Magazyn koscian.net
2003-09-03 12:59:31Wybrańcy
- Alkoholizm to nie jest grzech. Nie można go oceniać w kategoriach moralnych. Alkoholizm trzeba leczyć - powiedziała w sobotę Sławka Nowak, terapeutka. Kilkadziesiat osób, alkoholików i ich rodzin wzięło udział w III Spotkaniach Trzeźwościowych Racot 2003.
Organizatorem był klub Dromader w Kościanie. Gospodarzem - parafia w Racocie z księdzem Stanisławem Tokarskim. W sobotę od godziny 8 rano do 14 gospodynie z Racotu piekły ofiarnie 1100 pączków dla parafialnych gości. Przyjechali ze Śmigla, Osiecznej, Gostynia, Śremu i Kościana.
- Witajcie wybrańcy! Mówię do uzależnionych, którzy zapanowali nad nałogiem - mówiła Sławka i opowiedziała historię alkoholiczki, która nowe życie zaczęła w zakładzie karnym. Po latach za największy sukces uważała to, że przestała dzielić ludzi na alkoholików i tych, co mogą pić. Zabawę poprzedził miting.
- Mnie nie skazał żaden sąd na pozbawienie wolności. Sam się na to skazałem. Teraz czuję się jak po wyroku z zawieszeniem. Kara zostanie odwieszona, gdy chwycę za kieliszek. Dziś jestem ojcem. To moja pasja. Pracuję nad tym, by dzieci mnie chciały - zwierzył się jeden z uczestników spotkania.
Po części oficjalnej, w której udział wzięli przedstawiciele władz Kościana i gminy Kościan rzucono się w wir zabawy. Na przywiezionej ze Śmigla podłodze w rytm zespołu AKORD z Kościana wyczyniano cuda. Zmarzniętych ogrzewało ognisko i śpiewy przy akompaniamencie gitary. Nad ogniem skwierczały kiełbaski. Dlaczego od trzech lat takie spotkania odbywają się w Racocie?
- Bo mogą. Parafianie w czynie społecznym, w dziewięć miesięcy wybudowali salę. Za salą przygotowaliśmy ogród. Teraz staramy się tę przestrzeń zaludnić. Aby to miejsce dawało radość i nadzieję nie tylko naszym parafianom, ale i gościom. Mam też osobisty powód. 20 lat temu przeżyłem nawrócenie. Otwarłem się na problem uzależnień. Spokorniałem. Od tej pory staram się jak mogę pomóc tym, którzy próbują podnosić swą godność. Dziś świętujemy sukcesy. Dziś jest święto - mówi ksiądz Tokarski.
- Nie jestem bohaterem. Ja tylko staram się żyć normalnie. To dziś świętuję - powiedział ,,GK’’ jeden z uczestników.
W organizacji imprezy finansowo bardzo pomogły samorządy
miasta i gminy Kościan.
Dlaczego piłem?
Piotr - Przez żonę. Tak w każdym razie powiedziałbym jeszcze trzy lata temu. Piłem, bo mieliśmy problemy bankowe, bo żona była hałaśliwa. Tak utrzymywałem od 1994 roku do roku 2000. Jak się żona uspokoi i problemy się rozwiążą - ja przestanę pić. Tak twierdziłem. Nie piję 2,5 roku. Żona tego nie doczekała. Teraz wiem, że piłem, bo byłem słaby, bo chciałem być kimś innym, niż byłem. Bo nie chciałem być sobą. Piłem, bo się bałem żyć. Piłem 8 lat. Na końcu piłem już tylko po to, by pić. Myślałem tylko o alkoholu...
Kazimierz: - Sam nie wiem. Tak jakoś się wciągnąłem. Nawet nie wiem kiedy przyszed ten moment, gdy już musiałem. Wszyscy pili. Taki zwyczaj, ale ja okazałem się słabszy, podatny i ja się uzależniłem. Tak myślę. Dziś trudno mi uwierzyć, że tak się poddałem. To było bez sensu. Głupie. Niepotrzebne.
Dlaczego nie piję
Piotr - Przestałem ze strachu o własne życie i dla najmłodszej córki. Dziś nie piję dla siebie. Nie chcę już wrócić do tamtego życia. O leczeniu decyzję podjąłem w 1994 roku. Zorientowałem się, że piję codziennie. Sam zgłosiem się na terapię, przyznałem, że jestem alkoholikiem, ale nie przyznałem, że nie potrafię już nad tym panować. Po terapii wpadłem w ciąg, który trwał bez przerwy 6 lat. Sześć lat piłem dzień w dzień. Po śmierci żony zdałem sobie sprawę, że nie mam już nikogo, tylko córkę, i że nie mogę jej krzywdzić. Przeraziłem się też wtedy śmierci. Przeraziłem się, bo przestałem ropoznawać się na fotografiach. Teraz wolałbym śmierć, niż powrót do picia. Wolałbym już śmierć.
Kazimierz: - Już nie mogłem wytrzymać sam ze sobą. Nie miałem pieniędzy. Rodzina miała mnie dosyć. Dostałem ultimatum, jeśli chcę być z nimi, muszę przestać. Udało się. Nie piję już 10 lat. Przez pierwsze lata żona bała się ze mną posprzeczać, bo znów siegnę do kieliszka. Teraz już możemy się pokłócić. Żona wie, że nie będę pił. Nie wiem, dlaczego mnie wówczas nie zostawiła, ale pewnie dzięki niej żyję. Jak przestałem pić okazało się, że jestem poważnie chory. Gdybym dalej pił, dziś bym nie żył. Teraz z roku na rok czuję się silniejszy. (Al)