Magazyn koscian.net
28 września 2013Skazany za stalking
Sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i sześćset złotych grzywny – taką karę wymierzył Sąd Rejonowy w Kościanie Piotrowi W. 27-latek przez cztery miesiące nękał swoją byłą dziewczynę
Trudne rozstanie
Mieszkali w tej samej miejscowości. Sześć lat byli parą. 3 grudnia 2012 roku Anna P. postanowiła zakończyć związek. Tego samego dnia 22-latka przez swojego „byłego” została obrzucona wyzwiskami. Piotr W. wyraz swojemu niezadowoleniu z powodu zerwania dał na portalu społecznościowym.
- Obrażał mnie, pisał, że to moja wina, że ja go zdradziła że jestem suką. Tych wiadomości było więcej, a ich treść podobna – tłumaczyła zawiadamiając policję o popełnieniu przestępstwa Anna P. - Na początku myślałam, że on nie radzi sobie z tym rozstaniem i dlatego tak wyładowuje swoją agresję. Odpisywałam na pierwsze wiadomości. Pisałam że to już koniec i po tym, jak się zachował w stosunku do mnie, nie możemy być razem.
Porzucony 27-latek nie dawał za wygraną. Nie poprzestał na pisaniu sms-ów i wiadomości na portalach internetowych. Szukał dowodów na niewierność ukochanej.
Wiadomości i portale
Był widywany pod domem Anny P. Częściej zaczął odwiedzać sklep znajdujący się w pobliżu.
- W grudniu 2012 roku przyjechał do mojego ojca i opowiadał mu zmyślone historie na mój temat. Mówił, że śledził mnie w Kościanie, że nie chodziłam na zajęcia, tylko spotykałam się z chłopakiem. Nie wiem, co chciał osiągnąć takim zachowaniem – mówiła dziewczyna. - Wiem, że obserwuje mój dom. Wystarczy, że gdzieś wyjdę i od razu mam sms-a, że jadę gdzieś w jednym celu, żeby się z kimś spotkać.
Prosiła, żeby przestał pisać. Nie poskutkowało. Przestała odpowiadać na jego wiadomości. Gdy odwiedził ją w domu, rozmowa przekształciła się w kłótnie. Krzyczał, że go zdradzała. Wymieniał nazwiska kolegów.
- Pod moim domem znajdowałam czasem jakieś kwiaty, wino, kieliszek z moim zdjęciem. Wiem, że takie kwiaty, czy prezenty nie są nękaniem, jednak w kontekście tych sms-ów, ich treści i śledzenia mnie, takie zachowanie odbieram jako nękania – tłumaczyła na policji Anna P.
Piotr W. chcąc dojść do prawdy włamał się na konto swojej byłej dziewczyny na portalu Facebook. Przeglądał także jej konto poczty elektronicznej. Prywatne rozmowy z portalu upublicznił na swoim koncie portalu nasza-klasa. Dodał profil na portalu internetowy „dla dorosłych”. Groził, że wrzuci tam nagie zdjęcia Anny P.
„Przykro mi, że muszę to zrobić. Nie pozostawiasz mi żadnego wyboru. Będziesz popularna jak nigdy. To coś czego ci brakowało. Miłość od chłopaka, który myślał o tobie od od kiedy cię ujrzał nie znaczy dla ciebie nic. Baw się dobrze i najlepiej zmień numer.” - napisał 22 lutego br. do swojej byłej dziewczyny. Dzień później wysłał kolejnego sms-a: „Na legalu nie możesz, musisz sama jeździć. Niedługo będą sami przyjeżdżać. Reklama ci pomoże.”
Zazdrość i wyrok
8 kwietnia br. Anna P. udała się na policję. Złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Dzień później Piotr. W. został zatrzymany. Policja postawiła mu zarzut nielegalnego uzyskania informacji i uporczywego nękania. Mężczyzna przyznał się do popełniania tych czynów i złożył wyjaśnienia. Potwierdził, że do swojej byłej dziewczyny wysłał kilkadziesiąt wiadomości.
- Powodem wejścia na jej konta było to, że się rozstaliśmy i dotarły do mnie informacje, że Anna tłumaczy innym, iż powodem naszego rozstania jest moja zdrada. Poprzez wejścia na konta szukałem dowodów, że ona mnie zdradzała – wyjaśniał Piotr W. - Poprzez swoje zachowanie chciałem udowodnić sobie i innym, że powodem naszego rozstania nie jest zachowanie moje, a zachowanie Anny. Chciałem pokazać, że ona kogoś ma.
27-latek twierdził, że nie śledził dziewczyny. W okolicy jej domu bywał przypadkiem. Stwierdził, że nie zamierzał zakładać konta na portalu „dla dorosłych”. Chciał tylko zdenerwować Annę.
Policja przeszukała laptopa Piotra W. Znaleziono tam zapisy prywatnych rozmów Anny z portalu Facebook.
28 kwietnia do Sądu Rejonowego w Kościanie wpłynął akt oskarżenia. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym polegającym na zakazie zbliżanie się i kontaktowania z pokrzywdzoną. Chciał dobrowolnie poddać się karze. Rozprawa odbyła się w trybie uproszczonym. Wyrok zapadł 20 sierpnia br. Piotr W. został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwuletni okres próby, grzywnę w wysokości sześciuset złotych i pokrycie kosztów postępowania sądowego. (h)
* Imiona bohaterów zostały zmienione
38/2013
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Dobrze, że gościa opuściła. Nie miała by lekko.