Magazyn koscian.net

2005-12-22 13:07:17

Wigilia w kryzysie

To miejsce jest jak pusty talerz przy wigilijnym stole. Ustawiamy go dla niespodziewanego gościa, bo w tę noc – mawiamy - nikt nie powinien być głodny i samotny. I tu jest tak samo, tyle że to nie tradycja, a sens istnienia i nie w jedną noc, ale każdą.

Tu po prostu zawsze jest wigilia Bożego Narodzenia. Tu, to znaczy w Ośrodku Interwencji Kryzysowej.

Marcin odchodzi ze łzami
 
Karolina jest tu od 28 października. Przyszła z torbą, Roksaną i Nikolą na ramionach.  Torba była spora. Roksana ma rok, Nikola dwa latka. 
 
- Mieliśmy tylko miesiąc na znalezienie innego mieszkania. Mam wrażenie, że byłam w tym czasie wszędzie, ale wszędzie chciano od nas wysokich kaucji, a czynsze sięgały czterechset, pięciuset, sześciuset, siedmiuset złotych. Nie było nas na to stać. Nie miałam gdzie pójść. Przyszłam tu – mówi. Marcin – ojciec dziewczynek - wrócił do rodziców. Tydzień po wyprowadzce zabrał z mieszkania meble. Stoją teraz pod daszkiem  u rodziny. A Marcin codziennie staje pod drzwiami Ośrodka i codziennie ze łzami w oczach żegna się z najbliższymi. Szuka pracy i mieszkania. 

 - Mam obsesję – opowiada Karolina. - Idąc na zakupy oglądam bloki, domy. Patrzę, czy firanek nie brak, bo jeśli tak, to może pustostan? Oglądam wszystkie słupy ogłoszeniowe. Ile mieszkań odwiedziłam... Raz to najpierw telefonicznie rozmawiałam. Właściciel nie chciał powiedzieć ani słowa, ani o standardzie mieszkania, ani o cenie. Proszę przyjść, na pewno się dogadamy. Poszliśmy. A tam kaucja ponad trzy tysiące złotych i czynsz ponad tysiąc. A my tysiąc to mamy na życie przez cały miesiąc. Nie wiem, czy jest dla nas jakieś miejsce...

Karolina zastanawia się, czy coś się przeciwko nim sprzysięgło. Ciągle coś ich dzieli. Była w pogotowiu, Marcin nie mógł jej odwiedzać. Potem w mieszkaniu chronionym też nie mogli być razem. Gdy wreszcie znaleźli swój kąt, stracili go. Znów są osobno.
 
Piotrek nareszcie śpi
 Agnieszka jest tu od 29 września. -  Znęcał się, to w końcu od niego uciekłam - opowiada.
 Swoje nowe, wolne życie przygotowała. Znalazła pokój do wynajęcia, wynajęła, wzięła za rękę Piotrka (5 lat), na ręce Wiktorię (1,4 latka) i odeszła. Zamieszkała w Kościanie.
 - Po czterech miesiącach właścicielka kazała się wyprowadzić. Nie miałam gdzie pójść. Koleżanka powiedziała mi o tym miejscu, zadzwoniłam tu i tego samego dnia tu przyszłam - wyjaśnia.
 On przyszedł tu dwa razy. Paczki dla dzieci przyniósł. Zapytał, jak jest, ale Agnieszka nie chce wracać do tego co było. Tu dzieci zaczęły sypiać w nocy.  Uspokoiły się. Nie budzą ich awantury, nikt nikogo nie bije. Świat zaczyna normalnieć.
 - Zaczęły zupełnie inaczej się zachowywać, rozwijać. Niestety, Piotruś mało mówi – opowiada Agnieszka.
Co przed nimi?
 - Jak tylko się najemcy dowiadują, że jestem sama i mam dwójkę dzieci, nie chcą mi niczego wynająć. A jak chcą, to mnie na to nie stać. Jest ciężko... – wzdycha Agnieszka. – Odkładam pieniążki na kaucję i chyba po nowym roku pójdę na swoje. Może coś mi się wreszcie uda? Choć kawalerkę znaleźć, chciałabym... Może jakąś pracę?

