Sprzedajemy zakład energetyki cieplnej!

10 głosami za, przy 6 przeciwnych i 8 wstrzymujących się Rada Miejska Kościana zdecydowała o sprzedaży Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej szwedzkiemu koncernowi Sydkraft. - Entuzjastą sprzedaży spółki nie jestem - powiedział burmistrz Mirosław Woźniak i dodał - Jeśli nie sprzedaż, to co?
(GK nr 176 z 26.06.2002)

Zanim radni podjęli decyzję dyskutowali i to wyjątkowo długo, i zacięcie. Z dawej jednomyślności rady nie zostało niemal nic i nawet w kwestii ogłoszenia przerwy zdania były podzielone. Radny Szczepaniak cieszył się, że horror MZEC nareszcie się zakończy. Obwieścił jednak publicznie, że wstrzymasię od głosu, bo obawia się, że ta uchwała zamknie dyskusję na temat powodów, dla których zakład jest w tak złym stanie. Winą za to obarczył zarząd drugiej kadencji, czyli burmistrza Jerzego Bartkowiaka.

- Będziemy głosować przeciw, bo jest wciąż zbyt dużo niewiadowmych - argumentował Bartkowiak. Na zarzuty Szczepaniaka odpowiedział, że chciałby doczekać, by bezstronna komisja wyjaśniła sprawę MZEC od początku do końca.

- Nie boimy się tej oceny, ani ja, ani wielu moich kolegów i koleżanek - dodał Bartkowiak. Jego zdaniem Sydkraft połasił się na trzy hektary gruntu należącego do MZEC, które radny wycenił na 9 milionów złotych.

- Pan burmistrz powiedział wczoraj - ,,przecież oni będą na tym zarabiać’’. To jeśli oni będą zarabiać, to dlaczego nie ma zarabiać miasto? Przecież to wszystko w tej chwili funkcjonuje. Przecież przyszły właściciel ma bazować na cieple z cukrowni, tym samym, na którym my teraz bazujemy. Co się stanie jeśli spółka zbankrutuje? Nie ma zapisu, kto ma dostarczać wówczas ciepło. Nie ma. Wiadomo, miasto, ale już wtedy nie będziemy właścicielami nawet rezerwowej kotłowni na Osiedlu Jagielońskim. - argumentował Bartkowiak. Radny Heller, burmistrz I kadencji, obawiał się przekazania majątku podmiotom zagranicznym. Najwięcej kontrowersji wywołała sprawa spłaty długów MZEC. Burmistrz obwieścił, że puli jaką miasto ma uzyskać ze sprzedaży udziałów, nic nie zagraża. Tu oburzyli się członkowie komisji budżetu i finansów, którym ponoć dzień wcześniej Mirosław Woźniak powiedział, że długi spłacać może miasto, a wówczas ze sprzedaży MZEC zostanie niewiele pieniędzy.

- Istotne są informacje, które podajemy na sesji - stwierdził na to burmistrz.

Radny Orzech chciał wiedzieć, czy po ostatecznym uzgodnieniu ceny i warunków sprzedaży, uchwała po raz kolejny trafi pod obrady rady. Burmistrza odpowiedział, że nie.

- Sydkraft mówi, że będzie budować bardzo szybko własne źródło ciepła w oparciu o olej lub biomasę. Firma zaproponowała pierwotnie roczny okres ochronny dla pracowników. Spotykałem się z pracownikami i była prośba o wydłużenie tego okresu. Jesteśmy dzisiaj przy trzyletnim okresie ochronnym z bardzo dobrym pakietem socjalnym. Spółka gwarantuje, że w ciągu pięciu okresów grzewczych nie podniesie cen energii więcej niż o poziom inflacji - wyjaśniał Woźniak. - Rekomenduję tego nabywcę - stwierdził.

Radni głosowali imiennie. Głosy za i przeciw szły niemal ,,łeb w łeb’’. Ostatecznie cztery głosy ,,za’’ przeważyły. Uchwałę podjęto. Nie podano ceny, za jaką planuje się sprzedać miejski zakład. Radni posługiwali się szyfrem: ,,474 (liczba udziałów) razy kwota podana na kartce’’. Co najmniej tyle miasto planuje uzyskać ze sprzedaży. Ponieważ finanse gminy są jawne, podajemy, że na kartkach radni zapisaną mieli kwotę 6 797 złotych, co po przemnożeniu przez 474 udziały daje 3 221 778 złotych.

* * *

- Dlaczego szwedzki koncern? Po pierwsze oferta szwedzka była ofertą konkretną - w stylu szwedzkim - powiedział ,,GK’ burmistrz Mirosław Woźniak. - Natomiast oferta poznańska była ofertą bardziej luźną. Wszystko do negocjacji. Drugim powodem było to, że w momencie, kiedy zamykaliśmy negocjacje Poznańska Energetyka Cieplna była na etapie uzyskiwania zgody na jej sprzedaż francuskiej firmie. Tak więc nie wiedząc co zrobi nowy właściciel PEC zdecydowaliśmy się na Sydkraft.

- Jakie są plany inwestycyjne nowego właściciela?
- Szwedzi w ofercie, którą złożyli rozpisali swoje zamierzenia na około 10 lat. Głównym planem jest budowa nowego źródła ciepła, jako zabezpieczenia na wypadek, gdyby nie było już można kupować ciepła od kościańskiej cukrowni. Okazuje się, że ciepło z cukrowni jest po prostu ciepłem tanim, dlatego tak długo, jak będzie można je wykorzystywać, ewentualny właściciel, będzie z niego korzystać.

- A co z ekologią? Czy w centrum miasta nie wyrośnie nam spalarnia śmieci? Taka propozycja była rozważana rok temu...
- Możemy być zupełnie spokojni. Szwedzi spełniają wszystkie możliwe normy europejskie i światowe.

- Jeśli miasto zdecyduje się na Sydkraft to kiedy zostanie spisana umowa?
- To bardzo trudne pytanie. Teraz będziemy negocjować warunki umowy wstępnej. Ta pójdzie do ministerstwa spraw wewnętrzynych do akceptacji. Jeśli będzie taka akceptacja, dopiero wtedy zostanie podpisana zgoda na sprzedaż. Kiedy? Chciałbym jak najszybciej, ale potrwa to kilka miesięcy.

- Zarząd zakładał, że stanie się to przed rozpoczęciem okresu grzewczego...
- I to założenie mam nadzieję zostanie spełnione.

- Na ile zadłużona jest spółka?
- Około 2 i pół miliona złotych.

- Wartość rynkowa?
- Według wyceny, którą my mamy, zawiera się między milionem siedemset a trzema milionami...

- Wartość podana na kartce. Dlaczego jest tajna?
- Wynika to z podpisanego listu intencyjnego. Na prośbę Szwedów stanowi informację poufną.

ALICJA MUENZBERG