Magazyn koscian.net
05 grudnia 2012Wyciągnęli pomocną dłoń
Po ubiegłotygodniowej publikacji artykułu ,,Życie przy świecach’’ o problemach Ireny Zgoły z płatnościami za energię elektryczną zgłosiło się do redakcji kilka osób chcących pomóc młodej matce. Wszystkie zadeklarowały, że spłacą część zadłużenia, wpłacając na konto spółki ENEA jakąś kwotę, a także przygotują paczki świąteczne dla 2,5-letniego synka pani Ireny
Przypomnijmy, że od siedmiu miesięcy w wynajmowanym mieszkaniu przy ul. Sierakowskiego w Kościanie nie ma prądu. Został odcięty z powodu zadłużenia, które narasta od grudnia 2011 r. sięgało już ono 1200 zł. Część została jednak spłacona, ale wciąż do zapłaty pozostaje 890 zł. I to zadłużenie nieustannie rośnie z powodu doliczania karnych odsetek. Dopóki całość nie wpłynie na konto ENEI nie ma mowy o podłączeniu nowego licznika. Ostatnią wpłatę za prąd pani Irena zrobiła w czerwcu. Jej sprawą zajęła się już firma windykacyjna.
Młoda matka jest na niepłatnym urlopie wychowawczym. Żyje z 400 zł alimentów, które dostaje na syna. Dodatkowo Ośrodek Pomocy Społecznej wypłaca zasiłek rodzinny i dodatek mieszkaniowy. Chleb i świece pani Irena odbiera w Stowarzyszeniu Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo przy parafii farnej w Kościanie. Korzysta też z darmowych posiłków wydawanych w jadłodajni w Centrum Interwencji Kryzysowej.
Osoby zgłaszające się do redakcji pytały przede wszystkim jak mogą pomóc bohaterce artykułu. Deklarowały przelanie na konto ENEA S.A. mniejszych lub większych kwot, by zmniejszyć dług. Proponowali też przygotowanie paczki świątecznej dla 2,5-letniego synka pani Ireny. - Może takich osób jak ja będzie więcej, bo przecież kilka osób dając po sto złotych jest w stanie uregulować dług. Chcę pozostać anonimowa, bo nie robię tego pod publikę – napisała w mailu jedna z osób chcących pomóc.
- Byłam u burmistrza Jurgi, który poradził mi, żebym napisała do energetyki o umorzenie odsetek, poszukała pracy gdzieś na miejscu, a dziecko posłała do przedszkola. Powiedział, że jeśli pięć darmowych godzin będzie za mało, to zwolnią mnie z opłat. Obiecał też, że naprawi mi dziurawy piec, bo dziecko musi mieć ciepło – relacjonuje pani Irena, nie kryjąc wzruszenia.
Bohaterka artykułu nie wierzyła, że ktoś zechce jej pomóc. Okazuje się, że jeszcze są na tym świecie dobrzy ludzie. Wszystkim razem i każdemu z osobna w imieniu pani Ireny dziękujemy. (kar)
48/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Super wzruszyłam się. Powodzenia pani Ireno.