Magazyn koscian.net
2003-04-23 11:21:21W Śmiglu problem cudzoziemców?

Co tydzień, w środy, śmigielskie targowisko wypełnia się handlującymi. Na bez mała pięciuset stanowiskach można kupić wszystko - od przysłowiowej pietruszki po kompletne ubrania. Sprzedający przybywją nawet z odległych powiatów. Od kilku lat są wśród nich także cudzoziemcy. Dominują Bułgarzy i Rumuni, i choć zdarzają się też goście z Wietnamu i Mongolii. To właśnie obecność ,,obcych’’ wzbudza wśród handlujących największe kontrowersje.
Zgodnie z polskim prawodawstwem, kwestię pracy obywateli z innych krajów, od 1 styczna 2002, reguluje ustawa o zatrudnieniu cudzoziemców.
- W myśl ustawy, cudzoziemiec pragnący pracować w Polsce musi się zwrocić z wnioskiem do wojewody o wydanie przyrzeczenia na zezwolenie, a później właściwego zezwolenia na pracę na terenie Polski - informuje Małgorzata Jancewicz, kierownik Oddziału Polityki Społecznej Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, Delegatura w Lesznie. - W tym celu wypełnia on i jego polski pracodawca specjalny wniosek w którym znajdują się szczegółowe dane zainteresowanego: wiek, płeć, wykształcenie, dane wizowe, paszportowe, informacje o pracodawcy. proponowanym wynagrodzeniu i tak dalej. Na tej podstawie wojewoda wydaje przyrzeczenie, a później właściwe zezwolenie na pracę. Takie są obecne uregulowania prawne.
O tym jak to wygląda w praktyce najlepiej wiedzą inspektorzy Śmigielskiej Straży Miejskiej.
- Szacujemy, że osiemdziesiąt procent sprzedających u nas cudzoziemców posiada zezwolenia na handel - mówi Witold Ciesielski, inspektor Straży Miejskiej w Śmiglu. - Nie mniej jednak, dokonujemy regularnych kontroli. Osoby, które nie posiadają zezwoleń usuwamy z targowiska. Dzisiaj na przykład usunęliśmy osiem osób. Nie jest to więc, jak na tak duże targowisko, aż tak poważny problem. Proszę mi wierzyć, że więcej kłopotów mamy z kradzieżami kieszonkowymi. Inny problem to postawy polskich handlujących w stosunku do cudzoziemców. Niektórzy z nich narzekają na zaniżanie cen. Dochodziło nawet na tym tle do niesnasek. Nie mniej jednak, nie dotyczy to wszystkich sprzedawców. Są bowiem i tacy, którzy buntują się przeciwko usuwaniu Bułgarów, czy Rumunów. Twierdzą oni, że ich obecność i propozycje cenowe przyciągają klientów także do stoisk prowadzonych przez miejscowych. Wzrastają w ten sposób ich obroty. Można więc śmiało powiedzieć, że obcokrajowcy, tak jak już podkreślałem nie stwarzają na naszym targowisku istotnego problemu. Co więcej z naszych obserwacji wynika, że przy prowadzonych przez nich stoiskach zawsze gromadzi się liczna grupa kupujących.
ROBERT GORCZYŃSKI
Gazeta Kościańska nr 166 z 17 kwietnia 2002 roku