Magazyn koscian.net
2007-02-13 13:42:13Stare Bojanowo walczy
Komornik wstrzymany, a nielegalny dzierżawca ciągle uprawia ziemię
Wciąż nie wiadomo czy, a jeśli tak to kiedy, ziemia gospodarstwa w Starym Bojanowie trafi do rolników. - To są jakieś machlojki – ocenia poseł Bernard Ptak. Rolnicy ubiegający się o ziemię piszą do premiera Leppera.
Dzierżawca , Tadeusz N. objął w dzierżawę gospodarstwo o areale około 800 hektarów w 1993 roku. Wówczas było ono jeszcze w bardzo dobrej kondycji. W oborach znajdowało się 200 krów mlecznych, 600 cieląt i ponad 3000 świń. Opiekę nad hodowlą i uprawą sprawowało 70 pracowników. Dzierżawca ich jednak zwolnił, bydło i trzodę wyprzedał, a spod dzierżawy wyłączał coraz to nowe obszary ziemi tak, że ostatecznie przedmiotem dzierżawy zostało nieco ponad 300 hektarów. Dzierżawca nie płacił za dzierżawę (w 1999 roku dług przekroczył 155 tys. złotych), nie wykonywał zaleceń i doprowadził do dewastacji majątku, dlatego już w 2003 roku Agencja wypowiedziała mu ze skutkiem natychmiastowym dzierżawę. Przez rok trwały negocjacje i Agencja Nieruchomości Rolnych cofnęła decyzję o zerwaniu umowy, ale skróciła okres dzierżawy do sierpnia 2004 roku. Dzierżawca wciąż nie płacił, a lustracja majątku ujawniła zniszczenia nieruchomości. Ponieważ dzierżawca ani myślał gospodarstwo opuszczać, sprawa trafiła do sądu, a ten kolejny rok później (maj 2005) nakazał mu zwrot przedmiotu dzierżawy. Po licznych odwołaniach kolejny rok później (13 kwietnia 2006 roku) sprawę zamknął Sąd Apelacyjny oddalając apelację dzierżawcy. Tym samym wyrok z 2005 roku uprawomocnił się 1 września 2006 roku. 20 września pracownicy Agencji pojechali do Starego Bojanowa odebrać ziemię, ale dzierżawca nawet nie zechciał do nich wyjść. Sprawę przejął komornik.
- To bardzo ważna sprawa. Przyjrzałem się jej z bliska i jestem wstrząśnięty. W Lubiniu dzierżawca chociaż o ziemię dbał, a w Starym Bojanowie i budynki zaniedbane, i ziemia prawie nie orana, a jak coś się tam sieje, to się tego potem nie zbiera. Na czterystu hektarach rośnie głównie lebioda. Trudno mi zrozumieć dlaczego do tej pory dzierżawca miał jakieś prawa do tej ziemi. Nie wiem też po co się jej tak kurczowo trzyma. Chyba, że liczy na odstępne od „inwestora”, któremu przekazać chciałby majątek cesją – mówił we wrześniu ubiegłego roku poseł Bernard Ptakn i nawoływał rolników do zrzeszenia się i walki o ziemię. - Mamy zielone światło Agencji – przekonywał.
- Komornik ma odebrać majątek, a jak to zrobi musicie być przygotowani – mówił wówczas burmistrz Józef Cieśla. - Przypominam, mamy teraz gospodarkę rynkową i lepiej o tym pamiętać. To nie jest druga reforma rolna. Tu nie będzie podziału wedle tego ile komu się należy, ale ile kto zapłaci. Warto o tym pamiętać i przygotować się na taki rachunek. Ja, ani poseł nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Wy jesteście i wy musicie zacząć współpracować. My, ja i poseł, w miarę możliwości, pomożemy, ale to wasz interes i wasza sprawa – przekonywał, a rolnicy kiwali głowami.
Założyli grupę inicjatywną, napisali stosy pism, otrzymali dla swych działań poparcie starostwa powiatowego, władz gminy, parlamentarzystów i organizacji rolniczych. Jedyna odpowiedź Agencji, jaką otrzymali, nawoływała do cierpliwości. W grudniu za pośrednictwem kancelarii prawnej wystosowali więc kolejne pismo.
,,Wszytko wskazywało na to, że Agencja przystąpiła do inwentaryzacji gruntów celem ogłoszenia przetargu. Pojawili się nawet geodeci, którzy rozpoczęli pomiary działek. Jednakże niespodziewanie prace te przerwali. Ku zdziwieniu rolników okazało się, że do prac polowych związanych z orką i zasiewem przystąpił znów Pan Tadeusz N. , który wspólnie z synem zaorał grunty i je obsiał a więc ziemie nadal użytkuje, a co za tym idzie czerpie z niej korzyści. Indagowany na tę okoliczność oświadczył, że robi to za przyzwoleniem osób z Agencji Nieruchomości Rolnych w Poznaniu. Ziemie i tak będzie uprawiał, a nawet ma tak załatwione, że ją niedługo wykupi’’.
Dlatego rolnicy domagają się pisemnych wyjaśnień ze strony Agencji. Wprost piszą o swych podejrzeniach o specjalne względy Agencji dla Tadeusza N. Do poniedziałku, 12 lutego, odpowiedzi z Agencji nie było. W piątek, 9 lutego, spotkali się w Spławiu z posłem Bernardem Ptakiem. Ten opowiadał o dziwnych przetasowaniach na stanowisku dyrektorskim poznańskiego oddziału Agencji.
- Jakieś silne lobby zabiega o tę ziemię. Mam swoje podejrzenia, ale, niestety, o dowody w takich sprawach trudno. Na pewno się mu jednak nie poddamy. Będziemy walczyć – mówi Ptak.
Tuż po spotkaniu rolnicy wystosowali list do premiera Leppera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Od kilku tygodni to minister rolnictwa zarządza majątkiem Agencji. Poseł Bernard Ptak w poniedziałek zabrał list do Warszawy, by osobiście przekazać go Andrzejowi Lepperowi.
- Mamy nadzieję, że to pomoże – mówi Leszek Tomczak, szef Grupy Inicjatywnej Rolników Gminy Śmigiel ,,Jedność’’.
Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa posłowi Ptakowi jeszcze w ubiegłym roku wynika, że w pierwszym kwartale bieżącego roku planowane są w gospodarstwie Stare Bojanowo spore zmiany restrukturyzacyjne. Komornicza egzekucja została wstrzymana po to, by rzeczoznawca mógł ocenić, jak duże nakłady poniósł bezumowny dzierżawca siejąc jesienią na ziemi, do której od dawna nie ma praw.
*
Grupą Inicjatywną Rolników Gminy Śmigiel ,,Jedność’’ kierują: Marian Smolarek, Stanisław Olejnik (Wonieść), Leszek Tomczak (Stare Bojanowo), Wojciech Maćkowski (Spławie), Jarosław Maćkowski (Żydowo), Jerzy Klupieć (Karmin), Jacek Nadolny (Olszewo) i Damian Wawrzyniak (Wonieść). Szefem grupy wybrano Leszka Tomczaka.(Al)
GK 7/2007