Magazyn koscian.net
2004-02-03 13:55:42Woda w górę!
Od 1 marca rośnie w Kościanie cena wody. - Zastanówcie się jeszcze raz zanim podniesiecie rękę. Czy dzieci mają chodzić do szkoły tylko głodne, czy jeszcze brudne - apelował dramatycznie radny Stefan Żurek. Za podwyżką głosowało 12 radnych
W komisjach opiniujących uchwałę dotyczącą cen wody połowa radnych poparła podwyżkę, a połowa ją odrzuciła. Stanowczo nie zgadzają sie na nią rady osiedli. ,,Skala podwyżki jest niewspółmiernie wysoka do inflacji’’ - oceniła rada z Błonii. Na Konstytucji 3 Maja proponowało najwyżej 5-7% wzrost cen, na Jagielońskim - 2%, Negatywną opinię w tej sprawie wydał też NSZZ Solidarność. Na forum Rady dyskusję wszczął radny Stefan Żurek, który przywołał pogłoski, jakoby w wodociągach i kanalizacji zarabiano średnio 2 400 zł.
- Ja w to nie wierzyłem, lecz po komisji społecznej 26 stycznia gdy usłyszałem, że z kosztów ogólnych tegoż zakładu płace stanowić będą 48 procent, śmiem wątpić czy miałem rację. Dlatego ubogie społeczeństwo, te biedne rodziny powinny złożyć się po 20 groszy za wodę i za ścieki na podwyżki dla pracowników zakładu wodociągów i kanalizacji - grzmiał Żurek.
Wywołany do odpowiedzi kierownik zakładu zaprzeczył tak wysokim płacom. Średnio mają one tam wynosić 1000-1400 zł. Podwyżkę cen wody motywował między innymi koniecznością utrzymania jakości wody. Dodał też, że średnio w miastach wielkości Kościana woda i ścieki kosztują łącznie 5,6 zł, a w Kościanie po podwyżce sięgną 4,49 (z Vat).
- To nie jest wygórowana stawka - ocenił.
Burmistrz zagroził, że jeśli stawka za wodę nie wzrośnie o tyle, ile proponuje uchwała, miasto będzie musiało zacząć dotować zakład. Wspomniał też o podejmowanych przez miasto programach pomocowych na rzecz najbiedniejszych.
- To jest demagogia, co pan mówi - zwrócił się do radnego Żurka. - Jeśli dzieci nie mają śniadania, dostają je w szkole.
- Syty głodnego nie zrozumie - odparł na to Żurek. - To nie jest demagogia. O tym, że koszty tego przedsiębiorstwa mają pokryć biedni stwierdził nie kto inny, jak kierownik tego zakładu na komisji spraw społecznych, gdy mówił, że w związku z tym, że padł taki zakład jak Metalchem, jak ostatnio Cukrownia, które były największymi odbiorcami wody, a praca urządzeń jest taka sama, skądś trzeba pieniądze wziąść. Czyli skąd? Z tych co zostali bez pracy.
- To nie tak panie radny - powiedział na to burmistrz i wyjaśnił, że odbiło się to już na miejskim budżecie. Trzeba było umorzyć podatki wobec zakładu. - Płacić więcej za wodę będą nie tylko najbiedniejsi, ale wszyscy po równo - dodał.
Radny Ruszkiewicz przypomniał, że opinie rad osiedli są w tej sprawie negatywne.
- To bardzo ważne - zaznaczył i zaproponował zmiejszenie skali podwyżek.
- Ja rozumiem, że można wydać opinię o niepodwyższaniu, tylko gdybyśmy zapytali: gdzie i komu zabrać, byłoby o wiele trudniej odpowiedzieć. Znam na tyle budżet, że prawdopodobnie odbiłoby się to na środkach przekazywanych opiece społecznej. Już brakuje nam środków w oświacie i jeśli nam się nie uda jej zreorganizowanie, to może to rzutować 1 września nie tylko zwiększeniem ilości dzieci w oddziałach, ale również zwolnieniami. Tego chcemy uniknąć. Znaczną część wody sprzedajemy poza miastem. To co, chcemy dotować gminę? - pytał burmistrz.
Podwyżki cen poparło 12 radnych. Sześć osób było przeciw, a dwie się wstrzymały. (Al)
GK 5/2004