Magazyn koscian.net
2005-07-27 09:02:36Tragiczny wtorek
We wtorek 19 lipca w wypadku zginął jeden z propagatorów bezpiecznej jazdy motocyklem – Przemysław Józefiak ze Śmigla. W sześć i pół godziny tego dnia na drodze numer pięć zdarzyły się trzy bardzo poważne wypadki.
Przemysław Józefiak aktywnie wspomagał działalność Stowarzyszenia. ,,Stop śmierci’’. Podczas rajdu motocyklowego 5 czerwca, był odpowiedzialny za bezpieczeństwo jednej z grup cyklistów.
- Zawsze temperował co zuchwalszych motocyklistów, ostrzegał, upominał. Ponad prędkość jazdy na każdym kroku stawiał bezpieczeństwo. Kochał motocykle. Opowiadał, że jeździ na nich od dwunastego roku życia. To, że zginął na jednym z nich, to jakaś ironia losu – mówi Stelmaszyk.
Do wypadku doszło w południe na skrzyżowaniu ,,piątki’’ z ulicą Śmigielską w Kościanie. Józefiak jechał od strony Śmigla motocyklem marki Ducati, a z Kościana wyjeżdżał akurat ,,maluszkiem’’ 80-letni kościaniak. Wyjechał za szybko, albo za późno. Najprawdopodobniej kierowca fiata nie zauważył motocyklisty. Wjechał na drogą, gdy ten był od niego w odległości 30-40 metrów. Józefiak próbował jeszcze wykonać manewr osłaniający – położyć motocykl na lewą stronę i puścić go, ale nie zdążył. Motor odbił się, odwrócił na prawo i w drzwi malucha uderzył nie motocykl, a ciało cyklisty. Józefiaka zabrało pogotowie.
Na kilkadziesiąt minut wstrzymano ruch na piątce. Na środku drogi leżał motocykl, przy nim kask. Policjanci fotografowali rozsypane na jezdni części, mierzyli odległości. Na kask pryskała wyciekająca z Ducati ciecz. Staruszek z malucha stał bezradnie z boku.
- Jechał za szybko – opowiadał. – Jeszcze próbował się przechylić, skręcić, ale już miałem go na drzwiach...
Przy poboczu zbierali się gapie: dorośli, dzieci, młodzież. Z wyglądu malucha i motocykla można było wywnioskować, że wypadek nie był groźny. We fiacie wgniecione były drzwi od strony kierowcy, wypadła szyba przy tylnym siedzeniu i zbity był jeden reflektor. Motocykl wyglądał na cały. Tylko plastikowe części rozsypały się w promieniu kilku metrów. Na miejsce wypadku przyjechała kobieta. Ktoś próbował ją przytrzymać, przytulić, ukoić...
- Chyba stało się coś poważnego – komentowali gapie.
Po przewiezieniu do szpitala Józefiak zmarł. Kierowca malucha miał zdartą skórę na głowie. Był trzeźwy.
Cztery i pół godziny później (16.35) między Śmiglem a Wydorowem leszczyniak (43 lata) jadący Fordem Transitem nagle zjechał na pobocze, potem do rowu. Kilkakrotnie dachował. Obrażeń doznali jego dwaj pasażerowie: 15-latek i 16-latek z Leszna. Młodszy się potłukł i poobdzierał, a starszy z rozległymi ranami głowy został helikopterem odwieziony do szpitala w Poznaniu.
- Chłopiec wypadł przez przednią szybę i uderzył głową o asfalt – wyjaśnia Roman Grabara. Policja ustala, czy miał zapięte pasy.
Niespełna dwie godziny później (godz. 18.25 ) pomiędzy Poninem i
Czaczem do rowu wpadło BMW. Wszystko wskazuje na to, że kierowca, 25-letni mieszkaniec Włoszakowic – jechał za szybko. Wpadł w poślizg. Doznał urazu kręgosłupa. Czy był trzeźwy, wykażą badania krwi. Jego stan jest stabilny. Jak zeznał policjantom, gdy sięgał po butelkę z wodą auta przed nim zaczęły hamować. On też nacisnął hamulec, ale nie udało mu się zapanować nad pojazdem.
- Przyczyną wypadków pod Poninem i Wydorowem był brak ostrożności i rozwagi kierujących. Jeśli zaczyna padać po okresie bezdeszczowym, należy zachowywać się ze szczególną ostrożnością. Na jezdni jest sporo kurzu i zanim go nie zmyje woda, jezdnia jest bardzo śliska – wyjaśnia Roman Grabara naczelnik sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Kościanie.
O mały włos dwa dni później (czwartek 21 lipca) na ulicy Poznańskiej w Kościanie nie doszłoby do kolejnego nieszczęścia. Ciężarówka potrąciła sześcioletniego chłopczyka. Biegł z osiedla do sklepu Biedronki po drugiej stronie jezdni. Był sam.
- Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że dziecko doznało tylko otarć i potłuczeń – mówi Roman Grabara. – Proszę przekazać apel do rodziców. Ciąży na nich odpowiedzialność karna za pozostawienie dziecka bez opieki. Nie wspominając już o odpowiedzialności moralnej.
Tego dnia policjanci odnotowali ponadto cztery kolizje drogowe w różnych częściach powiatu. W sprawie śmierci śmigielanina trwa postępowanie. Kierowcy maluszka grozi pozbawienie wolności od 6 miesięcy do lat 8. Zostanie skierowany na badania lekarskie. (Al)
***
W Polsce tylko od uznania kierowcy zależy, czy mając lat 70, 80 i 90 czuje się jeszcze na siłach prowadzić auto, czy już nie. Przepisy drogowe nie obligują starszych kierowców do badań sprawdzających niezbędne do prowadzenia wozu zdolności. Tylko zawodowi kierowcy są ustawowo (ustawa o transporcie drogowym) zmuszeniu do badań kontrolnych. Do 55 roku życia badani są co 5 lat, od 56 do 65 co dwa lata, a potem co rok. Policjanci kilkakrotnie w ostatnim czasie kierowali do Starostwa Powiatowego osoby, co do których podejrzewali, że nie powinny prowadzić samochodów. Osoby te wysłano na badania lekarskie.
GK nr 30/2005