Adaś ma mamę
 Kasia jest tu od 20 września, czyli od dnia, kiedy opuściła oddział położniczy, gdzie  urodziła Adasia.
 - Mam swoje mieszkanie w Kościanie. Mam gdzie pójść, ale tu mi lepiej. Tu mam nagrzane i nie muszę martwić się o węgiel i drewno. I dziecko mam tu zawsze z kim zostawić – wylicza. – Tu nam tymczasem lepiej.
 Leczy się  psychiatrycznie. To już jej czwarta próba samodzielnego zajęcia się swoim dzieckiem. Czy tym razem jej się uda? Zakwaterowanie w Ośrodku pomogli jej znaleźć pracownicy socjalni, by i ona, i Adaś byli  bezpieczniejsi. Tu i ona, i dziecko są pod opieką lekarzy.
 - U siebie sama bym była, a tu mam towarzystwo. W końcu jednak będę musiała się wyprowadzić – stwierdza.  

Elfy
 Dawid i Alicja są tu od początku. Dawid trafił tu na staż i został. Jest po resocjalizacji. Alicja studiuje pedagogikę pracy socjalnej i resocjalizacji. Oboje twierdzą, że tu jest najtrudniejsza szkoła, w jakiej byli – szkoła życia. Nie wszyscy chcieli w niej zdawać egzaminy. Bywali stażyści, którzy odchodzili po dwóch, trzech dniach pracy.

 - Była tu studentka, która powiedziała że z TAKIMI ludźmi, nie będzie pracować. Oni śmierdzą – mówiła wzburzona, o bezdomnych  – opowiada Grażyna Talarczyk, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, które nadzoruje pracę Ośrodka.  

Ten działa już ponad rok (od 1 grudnia 2004 roku). Pieniądze na jego powstanie przyszły z Warszawy. Finansuje go Starostwo Powiatowe. Dzieją się tu co dzień małe cuda. Stowarzyszenie Jesteśmy Wśród Was  przekazuje pieniądze na podstawowe potrzeby podopiecznych, pewna lekarka zaopatruje tutejszą apteczkę, a nawet przygotowuje świąteczne podarki dla mieszkańców. Ktoś kiedyś przywiózł ubitego barana, ktoś pieczywo... Ot, Duch Świąt Bożego Narodzenia i to cały rok. Ośrodek składa się z trzech pokoi, w których jest czternaście miejsc noclegowych, łazienka a w niej  pralka, jest kuchnia i jadalnia. W jadali w sezonie zimowym bywa w południe tłoczno. Tam działa darmowa jadłodajnia dla potrzebujących.

 - Początkowo trafiali tu wyłącznie bezdomni – opowiada dyrektor Talarczyk. – To dlatego, że zaczęliśmy zimą, a zima ubiegłego roku bywała bardzo mroźna. Potem zaczęły do nas przychodzić kobiety, które cierpią w domach i chcą od tego uciec. Było ich naprawdę dużo...
 Ośrodek czynny jest całą dobę. Można do niego przyjść nawet nocą. Zwykle przychodzący tu mają ze sobą rzeczy osobiste, ale jeśli nie, dostaną wszystko, co podstawowe. Obowiązuje ich potem regulamin (np. - po 21.30 trzeba być w ośrodku) i dyżury sprzątania. Podstawowym warunkiem pobytu jest jednak staranie się o wyjście z kryzysu.

 - Kryzys jest tak wielki, jakim go widzi potrzebujący pomocy i trzeba pomóc mu się z nim zmierzyć – mówi Alicja. - Nie zawsze nam się udaje. Bywają porażki. Chociażby ta ostatnia – Kobieta z dzieckiem.  Wybrała wolne życie, bez zobowiązań, planów, szukania pracy...  Prawdopodobnie poszła na jakąś melinę... Dziecko trafiło do pogotowia opiekuńczego.  Większość bezdomnych po zimie wraca na dworzec.

