Magazyn koscian.net

2010-02-04

Śmierć niejedno miała imię

Była sobota - 27 stycznia 1945 roku. Dobiegały końca trzydniowe walki, Armia Czerwona wkraczała do Kościana. Polska ludność z reguły czekała w domach, piwnicach i schronach. Ale nie wszyscy zdawali sobie sprawę z zagrożenia. Jedni z zawodowego obowiązku, ze zwykłej ciekawości czy z chęci spenetrowania opuszczonych przez Niemców mieszkań i zakładów – wyruszali w miasto. Do innych śmierć niespodzianie wtargnęła sama do domu. Opisów tragedii, jakie zdarzyły się w tym czasie, starczyłoby na całe tomy

Wodociąg i mosty

W mieście brakowało wody. Stację pomp trafiły pociski z dział czołgów radzieckich. Wieżę ciśnień – też już uszkodzoną - silnie broniła grupka żołnierzy z 16. Batalion Volkssturmu. To gniazdo niemieckiego oporu udało się ostatecznie zlikwidować dopiero w sobotę 27 stycznia 1945 roku około godz. 14-tej. Rosjanie nacierali na  wodociąg kilka razy i z kilku stron. Odłamki ich pocisków szalały dosłownie po Posenerstrasse. Ucierpiała ludność cywilna – byli ranni.        
 
Tymczasem Niemcy wystawili posterunki przy zaminowanych mostach na Obrze -  czekano na ostateczny rozkaz. Porównanie fotografii z września 1939 roku i z lutego 1945 roku daje możliwość do wnioskowania, że - za wyjątkiem mostu przy Brückenstrasse (Karola Marcinkowskiego) - niemieccy volkssturmiści wykonali zaminowanie lepiej od polskich ułanów. Tak obliczyli i rozłożyli ładunki, że po mostach w ulicach Posenerstrasse (Marszałka Józefa Piłsudskiego) i Breslauerstrasse (Wrocławska) właściwie pozostał zaledwie kamień na kamieniu. Robota była precyzyjna, wręcz fachowa - osobiście nadzorował ją wcielony do Volkssturmu, właściciel firmy budowy kominów w Kościanie Franz Sedlag, znany m.in. z tego, że w czasie i po powstaniu warszawskim, w składzie Grupy Reinefahrta, jako „wybitny specjalista techniczny”  kierował akcją burzenia stolicy.  

Ofiary wybuchu

Rozkaz o wysadzeniu mostów na Obrze wydano 27 stycznia, ok. godz. 14.45, kiedy oddziały radzieckie znajdowały się w prawobrzeżnej części miasta. Przy moście na Posenerstrasse nie było już 3–osobowego posterunku. Dwaj młodsi żołnierze niemieccy, widząc co się dzieje, uciekli. Pozostał jedynie, mieszkający w pobliżu, 73-letni Karl Weibel z Kościana, z zawodu kominiarz. Ten Łotysz, pochodzący z Libawy, według opinii ówczesnych mieszkańców poczciwina życzliwa Polakom, rozkaz wykonał i zginął przy moście w czasie wybuchu. W akcie zgonu podano, że zmarł o godz. 15.45.

W mieście popękały szyby, wypadło niejedno okno. Podmuch dotarł na krańce Kościana. Jakieś pół kilometra od mostu, w mieszkaniu przy Posenerstrasse 76, siedział przy stole urzędnik Stanisław Słodowy, gdy nagle osunął się na podłogę. Lekarz ustalił, że śmierć nastąpiła natychmiast z powodu upływu krwi. Odłamki rozbitej szyby trafiły Słodowego w szyję. W dokumentacji podano, że zgon nastąpił 27 stycznia 1945 roku o godz. 15.00.         

Zbrodnia SS-Untersturmführera  

Jeśli dać wiarę relacjom świadków jako jeden z ostatnich urzędów ewakuowano placówkę kościańskiego Gestapo. Tak być musiało, bo bez strachu przed gestapowcami morale „obrońców miasta” byłoby kiepskie. W mieście do końca widziano zastępcę szefa niemieckiej policji politycznej SS - Untersturmführera Georga Böhma. Ten 32-letni niedoszły ksiądz, były funkcjonariusz Gestapo w Koblencji, miał na sumieniu niejedno życie. Jako funkcjonariusz komanda specjalnego policji bezpieczeństwa w Poznaniu, brał udział w masowych egzekucjach w Wielkopolsce we wrześniu i październiku 1939 roku, później przeprowadzał wysiedlenia, „działał” przy likwidacji łódzkiego getta, aresztował także  żołnierzy kościańskiego obwodu Armii Krajowej. Wysoki blondyn o pucułowatej twarzy, na pierwszy rzut oka  sprawiał wrażenie człowieka jowialnego i dobrze wychowanego. 27 stycznia rano jeszcze palił akta, a po południu ruszał sprzed willi, w której mieszkał w kierunku na Leszno. Willa znajdowała się w ogrodzie (jeszcze istnieje) na narożniku Adolf Hitlerstrasse (Aleje Kościuszki) i Mühlenstrasse (Młyńska) przed dawną stacją benzynową, naprzeciwko obecnej siedziby PKO.

