchnie. Zaniepokojeni mieszkańcy wielokrotnie wzywali pogotowie gazowe, by sprawdziło czy nie ulatnia się gaz. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że uciążliwy zapach wydostaje się z firmy zajmującej się regeneracją butli, która przeniosła się do magazynów po byłej cukrowni.
- To uciążliwe sąsiedztwo. Nie może być tak, iż przez cały dzień bramy hali są otwarte, niosą się huki i hałasy, zawory butli są otwierane na zewnątrz budynku i smród wraz z zawartością resztek gazu wchodzi do naszych mieszkań. Zastanawiające jest jak można było wydać zgodę na działanie takiego zakładu w sąsiedztwie siedzib ludzkich – zastanawia się Andrzej Żurczak, zapewniając, że nie ma nic przeciwko sąsiedztwu zakładów produkcyjnych, ale takich, które przestrzegają norm współżycia społecznego.
- Gdy zbliża się burza i zostają wypuszczone resztki gazu, to mnie samemu robi się słabo, a co dopiero dzieciom. Są tacy, których boli głowa i mają nudności – wylicza Florian Kostrzyński.
- Głównie chodzi nam o to, by ten zapach nie przeszkadzał nam w codziennym życiu, bo to zapach bardzo drażniący. To tak samo uciążliwe, jak palenie plastików – dodaje Wiesława Żurczak, przekonując, że substancja ta jest toksyczna i działa drażniąco na organizm. – Opary te wywołują łzawienie, ból oczu, kaszel, zaburzenia oddechowe. Nie chcemy sąsiada zatruwającego nas i środowisko.
W październiku 2011 r. mieszkańcy Gurostwa zwrócili się do starosty i burmistrza Kościana z prośbą o interwencję w tej sprawie. Do pism załączyli podpisy ponad stu mieszkańców osiedla. Kilka dni później otrzymali odpowiedzi z zapewnieniem, że zostaną przeprowadzone kontrole w zakresie przestrzegania i stosowania przepisów o ochronie środowiska. Pracownicy Wydziału Architektury, Budownictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Kościanie przeprowadzili kontrolę 14 listopada. W piśmie z 14 grudnia 2011 r. czytamy:
Przedmiotowa działalność w zakresie demontażu zaworów prowadzona jest w bezpośrednim sąsiedztwie budynku magazynowego, na utwardzonym terenie z użyciem niestacjonarnego, specjalistycznego przyrządu do wykręcania zaworów oraz sprężarki powietrza. Demontaż polega na wykręceniu z pustej butli zaworu gazowego i przedmuchaniu jej sprężonym powietrzem. (…) W wyniku oględzin nie stwierdzono występowania instalacji w rozumieniu ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. prawo ochrony środowiska, na eksploatację której wymagana byłaby decyzja o dopuszczalnej emisji. Emisja do powietrza w przedmiotowym przedsiębiorstwie odbywa się w sposób niezorganizowany wobec czego nie musi ono posiadać pozwolenia na emisję ani dokonywać zgłoszenia. Źródłem zapachu jest zawarty w gazie propan-butan nawaniacz. Jest to merkaptan etylowy (etanotiol). Niski próg wyczuwalności merkaptanu oraz trwały zapach mogą sprawić, że nawet puste butle z otwartym lub zdemontowanym zaworem mogą być źródłem nieprzyjemnych zapachów. (…) Ze szczegółowej analizy karty charakterystyki preparatu dla gazu propan-butan LPG, sporządzonej przez firmę BP Polska Sp. z o.o. 31-358 Kraków ul. Jasnogórska 1, nie wynika, aby gaz ten, a w konsekwencji i zawarty w nim nawaniacz stanowił szczególne zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz był zagrożeniem dla środowiska.
Kontrolerzy ze starostwa stwierdzili obecność nieprzyjemnego zapachu w obrębie zakładu, to jest do 30 m od miejsca demontażu.
Dwie kontrole przeprowadzili też pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Kościanie. 24 października 2011 r. w zakładzie nie odbywały się żadne prace związane z oczyszczaniem butli gazowych, a 2 listopada pomimo odkręcania zaworów z butli nie stwierdzono zapachu ulatniającego się gazu. Od właściciela urzędnicy usłyszeli, że aby ograniczyć uciążliwości zmieniona została technologia oczyszczania butli z resztek gazu.
- Po raz pierwszy sprawa trafiła do nas dwa lata temu, gdy pan W. wydzierżawił starą kotłownię przy ulicy Północnej i na wolnym powietrzu zaczął wykręcać zawory od butli gazowych - przypomina Jerzy Frąckowiak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej w Urzędzie Miejskim w Kościanie, dodając, że na wykręcanie zaworów z butli gazowych i ich odgazowywanie nie potrzebne jest żadne zezwolenie. Naczelnik Frąckowiak potwierdza, że nawaniacz nie jest substancją szkodliwą, lecz dość uciążliwą. – Ponieważ w Polsce jest przewaga wiatrów zachodnich właściciel uznał, że ta lokalizacja firmy sprawi, iż zapachy będą szły w stronę pól, a nie osiedla. Jednak, gdy wiatr się odwracał skargi zaczęli składać mieszkańcy Osiedla Konstytucji i pracownicy pobliskiej energetyki. Właściciel uspokajał, że szuka nowej siedziby poza terenem zabudowanym. My sami zaproponowaliśmy przenosiny do Bonikowa na nieczynne składowisko odpadów. Nie spotkało się to z zainteresowaniem.
