Magazyn koscian.net
2003-04-24 14:36:27Targowy konflikt
Problemy Hieronima Pilarskiego i jego synów Dariusza i Emiliana, z opłatami na czempińskim targowisku, zaczęły się w zeszłym roku.
(GK nr 167 z 24.04.2002)
6 lutego 2002 roku rolnicy z Jarogniewic zwrócili się do burmistrza Czempinia z pisemną prośbą o interpretację treści niezrozumiałej dla nich uchwały. Burmistrz Kazimierz Dembny odpowiedział pismem, w którym stwierdzał m.in: ,,...uprzejmie informuję, że nie jestem uprawniony do jej interpretacji. Jestem natomiast zobowiązany do jej stosowania. Moim zdaniem przez płody rolne i ogrodnicze należy rozumieć wszelkie dobra natury wyhodowane na gruncie (również pod szkłem lub we folii) w stanie nieprzetworzonym.’’
- Zaniepokojeni takim obrotem sprawy skonsultowaliśmy się z jednym z kościańskich prawników, który stwierdził między innymi, że w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych nie używa się pojęcia płodów rolnych i ogrodniczych - wyjaśniają rolnicy z Jarogniewic. - Występują natomiast określenia: ,,produkty rolne’’ i ,,produkcja rolnicza’’. Nasz niepokój spotęgowała postawa inkasenta, Bolesława Pietruszewskiego, który zmienił swoje stanowisko, dalej próbując wyegzekwować opłatę 27 złotych. Tym razem domagał się wyższej opłaty za kwaszoną kapustę, ogórki i olej tłoczony, które także sprzedajemy, a o których nie było przedtem mowy.
W konsekwencji jarogniewiccy rolnicy wystosowali kolejne pismo do burmistrza. Poprosili o wskazanie konta, na które można przekazywać wpłaty. Wtedy na targowisku pojawiła się gminna urzędniczka z zaproszeniem do wiceburmistrza Kazimierza Balceraka. Hieronim i Dariusz Pilarscy spotkali się z nim 6 marca.
- Po długim wykładzie pana Balceraka o tym, które warzywa i owoce są płodami rolnymi, a które nie, i o tym, dlaczego muszę płacić 27 złotych opłaty dziennej, a nie 10, spytałem go dlaczego w uchwale rady miasta nie jest to wszystko wyszczególnione - wspomina Dariusz Pilarski. - W odpowiedzi Kazimierz Balcerak stwierdził kategorycznie, że sesja Rady Miejskiej odbędzie się za tydzień i że będzie to zmienione. Zapytałem więc: skąd pan burmistrz wie, że radni muszą zmienić treść uchwały skoro jest tydzień przed sesją i nikt jeszcze nie złożył wniosku. Wiceburmistrz odpowiedział trochę już podenerwowany: ,,Bo wiem! Musi być to zmienione! Postaram się o to!’’ Po bulwersującej mnie i ojca odpowiedzi pana Balceraka wydobyłem z teczki dyktafon i poprosiłem, żeby pan burmistrz powtórzył to, co przed chwilą powiedział. Na to pan Balcerak zdenerwowany kazał wyłączyć dyktafon i podziękował nam za rozmowę. Nie wiem co miał do ukrycia.
Następstwem tego spotkania było pismo od burmistrza Kazimierza Dembnego, w którym ponownie podkreślał on konieczność opłacania przez gospodarzy dziennej opłaty targowej w wysokości 27 złotych. Uzasadniał, że Pilarscy handlują nie tylko płodami rolnymi, lecz także produktami przetworzonymi, jak kwaszona kapusta i ogórki. Gospodarze z Jarogniewic wysyłali też pismo do Bolesława Ratajczaka, przewodniczącego Rady Miejskiej. W odpowiedzi dowiedzieli się, że rada nie jest władna orzekać w tej sprawie, a w ogóle to sporne kwestie zostały już wyjaśnione.
Hieronim i Dariusz Pilarscy nie ukrywają rozczarowania.
- Moim zdaniem sprawa zatoczyła koło i niczego nam nie wyjaśniono - mówi Hieronim Pilarski. - Uchwała Rady Miejskiej została sformułowana nieprecyzyjnie. Wyjaśnienia pana Balceraka to chyba jego własna interpretacja, skoro nawet prawnicy kwestionują zawarte w uchwale określenia. Dziwi mnie też jego pewność co do postanowień demokratycznie w końcu wybranej gminnej rady. Według nas także zasadność tak wysokich opłat targowych jest wielce dyskusyjna. Proszę mi powiedzieć: za co pan Pietruszewski pobiera te pieniądze skoro na miejskim targowisku nie ma szaletów? Najbliższe wc znajduje się w odległości 300 metrów od placu. W zimie nie można się doprosić odśnieżania. A w lecie tak się kurzy, że człowiek wygląda po jednym dniu tak, jakby pracował w polu. To się tak nie może skończyć. Nadal czekamy na pomoc i odpowiedź. Jesteśmy też gotowi płacić. Nie rozumiemy tylko dlaczego ogórki kwaszone wycenia się tak samo jak tekstylia czy inne towary produkowane w fabrykach. Zapewniam, że nie cieszą się one aż takim popytem i nie przynoszą aż takich zysków.
ROBERT GORCZYŃSKI
Z ostatniej chwili: petycję w sprawie opłat targowych podpisaną przez czempińskich handlarzy skierowano do Naczelnego Sądu Administracyjnego. O dalszych postępach w tej sprawie poinformujemy czytelników. (gorcz)