Prószył śnieg, zmierzchało się. Zbliżała się godz. 17.00, kiedy 25-letnia urzędniczka Zofia Trąbka z Kościana (pracowała w wytwórni win pod zarządem niemieckim) zmierzała do domu, ciągnąc sanki z zapasami żywności, jakie „zorganizowała” z magazynów firmy opuszczonej przez niemiecką dyrekcję. I wtedy z okna wspomnianej willi padł jeden jedyny strzał i pocisk trafił ją w głowę. Poniosła śmierć na miejscu, na kilkanaście minut przed całkowitym wyzwoleniem miasta spod okupacji niemieckiej. Szeroko komentowano w mieście to wydarzenie, jedno uważano za pewnik – zabójcą był Böhm. Jego poszukiwania, zainicjowane w 1946 roku, nie przyniosły rezultatu.                    

„Gazeta” apeluje

Wtedy śmierć niejedno miała imię. Mało jeszcze wiemy o tragediach wielu rodzin Ziemi Kościańskiej, jakie nastąpiły w styczniu i lutym 1945 roku. Szacuje się, że w tym czasie w obrębie powiatu śmierć poniosło ponad 50 obywateli polskich, którzy zostali zastrzeleni lub zmarli z odniesionych ran. Tak zginęli m.in.: 19-letni Alojzy Bartkowiak z Kościana (zm. 27 stycznia), 59-letnia Pelagia Buszkiewicz z Kurzej Góry (zm. 27 stycznia), 10–letni Wiesław Drótkowski ze Śmigla (zm. 27 stycznia), 76-letni Franciszek Kurowski z Kościana (zm. 5 lutego), 38-letni Stefan Łabędzki ze Szczepowic (zm. 25 stycznia), 18-letni Kazimierz Michalewicz z Lubosza Starego (zm. 29 stycznia),  13-letni Czesław Mydlak z Kurzej Góry (zm. 29 stycznia), 51-letnia Marianna Sołyga (zm. 4 lutego),  19-letni Marian Stanisławiak z Lubosza Starego (zm. 29 stycznia), 9-letnia Melania Urbańska ze Śmigla (zm. 27 stycznia), 13-letni Józef Wierzejewski z Kiełczewa  (zm. 28 stycznia), 31-letni Franciszek Werner z Darnowa (zm. 27 stycznia), 12-letnia Aurelia Maria Waligóra (zm. 28 stycznia)  i 17-letni Józef Włodarczak z Sierakowa (zm. 4 lutego).

*

Nie znamy szczegółów okoliczności wielu takich śmierci. Trudno się dziwić, bo dochodzenie prawdy, prowadzące do stwierdzenie, że ktoś zginął od radzieckiego pocisku lub został zastrzelony przez czerwonoarmistów, groziło szykanami. Dlatego teraz, po prostu, trzeba „ocalić od zapomnienia” tych, którzy wtedy zginęli. Apelujemy do rodzin i znajomych, aby odświeżyli pamięć i swoje informacje na opisywany temat, także zdjęcia i inne pamiątki udostępnili „Gazecie Kościańskiej”. Będzie z tego i patriotyczny, i historyczny pożytek.

JERZY ZIELONKA 
Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (2)

w dniu 04-02-2010 21:36:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

szkoda ze nie ma ziemskiej i dobrze ze jest BOSKA sprawiedliwosc ktora dosiegla lub dosiegnie zarowno faszystow jak i czerwonych zbrodniarzy.jestem stosunkowo mlody [74] i moge wybaczyc jako Polak ale nigdy nie zapomne

szkoda ze nie ma ziemskiej i dobrze ze jest BOSKA sprawiedliwosc ktora dosiegla lub dosiegnie zarowno faszystow jak i czerwonych zbrodniarzy.jestem stosunkowo mlody [74] i moge wybaczyc jako Polak ale nigdy nie zapomne

w dniu 06-02-2010 18:42:38 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

J. Zielonka prawdziwy Wołoszański Ziemi Kościańskiej.

J. Zielonka prawdziwy Wołoszański Ziemi Kościańskiej.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.21.159.223

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.