Magazyn koscian.net
2006-02-21 15:42:37Szkoły nie oddadzą
Widmo likwidacji szkół w Borowie i Starym Gołębinie oddaliło się. Nie oznacza to jednak, że temat jest zamknięty
O konieczności zamknięcia szkół w gminie Czempiń mówi się już od kilku lat. Problem reorganizacji oświaty powróci zapewne po wyborach samorządowych. Mieszkańcy Borowa i nauczyciele już opracowali plan awaryjny. Są gotowi poprowadzić szkołę społeczną.
Od 2000 roku w Borowie działa stowarzyszenie Pro Scholan Vitea zrzeszające rodziców, nauczycieli, a także osoby nie związane ze szkołą. Wszyscy są zgodni co do tego, że placówka powinna istnieć. Organizacja powstała po pierwszych próbach zamknięcia szkoły. Podjęcie takiej decyzji miało być tylko formalnością. Sytuacja skomplikowała się, gdy ówczesnym władzom samorządowym nie udało się przehandlować placówki w zamian za chodniki we wsi.
- Po pierwszych próbach likwidacji szkoły społeczność się zbuntowała i zmobilizowała. Wszyscy się zjednoczyli wokół szkoły, żeby nie dopuścić do jej zamknięcia – mówi przewodnicząca stowarzyszenia Pro Scholan Vitea Karolina Sobkowiak. Decyzja o zamknięci szkoły nie zapadła. – Liczyliśmy się z tym, że nie jest to ostania próba. Zawiązało się stowarzyszenie.
Podstawowym zadaniem stowarzyszenia zapisanym w statucie jest dbanie o szkołę. W jego realizację włącza się trzydziestu członków organizacji. Od samego początku wśród nich są nauczyciele. W zarządzie zasiadają dwie mamy uczniów i trójka nauczycieli. Rewidentem również jest jedna z matek.
- Zależy nam na utrzymaniu miejsc pracy – nie ukrywa dyrektor Szkoły Podstawowej w Borowie Mirosław Kąkolewicz. W placówce pracuje 10 nauczycieli. – Wszyscy powiedzieli, że jeżeli szkoła społeczna będzie otwarta to zostają.
Czym kierują się rodzice w swoich staraniach o utrzymanie szkoły? Powodów jest kilka. Przede wszystkim szkoła jest na miejscu. Zajęcia są tak rozplanowane, że dzieci mają jeszcze dużo wolnego czasu. Lekcje kończą się już o godzinie 12 – 13. Później dzieci mogą korzystać ze świetlicy.
- Jest czas, żeby jeszcze z nimi popracować – dodaje dyrektor Kąkolewicz.
Rodzice nie wyobrażają sobie dojazdów do szkoły w Czempiniu. Tym bardziej, że dzieci, które uczęszczają do „zerówki” w Starym Gołębinie przyjeżdżają do domu znacznie później. Jeżeli chodzi o poziom nauczania placówka zawsze miała dobrą opinię. W dyskusjach dotyczących koncepcji zamknięcia szkoły często pojawiał się argument braku sali gimnastycznej. Tymczasem okazuj się, że nie przekłada się to na wyniki sportowe. Pomimo braku sali uczniowie mają zapewnioną spora dawkę sportowych emocji. Grają w piłkę nożną, ćwiczą taekwondo i lekkoatletykę. Po za tym chodzi też o specyfikę środowiska. Każdy mieszkaniec Borowa wie kiedy dzieci powinny być w szkole. O opuszczaniu lekcji nie ma więc mowy.
- Dzieci są znane po imieniu. Znana jest też sytuacja w domu. Nauczyciele wiedzą kiedy odpuścić, a kiedy śrubę przycisnąć – przekonuje Karolina Sobkowiak.
