Magazyn koscian.net
11 października 2011Widmo katastrofy zażegnane

- Myślę, że jak skończymy dach, to będziemy na półmetku zarówno od strony technicznej, jak i finansowej – mówi ks. Ryszard Jankowski, proboszcz parafii pw. św. Piotra i Pawła w Rąbiniu. Od ubiegłego roku miejscowy kościół jest w stanie katastrofy budowlanej. Niewiele brakowało, aby się zawalił
Zakaz wstępu
Stan katastrofy budowlanej w rąbińskim kościele obowiązuje od lipca ubiegłego roku. Świątynia jest zamknięta dla wiernych. Gdy ks. Ryszard Jankowski w 2009 roku obejmował funkcję proboszcza parafii wiedział, że kościół wymaga kapitalnego remontu. Nie spodziewał, się jednak, że trzeba go będzie rozpocząć tak szybko i w takim zakresie.
Jednonawowy kościół parafialny w Rąbinu konsekrowano w 1556 roku. Badania archeologiczne wskazują jednak, że powstał on na podwalinie wcześniejszego kościoła romańskiego. Fragmenty starszej świątyni znajdują się wewnątrz kościoła.
Obecny wygląd kościoła różni się od tego z połowy XVI wieku. W połowie XVII wieku obiekt został rozbudowany. Powstały dwie boczne kaplice. Z kolei na początku XX wieku dobudowano prezbiterium oraz zakrystię i kruchtę z ciemnicą. Najprawdopodobniej budowa kaplic rozpoczęła proces degradacji obiektu. „Dobudówki” posadowiono bowiem na zbyt płytkich fundamentach. Ich osiadanie w kierunku na zewnątrz spowodowało groźbę zawalenia dachu kościoła. Sytuację pogarszały jeszcze zniszczone belki podtrzymujące dach.
- Proces osiadania murów i pękania ścian musiał dawać się we znaki już co najmniej sto lat temu. Wtedy bowiem postawiono dodatkowe przypory na zewnątrz kościoła. W miejscach pęknięć kaplic znaleźliśmy zaszpachlowane kawałki gazet z początku ubiegłego wieku, którymi zatykano szczeliny. Oznacza to, że już wówczas kościół musiał być niestabilny – mówił w kwietniu ubiegłego roku na łamach „GK” ks. Ryszard Jankowski, rąbiński proboszcz.
Nie drgnął o milimetr
Kościół przed zawaleniem mogło uratować podchwycenie fundamentów wstrzykniętym pod ciśnieniem betonem. Prace udało się przeprowadzić w ubiegłym roku. Cała operacja kosztowała blisko 400 tysięcy złotych. Kościół spięto także metalowym drutem o średnicy trzech centymetrów. Wkrótce ma się zakończyć remont dachu.
- Góra za miesiąc zostanie zakończony najważniejszy etap prac. Stropy były popękane. Największym zagrożeniem było zawalenie się kościoła. Zapobiegliśmy temu wzmacniając fundamenty. W ciągu roku kościół nie drgnął ani o milimetr – podkreśla ks. Jankowski. - Temat związany z niebezpieczeństwem, że coś spadnie nam na głowę, został rozwiązany.
Wewnątrz kościoła zostało wykonane profesjonalne stemplowanie kaplic, które również groziły zawaleniem.
- Myślę, że jak skończymy dach, to będziemy na półmetku zarówno od strony technicznej, jak i finansowej – wyjaśnia proboszcz rąbińskiej parafii. - Nie możemy wejść do kościoła, bo jest katastrofa budowlana. Budynek, jak każdy inny, musi być odebrany na nowo, zgodnie z przepisami.
Zażegnanie widma katastrofy pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Wszystko zależy od finansów
- Degradacja kościoła została zatrzymana. Teraz go odtwarzamy – mówi ksiądz Jankowski.
Zakres prac jaki został jeszcze do wykonania jest ogromny. Parafia myśli już o wnętrzu kościoła. Dzięki położeniu nowego dachu, możliwe będzie prowadzenie prac także zimą.
- W tym roku chcemy wykonać jeszcze instalacje: elektryczną, antywłamaniową i przeciwpożarową oraz nagłośnienie. Naprawy wymagają witraże. Zastanawiamy się co zrobić z podłogą – mówi o najbliższych planach ks. Jankowski.
Do renowacji zostały oddane meble. Zakrystia ma zostać urządzona w stylu zabytkowym.
To ile uda się zrobić zależy przede wszystkim od finansów. Remont kościoła pochłonął już około 750 tysięcy złotych. Tegoroczne wydatki zamkną się w kwocie 220 – 230 tysięcy złotych.
W tym roku parafia otrzymała dofinansowanie od marszałka województwa w kwocie 30 tys. złotych oraz po 50 tys. złotych z poznańskiej kurii i z budżetu powiatu kościańskiego. 15 tys. złotych na remont kościoła przekaże gmina Krzywiń. Inwestycję finansują także sami wierni.
- Z tak małej parafii wpływają naprawdę duże ofiary. Parafianie wpierają mnie pracą, ofiarami i dobrym słowem. Mogę na nich liczyć. Dzięki temu zaangażowaniu tworzy się wspólnota - przekonuje proboszcz z Rąbinia. (h)
nr 40/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Ach, ksiądz Jankowski... Za pobytu w Farze skutecznie zniechęcił mnie do kościoła. Chyba jednak lepiej zarządza przedmiotami niż ludźmi.