Magazyn koscian.net
2006-09-13 09:11:47Stawy zniknęły
Trwa postępowanie wyjaśniające dotyczące zasypania stawów na posesji znajdującej się przy wylocie z Kościana w kierunku Leszna i drodze krajowej numer „5”
- Dotarła do nas taka informacja. Pismo skierował do nas Urząd Miejski w Kościanie – poinformował w lipcu Jacek Matuszewski, kierownik działu inspekcji w leszczyńskiej delegaturze Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Domniemamy, że jest to posesja prywatna. Wystąpiliśmy do Urzędu Miejskiego o pełniejsze informacje.
Ciężki sprzęt w okolicach zbiorników wodnych zauważył jeden z czytelników „GK”. W ciągu kilku następnych tygodni miejsce zmieniło się nie do poznania. Stawy znikły zasypane ziemią i gruzem. Pozostawiono tylko wąski rów.
Ustalenie organu kompetentnego do zajęcia się tą sprawą miało potrwać około miesiąca. W tym czasie kościański Urząd Miejski miał przesłać bardziej szczegółowe informacje. Tymczasem od naszej publikacji na ten temat minęły już dwa miesiące.
- Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi – wyjaśnia Jacek Matuszewski. – Kodeks postępowania administracyjnego nie określa terminu. Przyjmuje się zasadę, że jest to miesiąc. Może on być dłuższy jeżeli zaistnieją ku temu okoliczności. Możliwe, że w tym przypadku miały miejsce.
Jak zapewnia Jerzy Frąckowiak, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w kościańskim magistracie, w dalszym ciągu trwa kompletowanie dokumentów. Udało się ustalić, że posesja jest własnością prywatną.
- Właściciel nieruchomości właściwie zrobił dwie rzeczy. Najpierw poszerzył rów i wykopał staw. Później zasypał zbiornik i skanalizował rów – wyjaśnia Frąckowiak. – Z tego co udało mi się ustalić w Starostwie Powiatowym wynika, że nie otrzymał pozwolenia wodno-prawnego.
Okazuje się też, że rowem melioracyjnym, którzy przechodził niegdyś przez nieruchomość zarządza Spółka Nizin Nadobrzańskich, która ma swoją siedzibę w Bonikowie. Wyglądający niepozornie rów melioracyjny okazał się być dość istotnym ciekiem wodnym. Zbiera on wodę z terenów przyległych do Kokorzyna, Pelikana, Czarkowa i Kobylnik, a także z krajowej „piątki”. Na tym się jednak nie kończy, bo rów łączy się ze stawem przy Czarkowie. Później woda jest odprowadzana rurą przez Nacław. Za wsią płynie jeszcze dwa kilometry do odprowadzalnika przysieckiego i ostatecznie trafia do Kanału Obry. Nie wiadomo jeszcze jaki wpływ mogą mieć wykonywane prace ziemne na gospodarkę wodną. Odpowiedzi na to zagadnienie ma udzielić planowana wizja lokalna.
- Nasza rola ogranicza się do zbierania informacji i koordynowania pracy różnych instytucji – mówi naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska kościańskiego UM. – Nie posiadamy uprawnień, ale problem wystąpił na terenie miasta i staramy się go rozwiązać.
Ustalenie organu, który będzie odpowiedzialny za rozwikłanie sprawy znikających stawów może nie być proste. Wydawaniem pozwoleń wodno-prawnych zajmuje się Starostwo Powiatowe. W przypadku przeprowadzenia robót bez zezwolenia egzekucję prowadzi nadzór budowlany. Nie wiadomo jeszcze, czy kontrolę przeprowadzi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Do tej sprawy jeszcze wrócimy. (h)
GK 37/2006