 - Ale jak się uda coś, jak zobaczy się uśmiech na twarzy drugiego człowieka, to nic nie jest więcej warte, jak ta chwila – dopowiada Dawid.


 A udaje się. Mieszkańcy znajdują pracę, znajdują mieszkania. Na przykład dwie starsze panie, obie ofiary przemocy w rodzinie. Spotkały się w ośrodku, zaprzyjaźniły się, usamodzielniły i dziś mieszkają w jednym domu, w sąsiednich mieszkaniach. Czy inna historia - kobiety, która uciekła od męża alkoholika. Zamieszkała tutaj, wniosła pozew rozwodowy. Odważyła się żyć inaczej i zmieniła nie tylko siebie. Mąż zgłosił się na leczenie, przestał pić. Dała mu drugą szansę. Na razie jej nie zawiódł... 

 – Kiedy tu przyszedłem, nie spodziewałem się, że tak dużo trzeba będzie z siebie dać. Potem zaskoczyło mnie, ile to daje mi. Czuję, że jestem na swoim miejscu – stwierdza Dawid.

 Dawid załatwia formalności w urzędach i instytucjach. O Alicji mówi – pracownik roku, albo ,,dobra wróżka od nadziei’’. Wysłucha, wytuli gdy trzeba, garną się do niej dzieci.
 - Tu nie da się pracować tak po wierzchu, byle było – mówi Alicja. - Tu trzeba się zaangażować. Może z czasem nauczymy się inaczej? Nie wiem. Wiem, że teraz wracam do domu, kładę się spać i w łóżku rozmyślam, jak można zaradzić kłopotom tej, tego, tych mieszkańców Ośrodka. Śnią mi się czasem w nocy...

 Praca z potrzebującymi nigdy nie jest standardowa. Każdy kryzys, każdy człowiek jest inny. Każdy potrzebuje czegoś innego. Czasem więcej znaczy wysłuchanie, niż jakiekolwiek inne działania. Ale pracownicy ośrodka mierzą się z przeróżnymi problemami. Pomagają pisać wnioski o mieszkania komunalne, zorganizować wizytę u lekarza, wspomagają przy poszukiwaniach pracy. Jeżdżą też – jako wsparcie duchowe - na rozprawy do sądów. Teraz ważą się na przykład losy eksternistycznego egzaminu gimnazjalnego Karoliny. Alicja jedzie w tej sprawie do Leszna. Poszukiwania mieszkania trwają opornie. Z wyliczeń wynika, że czynsz nie może być wyższy niż 200 złotych. Tyle samo mniej więcej może płacić za mieszkanie Agnieszka. W sprawie mieszkań posucha, ale udało się zapisać Piotrusia do przedszkola i na zajęcia z logopedą w Ośrodku Rehabilitacji dla Dzieci i Młodzieży. Kasia w ośrodku planuje chrzciny Adasia.

Kolacja w kryzysie
 Jeszcze nie podzielono ról. Kto będzie kręcił mak? Kto rybę oprawi? Kto będzie smażył? Kto sianko pod obrus przyniesie? Kto odmówi modlitwę? Czy będzie modlitwa? 
 - Damy sobie radę. My tu jak w rodzinie, umiemy się zorganizować – mówi Alicja.
 – Nie z takimi problemami sobie musimy radzić – dopowiada z uśmiechem Dawid. Jak wyglądać będzie kalendarzowa wigilia w miejscu, w którym jest ona co noc i co dzień?

 Choinka już jest, ale nie wiadomo, czy wystarczy zastawy. Przygotowano ją dla kilkunastu mieszkańców, a  na tę wigilię zaproszono nie tylko tych, co tu są, ale i tych co tu byli.

 - Z wieloma mamy kontakt, wielu wciąż przychodzi do nas na obiady – wyjaśnia Alicja. - Nie można być drobiazgowym. Będziemy jedli na plastikowych talerzach...
 Kto przebierze się za Gwiazdora? – też jeszcze nie wiadomo, a może tu przyjdzie ten prawdziwy?...

ALICJA MUENZBERG  

GK nr 51/2005

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.129.69.134

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.