Magazyn koscian.net
2006-02-28 15:41:19W olimpijskim blasku
VI Gala Sportu ,,Gazety Kościańskiej’’
W piątkowy wieczór (24 lutego) , w sali Kościańskiego Ośrodka Kultury podsumowaliśmy wyniki Plebiscytu Czytelników. Na najpopularniejszych zawodników i trenerów Ziemi Kościańskiej w 2005 roku oraz na Wydarzenie Roku 2005.
Czytelnicy ,,GK’’ głosowali na 1822 kuponach. Wskazywali 55 zawodników, 22 trenerów oraz 10 ważnych wydarzeń. Gala odbyła się w dniu szczególnym - w piątek Polska zdobyła pierwszy medal XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich (brąz Justyny Kowalczyk). Łącznikiem między włoskimi igrzyskami, a imprezą ,,Gazety’’ byli kibice. Młodzież spod znaku Szkolnego Klubu Sportowego Jantar Racot we wtorek wróciła z Turynu, a w piątek oklaskiwała gorąco sportowców Ziemi Kościańskiej.
Wyniki VI Plebiscytu Czytelników ,,Gazety Kościańskiej’’
Na najpopularniejszego trenera i zawodnika Ziemi Kościańskiej w 2005 roku głosowano na 1822 kuponach. Oddano głosy na 22 trenerów i 55 zawodników w kategoriach młodzieżowej i seniorskiej.
Najpopularniejszy trener Ziemi Kościańskiej w kat. młodzieżowej:
1. Roman Talikadze (LA, LKS Sana Kościan) – 347 głosów
2. Witold Ratajczak (koszykówka, KKS Obra Kościan) – 339
3. Tadeusz Kozłowski (tenis stołowy, Polonia Arsenał Śmigiel) – 143
4. Tomasz Majchrzak (piłka ręczna, MKS Tęcza Kościan)
5. Piotr Łuczak (piłka nożna, PKS Obra Kościan)
6. Wojciech Szymanowski (szachy, KSM Tęcza Kościan)
7. Krzysztof Frankiewicz (taekwondo, Sokół Kościan).
Najpopularniejszy zawodnik Ziemi Kościańskiej w kat. młodzieżowej:
1. Mateusz Olejnik - (karate, sekcja przy KOK) - 367
2. Magdalena Habernik (LA, Sana Kościan) - 356
3. Wiktor Wizerkaniuk - (koszykówka, KKSObra Kościan) - 348
4. Piotr Krysman (kolarstwo, Tarnovia Tarnowo Podgórne)
5. Marek Dekarz (boks, Stamm Kościan)
6. Tomasz Mikołajczak (piłka nożna, PKS Obra Kościan)
7. Dawid Sendrowicz (tenis ziemny, Groclin Grodzisk, UKS Jedynka Kościan)
Wydarzenie Roku 2005:
1. Wybudowanie basenu i lodowiska w Kościanie - 506
2. Zorganizowanie II Włościańskich Zawodów w Powożeniu w Śmiglu - 492
3. Zorganizowanie I Kościańskiego Półmaratonu im. dra Henryka Florkowskiego - 241
Najpopularniejszy trener Ziemi Kościańskiej w kat. seniorskiej:
1. Maurycy Wawrzyniak (karate, sekcja przy KOK) - 312
2. Krzysztof Knychała (piłka nożna, PKS Obra Kościan) – 202
3. Roman Wawrzyniak (boks, Stamm Kościan) – 125
4. Jacek Urbaniak (trójbój siłowy, Kobra Jass Kościan)
5. Mirosław Konieczny (koszykówka, KKS Obra Kościan)
6. Adam Cichocki (siatkówka, UKŻPS Kościan)
7. Stefan Stanisławiak (jeździectwo, Agro-Handel Olsza)
Najpopularniejszy zawodnik Ziemi Kościańskiej w kat. seniorskiej:
1. Jarosław Hampel (żużel, Atlas Wrocław) – 434
2. Bartosz Jurecki (piłka ręczna, Chrobry Głogów) - 319
3. Paweł Dekarz (boks, Stamm Kościan) - 184
4. Adam Łabędzki (sporty motorowodne, Posnania)
5. Iwona Bota (LA, Sana Kościan)
6. Sławomir Ceglarek (trójbój siłowy, Kobra Jass Kościan)
7. Tomasz Szulc (koszykówka, KKS Obra Kościan)
Nagroda Specjalna ,,GK’’:
Michał Szkudlarek za umiłowanie sportu.
