Magazyn koscian.net

2010-06-29

Tata na końcu świata

Stanisław Czajka z Donatowa zbudował dla swoich dzieci prywatny przystanek autobusowy. - Miały stać na wietrze, deszczu i mrozie? - pyta. Przystanek stoi już osiemnaście lat. Co rok trzeba go reperować...

To historia jak z ,,Domku na prerii’’, tylko że to nie domek, a dom i to duży i nie amerykańska preria, a obsiane dorodnym zbożem pola w gminie Czempiń. Dom stoi śród pól. W Donatowie to zwykła rzecz. Większość domostw rozsypana jest między polami i z dala od siebie. Tu każdy ma daleko do sąsiada i do asfaltowej drogi. A więc jest dom. Przed nim kasztan, figurka Maryi, w ogrodzie kwiaty, na podwórku kury, gęsi, kaczki, indyki, a za domem sad. Najbliższy sąsiad mieszka czterysta metrów dalej – też w polu. Agnieszka – córka pana Stanisława - widuje go dwa razy w tygodniu, kiedy idzie po świeże mleko. Pan Stanisław i pani Irena dużo rzadziej. Do asfaltowej drogi siedemset metrów polnych wertepów.

- Latem jest tu pięknie. Cisza, spokój, szumi drzewo, kwitną kwiaty, ptaki śpiewają... Koniec świata, ale pięknie.. - uśmiecha się pani Irena. - Przyzwyczailiśmy się... ale zimą...
- ...Jak nas zasypało, to dwa miesiące z domu wyjechać nie mogliśmy – dopowiada pan Stanisław. - Żona do gminy dzwoniła, to jej powiedzieli, że mamy sobie łopatą odkopać drogę, bo to prywatna droga... No, a jak tak tyle set metrów łopatą odkopywać? - pyta i zaraz uśmiecha się lekko - Zostawili nas tu samych. Normalnie - dziki zachód!

Pługi zgarniające śnieg z asfaltowej drogi usypały taką hałdę zmarzliny, że sięgała daszku przystanku. Czekanie pod nim i tak wtedy nie miałoby sensu, bo autobus na tę drogę się nie zapędzał.

- Polami, przez zaspy, prowadziłam córkę do szkoły, i codziennie odbierałam wieczorem, żeby bezpiecznie przyprowadzić do domu. Co przetarłyśmy ścieżkę, następnego dnia i tak była zasypana - opowiada pani Irena.
- No, dziki zachód - powtarza pan Stanisław kiwając głową.

Tak więc tej zimy nawet przystanek nie pomógł. Ale już od marca przydał się bardzo. Wiało, padało...
- Budowałem dla dwóch starszych dziewczynek. To było w dziewięćdziesiątym drugim roku. W sierpniu. Zaraz będzie osiemnaście lat! Od września szły do szkoły – wspomina pan Stanisław.

Służył więc Madzi i Ilonie, a teraz służy najmłodszej – Agnieszce. Agnieszka kończy właśnie podstawówkę.
- Tu ze wszystkich stron pole. Miały stać przy kiju, na wietrze i deszczu? - pyta pan Stanisław.

Jak to jest mieć osobisty przystanek autobusowy?
- Bardzo fajnie – śmieje się Agnieszka..

Przystanek jest skromny – jak to na Dzikim Zachodzie. Stoi można rzec w rowie, a raczej w miejscu, gdzie kiedyś rów był, przy skrzyżowaniu polnej drogi prowadzącej do gospodarstwa pana Stanisława z asfaltową drogą do Gołębina Nowego. Ma metr czterdzieści szerokości i metr głębokości. Niewysoki. Kryty eternitową płytą. Zbity z ociosanych, krzywawych bel i desek pomalowanych na wesoły seledyn. Z boku sterczy dumnie zardzewiały znak ,,A’’ z dopiskiem ,,szkolny’’. Bez niego autobus by się w tym miejscu nie zatrzymał. W środku ławeczka, a pod nią... pety i butelka po alkoholu.

- Widzi pani. Chcą, niech sobie posiedzą, ale... Raz to całkiem odbudować musiałem, bo ją podpalili. Co rusz deski wybite, ławka złamana... I jak tu dziecko zostawić? Co to komu przeszkadza, że musi koniecznie zniszczyć? - pyta pan Stanisław opuszczając bezradnie długie ręce.

Przystanek odbudowany przez pana Stanisława dla Agnieszki to w Donatowie tym większy rarytas, że innego przystanku tam nie ma. Oprócz szkolnego autobusu do wsi od trzech lat nie docierają żadne autobusy PKS-u. Nie ma publicznego transportu ani do Czempinia, ani do Kościana, ani do Śremu.

- No, koniec świata – kiwa głową pani Irena, za nią Agnieszka i pan Stanisław.

Szkolny autobus będzie zabierał Agnieszkę na lekcje do Manieczek jeszcze tylko trzy lata, aż skończy gimnazjum. Potem, jak mówi tata, trzeba będzie pomyśleć o szkole z internatem.

- Problemy samemu trzeba tu rozwiązywać, ale nie na wszystko jest rada... - mówi pan Stanisław. (Al)

GK 25/2010

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (6)

w dniu 29-06-2010 20:52:32 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

zazdroszczę ojcu takiej miłości dla dzieci. wzor do naśladowania. pozdrawiam

zazdroszczę ojcu takiej miłości dla dzieci. wzor do naśladowania. pozdrawiam

w dniu 30-06-2010 23:50:06 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pana Stanisławai jego rodzine trzeba podziwiac i szanowac i wspierac a gminie powino byc wstyd ze nie pamietaja o takich ludziach

Pana Stanisławai jego rodzine trzeba podziwiac i szanowac i wspierac a gminie powino byc wstyd ze nie pamietaja o takich ludziach

w dniu 01-07-2010 21:16:10 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Panie Stanisławie jeśli jeszcze raz zasypie niech Pan pisze na kościan net przypomnimy wójtowi gdzie jest jeszcze potrzebna pomoc. Jak bedzie trzeba sam na własny koszy wyślę tam pług do śniegu.

Panie Stanisławie jeśli jeszcze raz zasypie niech Pan pisze na kościan net przypomnimy wójtowi gdzie jest jeszcze potrzebna pomoc. Jak bedzie trzeba sam na własny koszy wyślę tam pług do śniegu.

w dniu 02-07-2010 12:57:34 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

1. donatowo to chyba gmina czempin ( w artykule napisano) 2. droga prywatna wiec obowiazku nie ma gmina odsniezac... 3. nie wojt a burmistrz 4. pozdro....

1. donatowo to chyba gmina czempin ( w artykule napisano) 2. droga prywatna wiec obowiazku nie ma gmina odsniezac... 3. nie wojt a burmistrz 4. pozdro....

w dniu 07-07-2010 15:16:51 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Panie Stanisławie w Donatowie jest więcej osób mieszkających tak jak pan i jakoś sobie radziły tej zimy a co do dojazdu dzieci do szkoł średnich to Donatowo wcale nie jest takie zadupie Ja jeżdziłam do szkoły do Śremu do pracy do Czempinia i w żadnym internacie nie musiałam być,więcej dumy z tego że mieszka Pan w DONATOWIE

Panie Stanisławie w Donatowie jest więcej osób mieszkających tak jak pan i jakoś sobie radziły tej zimy a co do dojazdu dzieci do szkoł średnich to Donatowo wcale nie jest takie zadupie Ja jeżdziłam do szkoły do Śremu do pracy do Czempinia i w żadnym internacie nie musiałam być,więcej dumy z tego że mieszka Pan w DONATOWIE

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.217.104.170

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.