Magazyn koscian.net
12 lipca 2011Świetny, ale głośny
Jednym przynosi radość i poczucie wolności. Dla innych jest podstawowym środkiem lokomocji. Są też i tacy, którzy na dźwięk skutera dostają gęsiej skórki i dzwonią na policję
Wraz z wiosną na forum dyskusyjnym serwisu koscian.net pojawiło się wiele krytycznych opinii dotyczących skuterów poruszających się po okolicy. Dyskusja przybierała na sile wraz ze wzrostem liczby jednośladów na drogach. Forumowicze coraz ostrzej reagują na skutery nazywając je „pierdzikami” wydającymi dźwięki „szlifierki kątowej” i pozostawiającymi po sobie „smród dwusuwu”. Pojawiają się pytania, jak walczyć z narastającym hałasem i czy można karać skuterowców za zakłócanie ciszy.
Głośny incydent
- Przyjmujemy sygnały o nadmiernie hałasujących skuterach, ale są to subiektywne opinie osób, którym te pojazdy przeszkadzają. Policja nie przeprowadza pomiaru decybeli wytwarzanych podczas eksploatacji skuterów - informuje komisarz Mateusz Marszewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie. Nie można więc pociągnąć nikogo do odpowiedzialności w oparciu o własne odczucia. - Chyba, że na emitowany hałas wpływ ma zły stan techniczny pojazdu. Na przykład w czwartek, 23 czerwca, policyjny patrol zatrzymał skuter z niesprawnym układem wydechowym, co mogło powodować dyskomfort u innych uczestników ruchu.
Dla wielu prawdziwą zmorą są wspólne przejazdy kilku, a czasem i kilkunastu skuterowców. Niejednokrotnie po takim „doświadczeniu” ktoś chwyta za słuchawkę, by o „głośnym incydencie” powiadomić policję.
- Rzeczywiście, co jakiś czas dyżurny policjant informowany jest o naruszeniu, czy to ciszy nocnej, czy o przekroczeniu normy hałasu przez skuter. Powtórzę jednak, że najczęściej tę „normę” wyznacza subiektywne odczucie telefonującego informatora.
Co do ciszy nocnej... Na ten haczyk stróże porządku też nikogo nie złapią. Nie istnieje wszak przepis zabraniający poruszania się skuterem po godzinie 22.
Zalety skutera
W krajach Europy Zachodniej od wielu dekad pojazd ten jest alternatywą dla samochodu. Jest tańszy w eksploatacji i łatwiej pokonać nim zakorkowane ulice, by zdążyć do pracy. Sceptyk może zasugerować rower. W rzeczywistości jazda rowerem jest zdrowa, ale nie w zadymionym mieście, gdy rowerzysta podczas wysiłku głęboko oddycha, skutecznie zanieczyszczając sobie płuca. Ponadto, dynamiczna jazda rowerem jest męcząca, a spocony pracownik na początku dnia, to może niekoniecznie to, czego oczekuje pracodawca. Skuter wydaje się zatem rozwiązaniem idealnym.
Skutery o pojemności silnika do 50 cm3, które według prawa są motorowerami, posiadają jedną zasadniczą zaletę – do ich prowadzenia nie jest potrzebne specjalne prawo jazdy. Oczywiście pod warunkiem ukończenia 18 lat przez kierowcę. Do poruszania się takim pojazdem wystarczy dowód osobisty, ubezpieczenie pojazdu i dowód rejestracyjny. Dodatkowym atutem jest niski zużycie paliwa, wahające się w granicach od 2,5 do 3 litrów paliwa na 100 kilometrów. Czyli w sam raz na kieszeń przeciętnego osiemnastonastolatka.
Tuning
- Motorowery kupują przede wszystkim młodzi, pełnoletni już chłopcy i dziewczęta. Często maszyna kupowana i rejestrowana jest przez dorosłego, zaś faktycznie motorower użytkują dzieciaki - mówi jeden ze sprzedawców, działających na kościańskim rynku. - Odpowiedzialne to raczej nie jest...
Wśród tradycyjnych skuterów powodzeniem, ze względu na cenę, cieszą się modele z Tajwanu. Kosztują około 3-4 tysięcy złotych. Jednoślady produkcji francuskiej, czy włoskiej są odpowiednio droższe: od 6 do 10 tysięcy złotych. Można zaryzykować i kupić skuter w hipermarkecie. Tam ceny zaczynają się już od tysiąca złotych, jednak trzeba się liczyć z większą awaryjnością takich pojazdów.
Nasz rozmówca twierdzi, że nieletni na skuterach to jeden problem. Drugim jest tuning pojazdów.
- Chłopaki, którzy dziś jeżdżą na skuterach, jutro wsiądą na motory. Ich wolna jazda już nie „kręci”. Lubią prędkość, lubią przygazować... Skutery o pojemności skokowej silnika do 50 cm3, zgodnie z prawem nie mogą poruszać się szybciej niż 45 kilometrów na godzinę. Mimo tego, sprzedawcy często informują kupujących o możliwości zdjęcia blokad ze skutera, dzięki czemu może on osiągać nawet 80 kilometrów na godzinę. Ja nic nie sugeruję, ale najczęściej młodzi kupujący są doskonale zorientowani – dodaje.
Natomiast komisarz Marszewski przypomina zdarzenie z ubiegłego roku, kiedy to nieletni czuł się na tyle swobodnie, że podczas zjazdu z wiaduktu na ulicy Północnej nie zawahał się wyprzedzić radiowozu. Policjanci dokonali pomiaru prędkości, który wypadł na niekorzyść nieletniego amatora wrażeń. Podczas wykonywania manewru miał na liczniku ponad 100 kilometrów na godzinę. Po zatrzymaniu, młodzian pochwalił się, że blokadę ze skutera zdjął mu ojciec (!). W tym przypadku zatrzymano dowód rejestracyjny, nakazano badanie w stacji kontroli pojazdów i pouczono właściciela pojazdu.
Miłośnikom ulepszania pojazdów warto przypomnieć, że aby legalnie poruszać się po drodze publicznej skuterem poddanym tuningowi należy uzyskać prawo jazdy kategorii A.
Uczestnicy dyskusji na forum portalu koscian.net twierdzą, że problemu nie stanowią „normalni” użytkownicy skuterów lecz właśnie ci z podrasowanymi silnikami.
Ciszej nie będzie?
- Nie mamy narzędzi prawnych by karać jeżdżących skuterami za to że, zdaniem innych uczestników ruchu, silniki ich jednośladów pracują zbyt głośno - podsumowuje komisarz Mateusz Marszewski. - Jeżeli policjant przypuszcza, że dokonano umyślnie przeróbek w celu zwiększenia prędkości skutera i dysponuje radarowym pomiarem prędkości wówczas zatrzymuje dowód rejestracyjny, a jednoślad kieruje na przegląd techniczny w stacji kontroli pojazdów.
Tym, których skutery denerwują nie pozostaje nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i przeczekać aż minie lato i głośne jednoślady zjadą z dróg. To doraźna recepta. Lepszym rozwiązaniem byłaby zmiana podejścia do problemu przez obie strony. Przydałoby się więcej życzliwości, uśmiechu, tolerancji, kultury jazdy i wyobraźni. (mal)
27/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Jednym słowem: nie ma mocnych :(