Magazyn koscian.net
2003-09-10 09:55:54Starej stacyjki czar...
Lubiń
Stanisława Dutkiewicz - mieszkanka domu przy lubińskiej stacyjce pracy na kolei poświęciła piętnaście lat swego życia. Kiedy linia kolejowa Kościan-Gostyń jeszcze funkcjonowała, pani Stanisława zajmowała się obsługą pasażerów. Dziś, wspominając dawne czasy, z nostalgią przywołuje obraz lubińskiej stacji sprzed lat.
- Wszystko tu było jak należy - mówi z rozrzewnieniem. - Nie było tego co dziś, tej trawy, zarośli, pustki i... ciszy. Dawna stacja była pełna ludzi. Przybywali tu rowerami mieszkańcy odległego Żelazna i Zbęch. Kolej była im bardzo potrzebna.
Była też bardzo ważna dla pani Stanisławy. Nie tylko ze względów zawodowych. W pociągu poznała swego przyszłego męża - także pracownika kolei.
A później... Później przyszły inne czasy. Ze stacji nie zostało wiele. Pozostał przystacyjny dom, w którym do dziś razem z synem Janem mieszka. Również córka - Irena Dobraś (która gości akurat u mamy, gdy odwiedzamy lubińską stację) pamięta inne obrazki ze swego dzieciństwa.
- Tu wszystko pracowało jak w zegarku - wspomina Irena Dobraś. - Przyjazd pociągu był prawdziwym wydarzeniem. Dlatego tak martwi mnie to co jest teraz. Jedyna nadzieja w turystycznych przejazdach, a te się czasem zdarzają. Z tego co wiem, wiele w tym kierunku robi burmistrz Krzywinia Paweł Buksalewicz. I niech to się udaje. Wtedy kolejka będzie miała jakąś przyszłość.
Irena Dobraś milknie. Milczy, podobnie jak reszta jej rodziny. Wszyscy z nostalgią wpatrujemy się w bujne zarośla, które wybiły się w miejscu, gdzie niegdyś była pieczołowicie wysprzątana stacja...
ROBERT GORCZYŃSKI