Historia
14 listopada 2018Wśród najlepszych baristów - Mariusz Bałut z Kościana
Mariusz Bałut, właściciel Kawiarni Saskia w Kościanie, został zwycięzcą zawodów ,,Caffe Vergnano Best Barista Challenge Polonia”, organizowanych przez Caffe Vergnano Poland. Eliminacje przeprowadzono we Wrocławiu. Była to ostatnia szansa, by awansować do wielkiego finału w Krakowie. Zmierzy się tam 9 najlepszych baristów Vergnano w kraju.
Caffe Vergnano to jedna z najstarszych włoskich palarni, działających nieprzerwanie od 1882 r. W organizowanym przez tę firmę konkursie mogą wziąć udział tylko zaproszeni bariści, którzy w swej pracy korzystają z kaw Vergnano. Kawiarnia Saskia otrzymała zaproszenie na dwa tygodnie przed eliminacjami od przedstawiciela handlowego tej rodzinnej firmy, z którą współpracują od samego początku istnienia, czyli od 11 lat. Już samo zaproszenie było zaskoczeniem dla właściciela Saskii. Na początku chęć zmierzenia się w konkursie wyraziła cała załoga, ale trzeba było wybrać jednego reprezentanta. Im było bliżej wyjazdu do Wrocławia, tym więcej osób się wykruszało. Ostatecznie na polu boju został Mariusz Bałut.
- Nie przygotowywałem się specjalnie do zawodów. Postanowiłem pojechać i jak najlepiej zrobić to, co robię na co dzień, a przy okazji zobaczyć jak wyglądają takie konkursy i zdobyć doświadczenie. Nie zakładałem wygranej - przyznaje właściciel kawiarni, dla którego był to debiutancki start w konkursie.
Uczestnicy tego prestiżowego konkursu rywalizują w kilku konkurencjach, wykazując się umiejętnościami przygotowania napojów na bazie kawy. Ich pracę ocenia trzyosobowe jury, biorąc pod uwagę m.in. umiejętności techniczne związane z zawodem baristy, wiedzę na temat kawy i jej właściwości, organizację pracy i utrzymanie czystości, umiejętność tworzenia wzorów na spienionym mleku. Maksymalnie do zdobycia było 420 pkt.
Oprócz kościaniaka we wrocławskich eliminacjach wystartowali bariści z Poznania i Wrocławia. Łącznie pięć osób.
- Na pierwszy etap, czyli przygotowania, mieliśmy dziesięć minut. W tym czasie musieliśmy wybrać mieszankę kawy, ustawić młynek do kawy i przygotować miejsce pracy. Potem mieliśmy pięć minut na prezentację, podczas której mogliśmy przedstawić siebie i wiedzę o świecie kawy. W ciągu piętnastu minut mieliśmy przygotować dziesięć napojów kawowych: cztery espresso, dwa cappuccino z wylosowanym latte artem i dwa z wybranym przez siebie motywem oraz dwa drinki na bazie espresso lub kawy przelewowej - informuje Mariusz Bałut, który startował jako ostatni. - Dzięki temu miałem czas na przyjrzenie się pracy rywali, ale z każdym kolejnym zawodnikiem czułem coraz większy stres. Było widać, że nie są to przypadkowi ludzie, ale doświadczeni bariści, na co dzień pracujący z kawą. Przystępując do prezentacji już wiedziałem co komu wyszło, a co nie wyszło. Wiedziałem, że nie wszystko poszło mi idealnie, że były potknięcia, ale liczyłem, że to wystarczy na pierwszą trójkę. Wygrana była miłym zaskoczeniem.
W ocenie kościaniaka najtrudniejszymi momentami było ustawienie młynka do kawy, bo nie pracowano na własnym sprzęcie, lecz organizatora, a także losowanie latte artu, czyli jednego z ośmiu wzorów. Były wśród nich m.in. łabędzie, serca, rozetki. Jak przyznaje, stresujące było też bycie obserwowanym przez sędziów i wszędobylską kamerę, która przekazywała obraz na telebim.
Zwycięstwa nie zabrało Mariuszowi Bałutowi przekroczenie czasu ani nie do końca udany drink kawowy. Drugie miejsce zajął Kuba Kalusiński z Poznania, a trzecie Katarzyna Kopała z wrocławskiej Cafe Vincent. W nagrodę laureaci otrzymali firmowe stroje Vergniano i ekspres do kawy. Cała trójka awansowała do finału. 21 listopada w Krakowie zmierzy się dziewięciu baristów wybranych podczas trzech eliminacji w Sopocie, Wrocławiu i Krakowie. Nagrodą główną jest wyjazd do palarni Caffe Vergnano do Włoch. Finaliści będą mieli do wykonania te same zadania.
- Nie będę ryzykował i przygotowywał zupełnie nowych kaw. Wiem gdzie popełniłem błąd i będę pracował nad tym, by sędziowie w finale dostali najlepszą kawę, jaką potrafię zaparzyć - zapewnia kościaniak. - Jadę do Krakowa, by zaprezentować się z jak najlepszej strony. Będę zachwycony, jeśli uda mi się zdobyć miejsce w ścisłej czołówce.
(kar) Gazeta Kościańska
Zgłaszasz poniższy komentarz:
No, no. grtaki!