Magazyn koscian.net
2003-07-09 09:19:14Wszystko ma swój czas i tyle!
Problemy Pawła Sajewicza z Czempinia, z wynajmowanym przez niego i jego rodzinę mieszkaniem komunalnym w budynku przy ul. Gruszkowej 1 (dawna siedziba lecznicy dla zwierząt), zaczęły się w latach dziewięćdziesiątych.
Zaniepokojony pogarszającym się stanem technicznym lokalu, a szczególnie zmurszałych i wypaczonych okien, 31 lipca 1997 roku, skierował pismo do ówczesnego burmistrza Czempinia Kazimierza Dembnego. W dokumencie tym prosił o zgodę na ich wymianę. Przy okazji, deklarował gotowość wyłożenia środków własnych na wykonanie tego zadania. W zamian proponował czasowe zawieszenie opłacania czynszu (do wyrównania poniesionych kosztów). Przeprowadził również rozeznanie rynkowe odnośnie należności za wymianę i obliczył, że najtańsza oferta opiewa na kwotę około 4 tys. złotych.
- Pragnąłem w ten sposób wyjść naprzeciw gminie, która nie dysponowała odpowiednimi środkami - wyjaśnia Paweł Sajewicz.
Niestety, urząd poinformował mieszkańca, że nie widzi możliwości wymiany okien, właśnie ze względu na brak środków finansowych. Zaproponowano natomiast Pawłowi Sajewiczowi, aby dokonał on wymiany okien na własny koszt z możliwością zwrotu różnicy poniesionych nakładów umniejszonych o oszacowaną w momencie opuszczania mieszkania wartość zużycia okien. Zainteresowany na taką propozycję nie przystał. W kwietniu 1998 roku przesłał powtórne pismo do burmistrza z prośbą o ponowne rozpatrzenie złożonej przez niego propozycji. Przy okazji wskazał m.in. na to, że po kolejnym okresie zimowym stan okien uległ dalszemu pogorszeniu, co znacząco wpłynęło na oziębienie mieszkania i wzrost ponoszonych przez niego wydatków na opał. Zaproponował też trzy warianty rozwiązania problemu: wymianę okien na koszt Urzędu, wymianę okien na swój koszt i zwrot pieniędzy w postaci ulgi czynszowej, lub umożliwienie wykupu zajmowanego mieszkania.
- Za trzecim rozwiązaniem przemawia to, że wraz z żoną i córką mieszkam tutaj od ponad dwudziestu czterech lat - mówi Paweł Sajewicz. - Poniosłem już spore koszty związane z remontami mieszkania. W ubiegłym roku dokonałem remontu kuchni i łazienki na łączną kwotę dwunastu tysięcy złotych. Powstrzymałem się jednak od instalacji kafelków, bo nie wiem jak długo tu pozostanę. Gdybym mieszkanie to wykupił, mógłbym bardziej w nie zainwestować. Gminie odpadłyby koszty związane z jego obsługą.
Mieszkańcowi odpowiedział Waldemar Duda, dyrektor Zakładu
Gospodarki Komunalnej. W swym piśmie powołał się na wyniki kontroli z 13 lipca 1998, w trakcie której stwierdzono, że okna przez cały czas użytkowania mieszkania były nienależycie konserwowane i dlatego uległy szybszemu zniszczeniu. Dyrektor Duda zauważył, że dotyczy to całego budynku przy ul. Gruszkowej, a więc pomieszczeń zajmowanych przez bibliotekę i drugiego mieszkania komunalnego zasiedlanego obecnie przez sąsiadkę pana Sajewicza. Waldemar Duda podtrzymał też pierwotną propozycję umożliwiającą remont okien na koszt użytkownika i zwrot tej kwoty pomniejszonej o wartość ich zużycia do momentu opuszczenia lokalu. Podkreślił również, że gmina ze względu na inne obciążenia finansowe, nie ma środków na dokonanie remontu.
- Nie mogę zgodzić się z zarzutem sugerującym nieprawidłową konserwację! - denerwuje sie P. Sajewicz. - Dbałem o te okna. Czyściliśmy je, malowaliśmy, a teraz uszczelniamy jak możemy. One są po prostu stare. Wszystko ma swój czas i tyle!
W konsekwencji Paweł Sajewicz wymienił okna na swój koszt, niezmiennie deklarując chęć wykupu mieszkania. Niestety, do dziś jego problemy nie zostały rozwiązane. Co więcej, niedawno stało się coś, co spotęgowało jego rosnący pesymizm: z programu ostatniej sesji Rady Miejskiej wykreślono punkt dotyczący uchwały w sprawie zasad sprzedaży mieszkań komunalnych. Decyzję tę motywowano koniecznością przeprowadzenia szczegółowej analizy sytuacji i opracowania ogólnej koncepcji dotyczącej obrotu i wykorzystania gminnej substancji mieszkaniowej.
- Przyznam, że jestem tym faktem wysoce zdumiony - komentuje Paweł Sajewicz, który śledził obrady. - W radzie zasiadają samorządowcy ze stażem obejmującym poprzednie kadencje. I oni nie mieli możliwości, i czasu, żeby wcześniej się tym zająć? Jestem tym wstrząśnięty, tym bardziej, że procedurę wykupu należałoby rozpocząć już teraz. Bo tylko do końca roku obowiązuje ulga remontowa. Natomiast w przyszłym roku wprowadzony zostanie 22 procentowy podatek VAT. Obecnie jestem zawieszony w próżni. Nie wiem jaka będzie nasza przyszłość i co się stanie z tym mieszkaniem? A to przecież bardzo poważna kwestia dla mnie, mojej żony i oczywiście, a może przede wszystkim dla córki, która właśnie rozpoczyna swoją życiową karierę i trzeba jej jak najlepiej pomóc.
ROBERT GORCZYŃSKI