Magazyn koscian.net
2006-07-26 17:25:26Sprawa PKS Obra - Czekanie na sądowy finał
30 czerwca do kościańskiego Sądu Rejonowego trafił akt oskarżenia w sprawie nieprawidłowości w klubie PKS Obra Kościan.
Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie wyznaczono. Nie wiadomo też jaki sędzia poprowadzi sprawę. Pewne jest natomiast, że na ławie oskarżonych zasiądzie 25 osób, a wśród nich dwóch kościańskich burmistrzów.
- Trudno powiedzieć kiedy rozpocznie się proces. Sprawa jest obszerna i ma ponad dwadzieścia tomów – powiedziała ,,GK’’ Violetta Dodot, prezes Sądu Rejonowego w Kościanie informując, że teraz zgodnie z procedurą sąd przeprowadzi kontrolę aktu oskarżenia.
Przypomnijmy, że sprawa rozpoczęła się w marcu 2005 r. od aresztowania Piotra M., audytora Urzędu Miejskiego w Kościanie. Został podejrzany o przyjęcie 4 tys. zł łapówki za załatwienie fikcyjnej zastępczej służby wojskowej. Po wszechstronnym sprawdzeniu sprawy zarzut łapownictwa zmieniono urzędnikowi na pomoc w wyłudzeniu pieniędzy i przywłaszczenia pieniędzy.
Trwające 15 miesięcy śledztwo prowadził Roch Waszak, prokurator z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Prokuratura badała wątek dotyczący fikcyjnego zatrudniania piłkarzy PKS Obra w spółkach podległych miastu oraz nieprawidłowego rozliczania dotacji przyznanych klubowi przez miejski samorząd.
Zarzuty postawiono kilku byłym piłkarzom Obry, którzy w ramach zastępczej służby wojskowej byli fikcyjnie zatrudnieni w zakładach komunalnych. Zamiast do pracy chodzili na treningi i mecze jednocześnie pobierając miesięczne wynagrodzenia w wysokości 600 zł. Jak oszacowano, na manipulacji z odrabianiem zastępczej służby wojskowej w kościańskim urzędzie i podległych mu placówkach Wojewódzki Urząd Pracy stracił blisko 200 tys. zł. Za wyłudzenie pieniędzy za pracę, której nie wykonywali byłym zawodnikom grozi kara od 6 miesięcy do 6 lat pozbawienia wolności.
Podczas śledztwa ujawniono także, że w latach 2003-2004 władze Obry wydały ponad 370 tysięcy złotych niezgodnie z umową zawartą pomiędzy klubem, a zarządem miasta. Samorządowe dotacje na zajęcia sportowe dla dzieci i młodzieży przeznaczane były na bieżącą działalność trzecioligowego klubu piłkarskiego. Pieniądze wydawane były m.in. na wyżywienie zawodników i sędziów, nagrody dla piłkarzy, opłaty transferowe, opiekę lekarską, działalność administracyjną, ryczałty za używanie prywatnych samochodów, a także kary za żółte kartki. Ponadto działacze otrzymywali zwrot kosztów przejazdu prywatnymi samochodami. Pieniądze otrzymywali nawet ci, którzy nie mieli samochodów lub prawa jazdy. W sumie na delegacje wydano 100 tys. zł przeznaczonych na sport dzieci i młodzieży.
Na ławie oskarżony zasiądą też obecny i były burmistrz.
- Mirosław W. jako członek zarządu klubu wspólnie z innymi osobami dopuścił do nie prowadzenia ksiąg rachunkowych i podatkowych. Dopuścił także do niezgodnego z przeznaczeniem wydatkowania dotacji przyznanej klubowi przez miasto – informował na naszych łamach w czerwcu prokurator Roch Waszak. – Postawiliśmy także zarzut wywierania presji na podległych mu wówczas kierowników jednostek budżetowych zmierzającej do zatrudniania piłkarzy. Najpoważniejsze z zarzuconych burmistrzom przestępstw zagrożone są karą pozbawienia wolności do 10 lat.
Podobne zarzuty postawiono urzędującemu burmistrzowi Jerzemu Bartowiakowi. (kar)