Magazyn koscian.net
2007-05-15 14:41:33Strajk lekarzy
Lekarze szpitala Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kościanie strajkują
We czwartek, 10 maja, odeszli od łóżek pacjentów na dwie godziny, a we wtorek, 15 maja, w ogóle nie przyszli do pracy. Zamknięto nawet poradnie. - Solidaryzujemy się z lekarzami protestującymi w całej Polsce – deklaruje Jolanta Rybka, szefowa przyszpitalnego oddziału Okręgowego Związku Zawodowego Lekarzy. 21 maja ruszyć ma strajk generalny.
Za strajkiem opowiedziało się75% lekarzy zatrudnionych, a 96,9% należących do ZZL (tylko jeden odmówił poparcia).
- Takie są wyniki referendum strajkowego, którego pośród lekarzy, którzy do związku zawodowego nie należą, nie robiłam. Nie wiedziałam, że mogę, ale myślę, że i ci niezrzeszeni popierają protest. Wielu młodych lekarzy nie zdążyło się po prostu do związku zapisać. Właśnie przed chwilą była młoda pani doktor, która deklaruje gotowość – mówiła w czwartek Rybka.
Pierwszy strajk trwał od godziny 11 do 13 i na kilkadziesiąt minut wstrzymał pracę na wszystkich szpitalnych oddziałach. Nie wszyscy lekarze opuścili miejsce pracy. Dyżurni pełnili normalnie swoje obowiązki. Prowadzono też planowe zabiegi i operacje rozpoczęte przed godziną jedenastą. Do protestu przyłączył się do niedawna jeszcze wicedyrektor, Jędrzej Piotrowski.
- Ja jestem po drugiej stronie barykady. Moje osobiste zdanie jest nieistotne. Moim obowiązkiem jest dbałość o bezpieczeństwo pacjentów – mówił dyrektor Piotr Lehmann.
Protestujący lekarze spędzili dwie godziny strajku w małej, szpitalnej świetlicy. Siedzieli przy pustym stole.
- Trenujemy przed strajkiem głodowym – żartowali.
We wtorek, 15 maja, w szpitalu było tylko 13 (z 47 ) lekarzy. Zamknięto nawet poradnie lekarskie, a to znaczy, ze wielu pacjentów, którzy czekali na wizytę czasem od miesięcy, czekać będzie musiało dalej.
- Pracujemy w trybie ostrego dyżuru. Na oddziałach są ordynatorzy i lekarze dyżurni. Oddział ratunkowy pracuje normalnie – wyliczał we wtorek dyrektor Lehmann. W czwartek zapowiadał, że choćby sam miał stanąć przy stole operacyjnym, nie zostawi pacjentów bez należytej opieki. A może być jeszcze gorzej. Jeśli decydenci w Warszawie nie załagodzą sytuacji, w najbliższy poniedziałek, 21 maja, rozpocznie się strajk generalny, który trwać ma do końca miesiąca.
- Nie zostawimy kolegów w Polsce, też będziemy protestować – deklarują kościańscy lekarze.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia, ZZL zapowiada nagłe odejścia z pracy. Z dnia na dzień, w szpitalach może nie być lekarzy w ogóle. Urząd Wojewódzki w Poznaniu dwa razy w tygodniu domaga się informacji o zagrożeniu strajkowym. Lekarze kościańskiego szpitala weszli w spór zbiorowy z dyrekcją już w lutym. Rozmowy z mediatorem – Urszulą Iwaszczuk – nie pomogły, bo jak wyjaśnia dyrektor Lehmann, pomóc nie mogły. Dyrektor nie jest w stanie spełnić większości żądań lekarzy. Chcą oni bowiem zmian systemowych, które władne są wprowadzić tylko sejm i ministerstwa w Warszawie. Budzące najwięcej emocji roszczenia płacowe wymagałyby obciążenia szpitala trzykrotnie wyższymi kosztami osobowymi, niż obecnie. Lekarze z Kościana jeszcze nie wyjeżdżają tłumnie do Irlandii, ale szpital od dłuższego czasu boryka się z obsadą dyżurów na oddziale ratunkowym. Siedemdziesiąt procent dyżurów obsadzają tam lekarze z poznańskich szpitali.
- W Poznaniu na oddziałach ratunkowych dyżury są dwukrotnie gorzej płatne, a pracy jest tam znacznie więcej. Przyjazd na dyżur do Kościana się więc opłaca – wyjaśnia dyrektor Lehmann.
O ile dwugodzinne wstrzymanie planowych operacji pacjenci przyjęli raczej ze zrozumieniem, o tyle wtorkowy strajk i odwołane wizyty w poradniach dotknął już wiele osób. W całej Polsce strajkowało blisko tysiąc placówek. Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Nueropsychiatrycznego nie przyłączyli się do protestu. (Al)
GK 20 / 2007