Magazyn koscian.net
2008-12-22Świadczenie do zwrotu
Ponad 7 tys. zł będzie musiała zwrócić mieszkanka gminy Kościan za nieprawnie pobrane świadczenie pielęgnacyjne. To pierwszy taki przypadek w historii Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie. Kobieta twierdzi, że celowo została wprowadzona w błąd przez urzędnika
Helena Kaczmarek z podkościańskiego Lubosza musi zwrócić Gminnemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej ponad 7 tys. zł za nieprawnie pobrane świadczenia pielęgnacyjne. Świadczenie to pobiera od dwóch lat, czyli od chwili urodzenia niepełnosprawnej córeczki. Hania urodziła się z deformacją stóp. Przeszła już dwie operacje, lecz czekają ją kolejne. Dwa razy w tygodniu rehabilitowana jest w kościańskim Ośrodku Rehabilitacyjnym dla Dzieci i Młodzieży.Wniosek o pierwsze świadczenie pielęgnacyjne pani Helena złożyła w październiku 2006 r. Dołączyła do niego m.in. kserokopie świadectw pracy z poprzednich zakładów pracy, oświadczenie, że jest osobą bezrobotną nie zarejestrowaną w PUP, orzeczenie o niepełnosprawności córki, zaświadczenie o wysokości dochodu. Po analizie dokumentów Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej przyznał świadczenie pielęgnacyjne na okres od 1 października 2006 do 31 maja 2007 r., jednocześnie obejmując kobietę ubezpieczeniem emerytalnym i rentowym.
- O tym, że można otrzymać takie świadczenie dowiedziałam się od koleżanek, więc poszłam do gminy. Nie donosiłam żadnego zaświadczenia o dochodach, tylko wniosek i świadectwo pracy. Nikt mnie nie pytał czy gdzieś pracuję – mówi. - Córka urodziła się w marcu 2006 roku, a w sierpniu podjęłam pracę na umowę zlecenie i pracowałam do grudnia. Mówiłam o tym urzędnikowi, a on stwierdził, że pozostanie to między nami. Od 1 stycznia 2007 do 31 stycznia 2008 miałam umowę o dzieło. Byłam spytać czy mogę podjąć pracę, usłyszałam, że tak.
Świadczenie pielęgnacyjne przysługuje matce, ojcu lub prawnemu opiekunowi z tytułu rezygnacji z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej w związku z koniecznością opieki nad dzieckiem legitymującym się orzeczeniem o niepełnosprawności łącznie ze wskazaniami: konieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji oraz konieczności stałego współudziału na co dzień opiekuna dziecka w procesie jego leczenia, rehabilitacji i edukacji, albo orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności. Zgodnie z zapisami ustawy o świadczeniach rodzinnych świadczenie to nie przysługuje jeżeli: osoba sprawująca opiekę ma prawo do emerytury renty, renty socjalnej, zasiłku stałego, zasiłku przedemerytalnego lub świadczenia przedemerytalnego; osoba wymagająca opieki: pozostaje w związku małżeńskim, została umieszczona w rodzinie zastępczej albo w związku z koniecznością kształcenia, rewalidacji lub rehabilitacji, w placówce zapewniającej całodobową opiekę przez co najmniej 5 dni w tygodniu z wyjątkiem zakładów opieki zdrowotnej; osoba w rodzinie ma ustalone prawo do wcześniejszej emerytury na to dziecko; osoba w rodzinie ma ustalone prawo do dodatku do zasiłku rodzinnego albo do świadczenia pielęgnacyjnego na to lub na inne dziecko w rodzinie.
Miesięcznie z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej pani Helena dostaje 750 zł, w tym 420 zł świadczenia pielęgnacyjnego.
- Czasem i ta kwota nie starcza na lekarzy i operacje – stwierdza.
24 września br. GOPS w Kościanie wydał decyzję o nakazie zwrotu nienależnie poprawnego świadczenia.
- Pani Kaczmarek złożyła wniosek na nowy okres zasiłkowy. Z PIT-37 wynikało, że w 2007 r. osiągnęła dochód, dlatego wezwaliśmy ją, by wyjaśniła sprawę. Okazała nam zaświadczenie z zakładu pracy potwierdzające, że pracowała, dlatego też wydaliśmy decyzje uchylające przyznane świadczenia w okresie od 1 października 2006 roku do 29 lutego 2008 roku – informuje Bożena Lewińska, kierownik Ośrodka.
- Gdy dostałam telefon, że mam stawić się w urzędzie i oddać pieniądze byłam w szoku. Nie wiedziałam co robić. Powiedziałem temu panu, że przecież wiedział, że pracowałam, ale wszystkiego się wyparł. Z początku chciałam zapłacić, ale po rozmowie z mężem i ojcem stwierdziłam, że będę się odwoływała. Wiem, że urzędnik wprowadził mnie w błąd – przekonuje, dodając, że sprawę zgłosiła w prokuraturze.
- Za każdym razem ja i moje koleżanki zajmujące się świadczeniami informowaliśmy tę panią, że nie może podjąć pracy – zapewnia Łukasz Mikołajczyk, pracownik GOPS-u, któremu kobieta zarzuca świadome wprowadzenie w błąd. Podkreśla też, że kobieta własnoręcznie podpisywała się pod oświadczeniem, że nie jest zatrudniona ani nie wykonuje pracy zarobkowej, tym samym potwierdzając nieprawdę.
- Nie znam się na tym, a urzędnik nawet mi nie potrafił wytłumaczyć co tam jest napisane – broni się pani Helena.
Na początku października wysłała skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lesznie. Kolegium utrzymało w mocy decyzję kierownika Ośrodka, nakazującą zwrot 7140 zł wraz z ustawowymi odsetkami. Skład orzekający stwierdził, że kobieta musiała mieć pełną świadomość, że podjęcie pracy zarobkowej koliduje z pobieraniem świadczenia pielęgnacyjnego, nie poinformowała Ośrodka o tym, że jest zatrudniona ani nie przedstawiła umów o pracę.
Kobieta nie zamierza się poddać i chce dochodzić swych praw przed sądem.
- Jeżeli przegram to zapłacę, ale na urząd gminy nie zapłacę! Te 7 tysięcy to połowa kosztów operacji córki – przekonuje. - Jeżeli ja mam ponieść konsekwencje to urzędnik też.
*** Imię i nazwisko na prośbę bohaterki zostało zmienione.
KARINA JANKOWSKA
GK 52/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Pewnie jest to typowe odwoływanie się do niewiedzy