Magazyn koscian.net
2005-11-23 09:01:31Walki psów
Na osiedlu Konstytucji 3 Maja w Kościanie niemal codziennie dochodzi do walk psów – donosi jedna z naszych czytelniczek
Właściciele czworonogów notorycznie lekceważą przepis, że każdy pies spacerujący po mieście powinien być na smyczy i z kagańcem. W sprawie psów agresywnej rasy wypowie się nawet sąd. - Skończyła się pobłażliwość - mówi Maciej Szymczak, komendant Straży Miejskiej w Kościanie.
Za brak u czworonoga smyczy i kagańca wyprowadzającemu go grozi 200 złotowy mandat. Mimo, iż przepis ten obowiązuje w Kościanie od lat, przez właścicieli psów bywa traktowany z dużą pobłażliwością.
- Nie dalej jak kilkanaście dni temu ukaraliśmy mandatem pana, któremu pies uciekł i biegał sobie po szkolnym boisku. W tym roku podobnych mandatów wystawiliśmy już ponad trzydzieści. Zaczęliśmy karać i obserwujemy poprawę sytuacji. Ze strachu przed mandatem właściciele psów coraz częściej korzystają ze smyczy. Skończyła się pobłażliwość - informuje komendant Szymczak.
I dobrze, wielu jednak na spacer ze swoimi pupilami owszem wychodzi ze smyczą, ale w ręce. Psu zakłada się ją dopiero na widok funkcjonariusza. A sama smycz nie gwarantuje jeszcze bezpieczeństwa.
- Ostatnio widziałam ośmioletnią dziewczynkę prowadzącą psa niemalże większego niż ona sama. Był na smyczy, ale co z tego, skoro, gdy zobaczył innego psa, szarpnął nią tak, że przewrócił dziecko i pobiegł gdzie chciał – opowiada pani Agnieszka.
Pod koniec października na osiedlu Jagiellońskim pies podobny do niemieckiego owczarka zaatakował małego kundelka na smyczy. Owczarek biegał samopas i nie miał kagańca. Wyprowadzająca psa kobieta nie potrafiła zapanować nad agresywnym wilczurem. Skończyło się na drastycznych kopniakach, którymi mężczyzna próbował ratować swojego kundelka. Jedna z czytelniczek donosi, że na osiedlu Konstytucji problemem są dodatkowo biegające bez smyczy i kagańca psy tak zwanych niebezpiecznych ras. Na osiedlu, jak twierdzi czytelniczka, niemalże codzienne dochodzi do walk psów. Spacerujące bez smyczy agresywne czworonogi napadają na inne.
- My też mamy swoje, małe pieski i chcielibyśmy z nimi pospacerować, ale się boimy – żali się czytelniczka. - Mój piesek bardzo lubił sobie pochodzić, jednak teraz pozostał mu tylko blokowy balkonik, bo strach z nim wyjść na osiedle.
A jeśli już ktoś zdecyduje się wyjść z psem na spacer, dla pupila bezpieczniej będzie jeśli wyprowadzający złamie przepisy i nie założy mu kagańca. W kagańcu pupil jest bezbronny.
- Psy ras uznawanych za agresywne wymagają dużo większej ostrożności, niż inne. Kaganiec i smycz są nieodzowne, ale i to może być mało. I to jest dla nas prawdziwy problem. Bo jak strażnik ma stwierdzić, czy istotnie jest to pies rasy uznawanej za agresywną? Przecież dziewięćdziesiąt pięć procent psów wyglądających na rasowe, nie ma rodowodów. Jak strażnik ma udowodnić, że ten, czy ów pies jest skłonny do wyjątkowej agresywności? - pyta komendant Szymczak.
Lista psów uznawanych za agresywne funkcjonuje już od grudnia 1998 roku. W rozporządzeniu ministra administracji z 28 kwietnia 2003 roku znajduje się na niej 11 takich ras. Nazwy przeciętnemu Kowalskiemu często niewiele mówią. Rzecz jednak w tym, że lista taka problemów nie rozwiązuje.
- Zgodnie z prawem właściciele psów ras znajdujących się na liście powinni uzyskać zezwolenie na hodowlę lub trzymanie takiego psa. Zezwolenie takie jednak nie ma żadnych konsekwencji. Kiedyś owszem był pomysł, by właścicielem takich psów mógł być tylko ktoś pełnoletni, kto pomyślnie przejdzie badania psychiatryczne. Pies zgodnie z tamtym projektem miał przechodzić obowiązkowe szkolenia. Sejm jednak pomysł odrzucił. Lista więc jest, obowiązek uzyskiwania zezwoleń też, ale urząd nawet nie może ukarać kogoś, kto hoduje psy nie zawiadamiając o tym magistratu. Karze podlega tylko na przykład wyprowadzanie takiego psa bez kagańca. Ale to dotyczy przecież wszystkich psów - mówi Jerzy Frąckowiak, naczelnik wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Kościanie.
W Kościanie od 1999 roku o zezwolenia na hodowlę psów z listy ras uznawanych za agresywne wystąpiono tylko 9 razy. Osiem zezwoleń urząd gminy wydał w 1999 roku, a jedno w 2003 roku. Od tamtej pory cisza. Zezwolenia wydano na: 6 owczarków kaukaskich, 2 rotwailery i jednego psa z Majorki. Cztery psy należą do jednej hodowli. A jak ocenić mieszańce ras uznawanych za agresywne? Czy i one zgodnie z prawem uchodzą za agresywne?
- Jak traktować psa bez rodowodu, który wygląda jak pies agresywnej rasy, mamy nadzieję rozstrzygnie w najbliższym czasie sąd - mówi Szymczak. - Skierowaliśmy do niego ostatnio sprawę psa wyglądającego jak pit bul terier. Pies znajduje się na podwórku, z którego korzysta kilka rodzin. Mieszkańcy domu skarżą się, że się go boją. Czy ten pies może być uznany za agresywnego? Nie wiem. Strażnik może tylko stwierdzić, że wygląda jak. Właściciel twierdzi, że to nie ta rasa. Rodowodu nie ma. Niech więc sąd rozstrzygnie. Jakiś kynolog niech się wypowie. Od wyniku tej sprawy uzależniamy nasze dalsze działanie.
Tymczasem trwają przygotowania do naniesienie poprawek w lokalnym prawie porządkowym. Zakłada się w nim między innymi zniesienie obowiązku noszenia kagańca przez bardzo małe psy. Zwyczajnie nie sposób tak małe kagańce kupić. Przypomnijmy ponadto, że za psa odpowiada nie właściciel, ale wyprowadzający i to nie właściciel otrzyma mandat, gdy pies będzie spacerował bez kagańca, ale ten, kto z nim spaceruje. (Al)
GK nr 47/2005