Magazyn koscian.net
2005-07-12 15:04:12UFO krąży od dawna?
Nasze publikacje o niezidentyfikowanych obiektach latających nad Kościanem ośmieliły kolejnych świadków do ujawnienia swoich przeżyć
Było lato 1977 roku. Wiktor miał wówczas 15 lat. Prawie wszystkie wakacyjne popołudnia spędzał wraz z kolegami na grze w piłkę nożną. Zbierali się na tak zwanym piaskowym boisku przy drodze łączącej Czempiń i Turew. Mecz rozgrywany 10 sierpnia 1977 roku niewiele się różnił od tych z poprzednich dni. Do czasu. Nagle na niebie od strony Czempinia pojawiła się potężna biała smuga.
- To był niesamowity widok. Przerwaliśmy grę patrząc na to zjawisko, ale to co odebrało nam na pewien czas mowę miało dopiero się zdarzyć – wspomina Wiktor.
Po kilku sekundach ze smugi wydobył się obiekt w kształcie trójkąta. Na każdym boku miał po trzy pulsujące żółte światła. Sam był szaro-złoty. Po kilku sekundach zniknęła biała smuga, z której wynurzył się obiekt. Wiktor próbując opisać ten moment mówi o ,,zamykaniu się smugi’’.
- Obiekt stanął. Po chwili powoli ruszył w kierunku Śremu. Wszystko działo się w absolutnej ciszy na bezchmurnym niebie – mówi Wiktor. – Po dwóch-trzech minutach obiekt zniknął nam z oczu.
Chłopcy długo rozmawiali o tym co widzieli. Dla części był to jakiś supernowoczesny samolot wojskowy. Nie potrafili jednak wytłumaczyć bezszelestnego poruszania się obiektu.
- Kształt i wielkość też do niczego znanego nie pasowała. Trudno po latach ocenić dokładne rozmiary, ale biorąc jako punkt odniesienia stojące przy boisku czworaki, to każda z krawędzi trójkąta mogła mieć około 10 metrów.
Może to jednak UFO? Rodzice wyśmiali podekscytowanych chłopców nakazując, by dla własnego dobra więcej ,,nie opowiadali takich bredni’’.
- No więc nie opowiadaliśmy. Ale przecież wiemy co widzieliśmy. Czytając po 28 latach artykuły w ,,Gazecie Kościańskiej’’ postanowiłem powrócić do tego wydarzenia. Wiem, że znów niektórzy będą się zastanawiać nad tym czego się napiliśmy, ale trudno. Widocznie nie jesteśmy jeszcze gotowi na spokojne przyjmowanie takich relacji i ich badanie – mówi Wiktor.
Jego zdaniem obiekt jaki widzieli w 1977 roku w Gorzyczkach nie był wytworem człowieka. Z ostrożności opowiada o nim czasem jako o ,,obiekcie’’, czasem jako o ,,zjawisku’’.
- Trudno to jednoznacznie nazwać. Naprawdę trudno. Pewne jest jedynie to, że byliśmy świadkami takiego zdarzenia i że wydarzyło się ono naprawdę – podsumowuje Wiktor.
To już trzecia relacja o UFO opublikowana na łamach ,,GK’’. Wcześniej pisaliśmy o wydarzeniach mających miejsce kilka i kilkadziesiąt lat po historii z Gorzyczek. Jako pierwszą opisaliśmy relację z kwietnia bieżącego roku. Po niej zgłosił się do redakcji świadek zdarzenia z roku 1981. Wszystkie relacje są spójne i żadna z nich nie mogła powstać pod wpływem naszych artykułów. Były one wcześniej znane rodzinom i znajomym świadków pojawienia się niezidentyfikowanych obiektów latających. Przypomnijmy je w skrócie.
Rok 2005
Jako pierwszą przedstawiliśmy relację Marty i Michała z Poznania, którzy w nocy z 28 na 29 kwietnia 2005 roku byli świadkami pojawienia się niezidentyfikowanego obiektu latającego. Marta i Michał wracali samochodem do Poznania. O godzinie 1.30, tuż po minięciu Kościana, zobaczyli przeszywający niebo błysk. Po wyjściu z zakrętu, za stacją benzynową Polpetrol, zobaczyli zawieszoną nad ziemią ,,świetlistą kulą z migoczącymi światełkami’’.
- Świadkowie opisują trzy intensywne światła tworzące trójkąt. Światło u góry trójkąta było czerwone. Dolne były barwy białej i żółtej – mówi Rafał Nowicki z fundacji Nautilus, która badała doniesienie o UFO pod Kościanem.
Według opisu Michała niezidentyfikowany obiekt latający był wielkości kilku, a może kilkunastu metrów. Jego powierzchnia wydawała się czarno-srebrno-szara. Obiekt wisiał nad ziemią i wolno się przemieszczał. Samochód zbliżył się do obiektu na około 200 metrów i zaczął go mijać. Wtedy Marta zobaczyła, że trzy kolorowe światła zaczęły przesuwać się w ich kierunku, a znad obiektu wyleciała jasna kula. Zrobiła manewr wymijający trójkątny obiekt i natychmiast kula zniknęła im z oczu. Po chwili Michał zobaczył, tym razem po lewej stronie drogi, drugi „spadający” świetlisty obiekt.
- Jednak za chwilę samochód wjechał w silną mgłę, która nagle „wyrosła” im na drodze i nic już nie było widać – opisuje zdarzenie Rafał Nowicki.
Rok 1981
Po publikacji tekstu ,,UFO pod Kościanem’’ dotarły do nas wieści o świadku podobnego zdarzenia sprzed 24 lat. Kościaniak zgodził się opisać swoje spotkanie z tajemniczym obiektem jednak nie zamierza ujawniać swoich personaliów.
Wiosną, najprawdopodobniej na przełomie kwietnia i maja, 1981 roku Świadek wyruszył motorem z Kościana do pracy.
- Jechałem ,,piątką’’. Na liczniku mogłem mieć 50 kilometrów na godzinę. Gdzieś na wysokości Pianowa i Oborzysk nagle zgasł mi silnik. Nie było w tym nic nadzwyczajnego i pewnie skoncentrowałbym się na jego ponownym uruchomieniu, gdyby nie nagły błysk jaki ujrzałem po prawej stronie drogi – wspomina kościaniak.
Świadek, któremu nadaliśmy imię Wacław zobaczył wielką ognistą kulę, która szybko wznosiła się w górę. Mogła mieć 4-5 metrów średnicy.
- Gdy kula wzbiła się wysoko w powietrze zobaczyłem, jak zaczyna się zamykać. Wyglądało to tak jakby z dwóch stron od góry zsuwała się na nią zasłona. Gdy kula się ,,zamknęła’’ po prostu zniknęła. Tak nagle jak się pojawiła. W tym samym momencie ponownie włączył się reflektor motoru i zaskoczył silnik. Całe zdarzenie trwało minutę, góra dwie – wyjaśniał Wacław.
Nasze dotychczasowe publikacje ośmielały kolejnych świadków do opowiedzenia swoich historii. Może i tym razem, ktoś przełamie strach przed śmiesznością i opowie nam o tym, co kiedyś zobaczył i czego nie może wytłumaczyć ani zapomnieć? Może wspólnie znajdziemy wytłumaczenie dla tych zjawisk?
Paweł Sałacki
GK nr 28/2005