Po wypowiedzeniu umowy dzierżawy kotłowni przy ul. Północnej firma pana W. przeniosła się na ul. Nacławską. Dla tego terenu jest opracowany miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przeznaczający go pod usługi i produkcję nieuciążliwą.
- Oznacza to, że nie może tam powstać inwestycja wymagająca decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach – wyjaśnia naczelnik Frąckowiak. – Możliwości prawne są ograniczone, żeby nie powiedzieć żadne. Po rozmowach właściciel zadeklarował, że nie będą odkręcać zaworów od butli nie do końca opróżnionych. I rzeczywiście przez dłuższy czas był spokój.
Nie ma przepisów, nie ma sprawy
Jak tłumaczą specjaliści, nie ma norm ani przepisów, dlatego tak trudno cokolwiek w tej sprawie zrobić. Tym bardziej, że odprowadzanie resztek gazu odbywa się w sposób niezorganizowany, czyli nie wymaga uzyskania pozwolenia. Ani merkaptan etylowy, ani propan-butan nie są substancjami ujętymi w rozporządzeniach ministra środowiska w sprawie dopuszczalnych poziomów niektórych substancji w powietrzu. W związku z tym nawet Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nie miał podstaw prawnych do oceny stężeń tych substancji w powietrzu i zastosowania środków dyscyplinujących. Leszczyńska delegatura WIOŚ zajmowała się tą sprawą w grudniu 2010 r., gdy firma działała przy ul. Północnej w Kościanie. Inspektorzy potwierdzili, że merkaptan etylowy, to substancja charakteryzująca się nie tylko wysoce nieprzyjemnym, ale wyjątkowo trwałym zapachem. Powołując się na kartę charakterystyki propan-butanu LPG, stwierdzają, że nawaniacz nie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi i być zagrożeniem dla środowiska.
- Sprawą zajmowaliśmy się już w 2010 roku, gdy swą siedzibę firma miała jeszcze przy ulicy Północnej w Kościanie. Na przełomie grudnia 2011 roku byliśmy już w nowej siedzibie na wizji i nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości ani uciążliwości z punktu widzenia prawa. Kilkakrotnie rozmawialiśmy z właścicielem. Miał dodatkowo obsadzić teren drzewami i wprowadzić zieleń. Dla merkaptanu brak norm, bo substancja ta nie jest objęta rozporządzeniem o dopuszczanych poziomach emisji do atmosfery i nie jest szkodliwa dla zdrowia. Takie mamy prawo. Nie możemy w tej sprawie nic więcej zrobić. Mieszkańcom pozostaje dochodzenie swych praw na drodze cywilnej, bo my wyczerpaliśmy możliwości administracyjne - mówi Robert Grzemski, główny specjalista ds. ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Kościanie, zapewniając, że w ostatnich dwóch tygodniach wokół zakładu nie było czuć nieprzyjemnego zapachu, a od ubiegłego roku mieszkańcy Gurostwa nie zgłaszali żadnych nowych sygnałów.
To jeszcze nie koniec?
W marcu br. pan W. złożył wniosek o wydanie zgody na wykonanie malarni proszkowej kabinowej na terenie warsztatu przy ul. Nacławskiej. Ma ona uzupełnić istniejący już ciąg technologiczny.
- Dla malarni proszkowych może być wymagana ocena oddziaływania na środowisko - informuje naczelnik Frąckowiak, dodając, że jest to szansa, by skłonić właściciela do prowadzenia działalności w sposób nieuciążliwy dla mieszkańców. – Zgodnie z procedurą wnioskodawca przedstawia kartę informacyjną, my pytamy Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu i Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Kościanie czy ich zdaniem konieczna jest ocena oddziaływania na środowisko. Obie instytucje uznały, że nie ma potrzeby przygotowywania raportu, ale regionalny dyrektor wezwał inwestora do wyjaśnienia co rozumie przez stwierdzenie, że instalacja stanowi uzupełnienie procesu regeneracji butli gazowych. W odpowiedzi inwestor nie uwzględnił początkowego etapu regeneracji, czyli odgazowania butli i wykręcenia zaworów. Sprawa ta jest istotna, bo w wyniku tych czynności wyrzucane są do atmosfery pozostałości gazu wraz z nawaniaczem, co powoduje uciążliwość dla okolicznych mieszkańców – cytuje postanowienie wydane 28 maja, w którym nałożony został obowiązek przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko dla tego przedsięwzięcia.
Jeśli inwestor nie zgodzi się z takim stanowiskiem urzędu sprawa trafi do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
***
Chcieliśmy porozmawiać z właścicielem firmy i wysłuchać jego wyjaśnień, niestety, mimo kilkakrotnych prób nie udało nam się z nim skontaktować.
KARINA JANKOWSKA
24/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Identyczna sytuacja z ulatniającym się gazem była na Pelikanie.