Coś do powiedzenia mają także najstarsi mieszkańcy Borowa. Szkołę dobrze pamiętają. I nic dziwnego. Placówka istniej od co najmniej 125 lat. Nie na darmo nosi imię Józefa Wojciechowskiego, dawnego dyrektora, rozstrzelanego przez hitlerowców na kościańskim Rynku.
Plany członków stowarzyszenia wykraczają dużo dalej niż tylko utrzymanie szkoły.
- Chcemy, żeby szkoła stanowiła centrum kultury. Chcemy wyjść z propozycją dla dorosłych mieszkańców, tak żeby jak najwięcej się działo – wyjaśnia przewodnicząca stowarzyszenia. – Wychodzimy z założenia, że młodzież i dzieci „głupieją” gdy się nudzą. Jeżeli szkoła przestanie istnieć, to z dzieciakami będzie coraz gorzej.
Dzięki stowarzyszeniu w szkole już coś drgnęło. Wszystkie środki finansowe, które organizacji uda się pozyskać są przeznaczane na jej potrzeby. Udało się wymalować salę, wstawić trzy nowe okna, założyć centralne ogrzewanie.
- Rodzice nie odmawiają. Możemy liczyć na ich pomoc – mówi dyrektor szkoły.
Nie chodzi tylko o finanse, ale również o wkład pracy. Niezbędne naprawy są wykonywane systemem gospodarczym.
Kolejnym krokiem w działalności stowarzyszenia był pomysł utworzenia tzw. szkoły społecznej, czyli szkoły niepublicznej na prawach szkoły publicznej. Wstępne analizy ekonomiczne przeprowadzone przez członków stowarzyszenia nie nastrajały optymistycznie. Okazało się, że subwencja oświatowa może nie wystarczyć na pokrycie kosztów działalności szkoły. Stowarzyszenie nie dało jednak za wygraną. Rozpoczęło się poszukiwanie placówki, która działa jako szkoła niepubliczna. Skorzystano z pomocy podstawówki z Bachorzewa w powiecie jarocińskim. Przykład zaprzyjaźnionej szkoły pokazał, że placówka tego typ może utrzymać się już przy 55 uczniach. Szkoła w Borowie ma ich obecnie 78. Liczba dzieci w klasie waha się od od 8 do 19. Wstępne deklaracje rodziców pozwalają stwierdzić, że w najbliższych latach nie będzie tendencji spadkowej przy naborze do klas pierwszych. We wrześniu dla rodziców zorganizowano wyjazd do szkoły w Bachorzewie, gdzie mieli możliwość zapoznania się z jej działalnością. Jeżeli placówka zacznie działać jako szkoła społeczna, najtrudniejszy będzie pierwszy rok.
- Korzystamy z tego, że ktoś tą szkołę ma i chce się podzielić doświadczeniami. Już teraz wiadomo, że w pierwszym roku trzeba będzie zrezygnować z karty nauczyciela – wyjaśnia Sobkowiak. - Dla prawidłowego funkcjonowania szkoły subwencja oświatowa wystarczy. Stowarzyszenie podejmie działania, żeby tych pieniędzy było więcej. Szkoły niepubliczne mają też prawo do starania się o pieniądze unijne.
W debatach na temat organizacji oświaty w gminie Czempiń najczęściej poruszane są kwestie finansowe. Najwięcej środków pochłania utrzymanie szkoły w Starym Gołębinie. Na drugim miejscu jest szkoła w Borowie. Często podnoszony jest też argument dobra dziecka.
- Rozumiemy ekonomię gminy, dlatego nie stoimy z transparentami. Niech ciężar spadnie z gminy, a my i tak tą szkołę poprowadzimy – stwierdza przewodnicząca stowarzyszenia. - Jeżeli mówimy o dobru dziecka, to obie szkoły powinny istnieć. To jest jedyna rzecz, którą możemy dzieciom zaoferować. Najgorsze jest skazywanie na to, że dziecko nie wie, czy będzie chodzić do tej, czy do innej szkoły. (h)
GK nr 8/2006