W 2006 roku, jako pierwszy, otrzymał ją Michał Szkudlarek. Za całokształt dokonań, za życie przepełnione sportem. Zaczynał jak każdy chłopak od ganiania za piłką. Przed wojną była to szmacianka (balon wypełniony szmatami). Dziś, w wieku 73 lat biega maratony. W 2005 roku przebiegł trzy maratony i został mistrzem Europy w kategorii powyżej 70 lat III Mistrzostw Europy w bieganiu po schodach. Biurowiec we Wrocławiu ma 23 piętra i 460 schodów. Szkudlarek pokonał ten dystans w 3 minuty i niespełna 23 sekundy. Po wojnie uprawiał siatkówkę. Trenował także boks. W Przysiece Polskiej założył sekcję podnoszenia ciężarów, która dochowała się rekordzistów i mistrzów Polski juniorów. m.in. Bogdan Syty, mistrz Polski w wadze do 75 kg, rekordzista świata juniorów młodszych w dwuboju, trafił do kadry olimpijskiej w roku 1977 (przed igrzyskami w Moskwie w 1980). Biegać zaczął w 1994 roku, w 61 roku życia. Dwa lata później we Wrocławiu ukończył swój pierwszy maraton. Do tej pory przebiegł 15 maratonów, 32 półmaratony i 5 supermaratonów (100 km). Jak obliczył, w 328 oficjalnych wyścigach przebiegł 4 586 km. (c)
Powiedzieli na VI Gali Sportu
Roman Talikadze: - Dziękuję bardzo. Jestem mile zaskoczony, że po raz drugi zdobyłem to zaszczytne wyróżnienie. Ten rok był dla lekkiej atletyki może mniej udany niż poprzednie lata, bo część zawodników, na których najbardziej liczyliśmy, zdawała maturę. Mimo wszystko na arenach sportowych odnieśli kilka sukcesów, między innymi zdobyli brązowy medal w biegach górskich. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim czytelnikom za to, że oddali głos doceniając moją pracę. Dziękuję i myślę, że ten rok będzie bardziej owocny.
Mateusz Olejnik: - Dziękuję bardzo. Przede wszystkim chciałbym podziękować trenerowi Maurycemu Wawrzyniakowi, moim rodzicom, którzy mnie wspierają, a także wszystkim, którzy na mnie głosowali. Dziękuję.
Jerzy Bartkowiak: - Cieszę się, że ta inwestycja żyje, że służy nie tylko mieszkańcom Kościana, ale i tych okolicznych i tych dalszych miejscowości. Wszystkim, którzy wspierali tę inwestycję, na czele z panem posłem [Wojciechem Ziemniakiem – przyp. red.], który pomógł nam zdobyć środki, wszystkim budowniczym i projektantom, sympatykom oraz wszystkim, którzy nas wspomagali dziękuję bardzo. To jest sukces całego miasta i powiatu. Dziękuję bardzo.
Maurycy Wawrzyniak: - Dziękuję bardzo. Bez fałszywej skromności, ale i bez euforii powiem, że jestem zaszczycony tym, że znalazłem się na pierwszym miejscu w tak wspaniałym towarzystwie. Nie spodziewałem się tego wyróżnienia. Zwłaszcza, że nie jestem mieszkańcem Kościana, chociaż pochodzę z tych ziem. Znalazłem się tutaj – przyznam - dzięki pani dyrektor Kościańskiego Ośrodka Kultury i z tego miejsca chciałabym jej serdecznie podziękować, ponieważ od ośmiu lat współpracuję z KOK-iem. Bardzo się cieszę, że nie brakuje chętnych na zajęcia przeze mnie prowadzone. Gratuluję wszystkim moim rywalom, a także tym, którzy nie znaleźli się w gronie osób wyróżnionych, a pracują z dziećmi i młodzieżą. Jaka to jest wspaniała satysfakcja i nie chodzi tylko o wyniki, choć jest to w sporcie istotne. Jednak największą satysfakcją dla każdego pedagoga i trenera jest moment, kiedy dorosły człowiek będący kiedyś podopiecznym przychodzi, dziękuje i cieszy się z tego. Jeszcze raz dziękuję bardzo tym, którzy oddali na mnie głosy. Dziękuję ślicznie.
Józef Cieśla: - Nie ukrywam, że jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że przyjdzie mi wystąpić w takiej roli. Wszystkim serdecznie dziękuję za docenienie roli, rangi i osiągnięć naszego honorowego obywatela Śmigla Jarosława Hampela. Dziękuję.
Michał Szkudlarek: - Proszę państwa czy biegi długie są dla zdrowia dobre to ja sam nie wiem, ale jak żyję to prawdopodobnie tak. Może zacznę od wspomnień.
Pierwszy długi bieg to był maraton we Wrocławiu. Miałem folię małą i z nerwów dzień przed startem kopałem, a było czterdzieści stopni ciepła. O trzeciej w nocy wyjeżdżałem do Wrocławia, a żona powiedziała mi, żebym ubrał się w czarny garnitur, bo jak padnę, to mnie w nim do trumny położy. A ja dystans pokonałem w czasie 3 godziny 53 minuty.
