Magazyn koscian.net
2006-07-04 15:02:29Stary zarząd, stare problemy
Ponad trzy godziny trwało poniedziałkowe zebranie sprawozdawczo-wyborcze członków Piłkarskiego Klubu Sportowego Obra Kościan
W kawiarence znajdującej się w klubowym budynku zebrało się 24 z 28 uprawnionych do głosowania. Odwołali oni poprzedni zarząd i powołali nowy, w skład którego weszło pięciu dotychczasowych działaczy.
Z działalności na rzecz klubu zrezygnowali: Jerzy Bartkowiak, Piotr Michałowski i Czesław Witek. W nowym zarządzie pozostali więc: Zbigniew Matuszczak, Zbigniew Grzelczyk, Zbigniew Vogt, Czesław Wieczorek oraz Andrzej Jankowski, dotychczasowy przewodniczący komisji rewizyjnej. Wybory nowych władz przypominały łapankę.
Członków i sympatyków klubu najbardziej interesowały dwie sprawy: czy Obra przystąpi do rozgrywek IV ligi i jaka jest kondycja finansowa klubu. Choć w obu kwestiach wypowiedział się stary/nowy zarząd, sprawy wcale nie są jasne.
Po pierwsze zadeklarowano, że Obra przystąpi do rozgrywek, ale nikt nie potrafił powiedzieć w jaki sposób (czytaj: jakim cudem), skoro w klubie nie ma już trenera seniorów (Krzysztof Knychała pracuje już w Nielbie Wągrowiec), ani trenerów zespołów juniorów Piotra Łuczaka i Waldemara Wojtkowiaka. Nikt nie rozmawiał z zawodnikami. Start w IV lidze będzie więc wymagał zbudowania nowej drużyny. A zadanie nie będzie łatwe wobec zadłużenia klubu.
Na tym tle na walnym rozgorzały największe dyskusje, ponieważ ustępujące władze podały, że na 28 czerwca 2006 roku zadłużenie wynosi 161 086, 39 zł. Wzbudziło to olbrzymie kontrowersje, bo stan długów na koniec 2005 roku podano w wysokości 294 567, 17 zł. Oznaczałoby to, że w pół roku klub ,,zgubił’’ 133 tysiące długów. A więc odnieśliście panowie sukces - ironizował członek klubu i były działacz Jacek Gozdek.
Po licznych słownych utarczkach prezes Matuszczak przyznał, że kwota nie obejmuje zadłużenia wobec przewoźnika. Nie ma faktur, nie ma długów - wykrzykiwał kilkakrotnie Z. Vogt. Wchodząc na salę dowiedziałem się, że nie mogę podać kwoty, na którą nie ma w klubie dokumentów - poinformował Z. Matuszczak.
Ciekawość zebranych, kto przekazał prezesowi takie wskazówki zaspokoił P. Michałowski: Ja powiedziałem, że nie można tych kwot wykazać, bo tych dokumentów nie ma, bo w innym wypadku skończy się to jak dla mnie – powiedział, mając chyba na myśli swoje kłopoty z prawem.
Głosowanie za odwołaniem ustępującego zarządu przypominało farsę. W pierwszym głosowaniu było 9:9. Ogłoszono więc drugie, a potem trzecie głosowanie, aż za było 11, przeciw 7, a 3 wstrzymało się od głosowania. Przed ,,ostatnią wersją’’ głosowania salę opuścił zniesmaczony Gozdek. Do sprawy wrócimy za tydzień. (c)
GK nr 27/2006