Magazyn koscian.net
04 września 2013Szturm maluchów
Blisko dwa i pół tysiąca dzieci powiatu kościańskiego ruszy lada dzień do przedszkoli. Miejsc zabrakło dla ponad setki. - Piecio- i sześciolatki musimy przyjąć. Jeśli brak więc miejsc, to dla trzy i czterolatków – wyjaśnia Maciej Wiśniewski, sekretarz gminy Śmigiel. A trzy i czterolatków jest więcej, niż starszych kolegów i koleżanek. Tylko w Kościanie przyjęto wszystkich chętnych
Luksus spokoju o miejsce dla dziecka w publicznym przedszkolu, to bynajmniej nie jest standard. Kościan jest w tym względzie przysłowiową zieloną wyspą. Tu nikt nie pyta, czy rodzice pracują i nie domaga się dowodów na zatrudnienie. Po prostu każde dziecko ma prawo do opieki przedszkolnej. Samorządowi udało się to dzięki komentowanej szeroko kilka lat temu akcji wyprowadzenia sześciolatków z przedszkoli do specjalnie wydzielonych sal przy szkołach. W ten sposób w przedszkolach zwolniły się miejsca dla trzy i czterolatków.
Do przedszkolnych oddziałów przy szkołach od września wkroczy więc w stolicy powiatu 290 dzieci. Opieką przedszkolną w przedszkolach objęto 661 maluchów. W sumie, co łatwo policzyć, samorząd zajął się 951 kilkulatkami. Do tego w aglomeracji działają dodatkowo dwa prywatne przedszkola: jedno w Kiełczewie (terytorialnie Gmina Kościan, ale mentalnie jakby dzielnica miasta) – ,,Zwinne Szkraby’’, a drugie w centrum miasta, przy Pl. Wolności - ,,Wesołe Skrzaty’’. Łatwo przy takiej polityce miasta nie mają.
- Mamy zdecydowanie mniej dzieci, niż w zeszłym roku. Dlaczego? Nie wiem. Czesne jest to samo, co dwa lata temu. Doświadczenie mamy coraz większe. Zdaje się po prostu, że konkurencyjna dla publicznej oferta jest za duża, jak na takie małe miasto. Są dwa Kluby Malucha, powstało nowe prywatne przedszkole w Kościanie, a dzieci jest, ile jest – stwierdza Marek Kruk, dyrektor Prywatnego Przedszkola Edukacyjno-Sportowego ,,Zwinne Szkraby’’ w Kiełczewie. Zapisanych jest tam 50 malców. Są wolne miejsca. - Każdy, kto przyjdzie, zostanie przyjęty – informuje dyrektor.
W Przedszkolu Niepublicznym ,,Wesołe Skrzaty’’ - pełno. Jest zdecydowanie mniejsze, od kiełczewskiej inicjatywy.
- Mamy zapisanych trzydzieścioro dzieci, czyli tyle, ile jesteśmy w stanie przyjąć. Zapisy prowadzimy już na dwa lata do przodu, a w tym roku na liście rezerwowej jest aż dwadzieścioro malców – wyjaśnia Magdalena Stefaniak, dyrektor.
Samorządowe przedszkola razem z niepublicznymi dają nam ponad tysiąc kościańskich maluchów objętych opieką przedszkolną. To armia. W sąsiednich gminach jest nieco, albo i o wiele gorzej. Najtrudniejszą sytuację mamy chyba w tym roku w gminie Krzywiń. Tam dla trzy i czterolatków zabrakło ponad czterdziestu miejsc. To tak, jakby zabrakło jednego, małego przedszkola.
- Zwiększa się świadomość społeczna. Coraz częściej rodzice zapisują do przedszkola dzieci trzyletnie. W oddziałach zrobiło się ciasno. Opieką przedszkolną musimy objąć wszystkie pięciolatki i sześciolatki – wyjaśniał kilka tygodni temu Jacek Nowak, włodarz Krzywinia. Miejsc dla dzieci zabrakło pomimo, że w Krzywiniu stworzono jedną dodatkową grupę.