W następnym biegu na sto kilometrów po Alpach wystartowałem w Szwajcarii. Pojechałem żeby się sprawdzić. Wzniesienia były po 950 metrów, trzy góreczki po 800 metrów. Na 50 kilometrze miałem kryzys i już chciałem się wycofać, ale pobiegłem dalej. Na 82 kilometrze przyszedłem tak do siebie, że do mety wyprzedziłem 103 zawodników, a startowało pięć tysięcy z 17 państw. Skąd wiem ilu wyprzedziłem? Mam dyplom, a na nim jak w szwajcarskim zegarku są międzyczasy na 38 kilometrze, 60, 82 i na 100. Czas był ograniczony do 20 godzin, a ja pokonałem dystans w ciągu 10 godzin 26 minut. Tam się chce biegać, kibice stoją całą noc, orkiestra na trasie, nad ranem ptaszki śpiewają, płynie rzeczka trzykrotnie większa od Obry, szum wody, a człowiek tak się tam męczy i biegnie.
Następny bieg po Sudetach był najtrudniejszy, bo biegło się przez sześć szczytów górskich. Start był o godz. 22. Biegłem 17 godzin i 4 minuty. To było coś strasznego. W niektórych miejscach nie było wiadomo gdzie biec, bo była noc i nie dało się odczytać napisów na drzewach. W następnym roku przysłali zaproszenie, ale jak mi się przypomniały te pokrzywy, to zrezygnowałem.
W jednym roku zrobiłem trzy maratony. Chociaż dla zdrowia zawodowcy tego nie biegają. Oni walczą o pieniądze, a my tylko o dyplomy i satysfakcję, że się ukończyło bieg.
Musiałem spróbować czegoś nowego na mistrzostwach Europy w biegu po schodach we Wrocławiu. Startowałem tam trzykrotnie. Pierwszy raz bez treningu specjalistycznego, a tam trzeba mieć wymierzone stopnie i krok. 23 piętra i 460 stopni pokonałem w 3 minuty 22 sekundy 66 setnych. Pierwsze pięć pięter pokonywałem w 8 sekund, a na końcówce już nie mogłem trafić rękoma na poręcze. Coś strasznego. Człowiek się nie zapoci, ale jest tak potwornie zmęczony. Na górze jest restauracja i materace, na których leżało mnóstwo zawodników nie mogąc dostać powietrza.
Jak biegłem treningowo przez Gniewowo zatrzymał mnie jeden i pyta: ,,dziadek ile przebiegłeś, gdzie biegałeś?’’. Odpowiedziałem, a potem tak myślę: ,,co do mnie dziadek?!’’. Cofnąłem się i mówię: ,,słuchaj wiesz co nie mówi mi dziadek, bo dziadek ma dwie laski i tak chodzi, a ja biegam!’’. Tak na 70 km biegu przypominam sobie, jaki człowiek był zmęczony, a jak dziewczyny stały na boku, to też się oglądałem. Przyglądam się, że nawet w Kościanie jak stare dziadki idą to też się oglądają za dziewczynami. Dziękuję bardzo!
Jerzy Wizerkaniuk: - Chciałbym wszystkim pogratulować i życzyć znalezienia się na tej scenie także w przyszłym roku. Chciałbym państwa zapewnić, że spotkamy się nie raz, bo plebiscyt będzie tak długo jak ,,Gazeta Kościańska’’, a może jeszcze dłużej.
Wojciech Ziemniak: - Chciałbym przede wszystkim serdecznie pogratulować ,,Gazecie Kościańskiej’’ pomysłu, bo to już szósta edycja gali mistrzów kościańskiego sportu. Plebiscyt jest zabawą i trzeba przyjąć jego wyniki, nawet jeśli nas nie zadawalają. Gratuluję także laureatom w tym szczególnym dniu zdobycia brązowego medalu na igrzyskach w Turynie. Nawet wczoraj z trybuny sejmowej niektórzy posłowie grzmieli, że co to za igrzyska, co to za sportowcy, że wyników nie ma. Dziś jednak Justyna Kowalczyk medal zdobyła i możemy odetchnąć. To znamienne, że tegoroczna Gala odbywa się w czasie trwania igrzysk olimpijskich. Razem z młodzieżą z Racotu miałem okazję podziwiać naszych sportowców w Turynie. Było nam dane być na treningu skoczków, którzy przez pół godziny byli do naszej dyspozycji, a my do ich. Nawet w snach nam się to nie wyśniło. Zdobycie autografu od mistrza olimpijskiego Simona Ammanna jest niesamowitą pamiątką z pobytu w Turynie. I z tego miejsca publicznie chciałbym im podziękować za godne reprezentowanie Polski na arenach olimpijskich. Było nas widać, wspomagaliśmy sportowców, choć nie byliśmy przy medalu. Ilość dyscyplin, które się w Kościanie rozwijają, budzi respekt. W Warszawie - bo tam teraz jestem - wiedzą o piłkarskiej trzecioligowej Obrze, ale gdyby im powiedzieć o klubach karate czy boksie, to są zaskoczeni. Najważniejsze, że wszystko to jest dla młodzieży. Wyróżnionym raz jeszcze gratuluję.
Spisała: Karina Jankowska
GK nr9/2006