Gminne Przedszkole Samorządowe w Krzywiniu to w sumie czternaście przedszkolnych grup w oddziałach w: Krzywiniu, Jerce, Lubiniu, Bieżyniu, Świńcu, Kopaszewie i Bielewie. Opieką objęły one 320 dzieci.
W gminie Kościan do przedszkoli nie przyjęto 28 zgłoszonych kilkulatków. Trafili na listy rezerwowe. W Bonikowie jest na niej tylko jeden malec. Przyjęto 54 dzieci.
- Zainteresowanie jest z roku na rok coraz większe. Przyjmujemy maksymalnie tyle dzieci, ile możemy – stwierdza dyrektor Beata Kurowska-Kowalska. Jak dodaje, w jej obwodzie opieką przedszkolną objętych jest ponad sześćdziesiąt procent dzieci w wieku przedszkolnym.
W Racocie listę rezerwową stworzono po raz pierwszy od lat.
- Trójka dzieci tam trafiła, ale dodam, zapisanych po terminie – zaznacza Paweł Kaczmarek, dyrektor tamtejszej szkoły i przedszkola. - Do tej pory przyjmowaliśmy wszystkich chętnych. W tym roku w każdym oddziale mamy maksymalne obłożenie – dwadzieścioro pięcioro dzieci.
W sumie to setka malców. O czternaścioro mniej przyjęto w tym roku w Starym Luboszu.
- Przyjęliśmy wszystkich chętnych i mamy jeszcze wolne miejsca, ale tylko w oddziałach dla pięcio- i sześciolatków. Tak się złożyło, że w tych rocznikach było po prostu mniej urodzeń – wyjaśnia Iwona Gaertig, dyrektor Przedszkola i SP.
W Starych Oborzyskach miejsc zabrakło dla piętnaściorga 3 i 4-latków.
- Przyjęliśmy 65 dzieci. Zawsze tyle przyjmujemy. Na więcej nie pozwalają warunki lokalowe – wyjaśnia Żaneta Igłowicz-Nieć zarządzająca Przedszkolem i SP w Starych Oborzyskach.
W gminie Czempiń na to, że rodzice któregoś z przyjętych do przedszkola dzieci zrezygnują z przedszkolnej opieki liczą rodzice aż dwudziestu czterech maluchów. Przy ulicy Nowej w stolicy gminy przyjęto 72 dzieci (6 na liście rezerwowej), w Starym Gołębinie – 49 (4 na liście rezerwowej), w Borówku Starym – 95 (10 na liście rezerwowej) a w Jarogniewicach – 48 (na liście – 4 dzieci). W sumie opieką przedszkolną otoczono tam 264 kilkulatków.
W gminie Śmigiel nie jest chyba najgorzej, skoro do niektórych przedszkoli przyjmuje się nawet dzieci dwa i pół letnie (Czacz, Stare Bojanowo i Śmigiel). W Czaczu przyjęto 82 malców, w Starym Bojanowie 124, w Bronikowie – 25, w Starej Przysiece II – 39, w śmigielskiej szkole – 50, a w przedszkolu – 203. Daje to razem 523 dzieci w przedszkolach. Z roku na rok więcej jest zgłoszeń w najmłodszej grupie wiekowej.
W całym powiecie kościańskim mamy blisko dwa i pół tysiąca przedszkolaków. To małe miasteczko. W przedszkolach trwają właśnie gorączkowe przygotowania na przybycie wymagających podopiecznych. Myje się klocki, pierze pluszaki, przegląda książki, kompletuje wytłuczone w roku ubiegłym kubki i talerzyki, szoruje podłogi i poleruje okna. Za pięć dni zacznie się rok przedszkolny 2013/2014. Od tego ile dzieci i czego tam nauczymy, zależeć może kształt naszego świata za kilkadziesiąt lat... (Al)
36/2013