Magazyn koscian.net
05 grudnia 2012Testowa jazda w Kościanie
Aby poruszać się nim po drogach publicznych wystarczy prawo jazdy kategorii B1 lub AM. Miejskie auto Romet 4E z napędem elektrycznym może nie rozwija zawrotnych prędkości, ale za to zmieści się praktycznie wszędzie. - Daleko mu do doskonałości, ale widać potencjał – ocenił pan Maciej z Kościana, z którym wybraliśmy się na krótką jazdę testową
Przez kilka dni Romet 4E przemierzał ulice Kościana. Wzbudzał zainteresowanie i kierowców, i przechodniów. Sympatycznie wyglądającym małym, zielonym autem mógł się przejechać każdy, kto posiada prawo jazdy kategorii B1 lub AM (na motorowery). Kościan był jednym z 36 miast w Polsce, w którym prowadzono jazdy testowe przed wypuszczeniem modelu na rynek w przyszłym roku. Pierwszy polski samochód z napędem elektrycznym do Kościana ściągnęło Centrum Sportowe „Bidon”, partner handlowy marki Romet.
Nazwa Romet 4E pochodzi od słów: eletric, economic, ecologic, easy. Typowo miejski pojazd ma być alternatywą dla skuterów i motocykli. System elektryczny to alternatywa dla pojazdów spalinowych. Pod maską samochodu znajduje się dziewięć akumulatorów. Żeby je naładować wystarczy podłączenie do zwykłego gniazdka. Wewnątrz auta znajduje się wskaźnik poziomu zużycia baterii.
Zgodnie z danymi udostępnionymi przez producenta, w pełni naładowane baterii mają pozwolić na pokonanie od 90 do 190 km. Przejechanie 100 km ma kosztować mniej więcej tyle co litr paliwa. Romet 4E nie jest tani. Jego zakup to koszt 35 tysięcy złotych. Wersja premium ma kosztować 40 tysięcy złotych. Producent zakłada, że po pięciu latach przy rocznym przebiegu 23 tysięcy kilometrów oszczędzając tylko na eksploatacji, auto zwróci się w ponad 100%.
Pierwsze polskie auta z napędem elektrycznym zainteresowało między innymi pana Macieja z Kościana, który na co dzień jeździ peugeotem 407. Towarzyszyliśmy mu podczas jazdy testowej. Sprawdzian rozpoczął się w Centrum Sportowy „Bidon” przy ul. Sierakowskiego w Kościanie. Pierwszym manewrem było cofanie. Wewnątrz auto wygląda dość surowa. Niektóre elementy wymagają jeszcze dopracowania.
- Słychać, że to model testowy – ocenił po przejechaniu krótkiego odcinka pan Maciej. - Bardzo płynnie rusza po wciśnięciu gazu, bez żadnych szarpnięć. Jest tylko gaz i hamulec. Lewa noga odpoczywa. To dobre rozwiązanie dla początkujących kierowców, którym obsługa skrzyni biegów i sprzęgła sprawia najwięcej problemów.
Auto łatwo „rozbujało się” do 50 km/h. Wewnątrz zaskakująco cicho. Czekając na zielone światło słuchać było pracę silników samochodów stojących obok. Za granicą miasta udało się nim rozwinąć prędkość ponad 60 km/h. Próba hamowania wypadła pomyślnie.
- Całkiem żwawo rusza spod świateł. Już jedziemy 50 kilometrów na godzinę – mówił kierowca testujący Rometa 4E. - Do Poznania bym się nim nie wybrał. Trochę ostrzej jeżdżę.
Samochód dobrze poradził sobie w wąskich uliczkach w centrum miasta. Parkowanie nim nie sprawiało najmniejszych trudności. Po pokonaniu kilkunastu kilometrów, widoczne było zużycie baterii. Samochód już wcześniej był użytkowany. W drodze powrotnej do Centrum Sportowego „Bidon” auto wyraźnie dało znak, że wymaga ładowania.
- Mocy przybywaj. Jedziemy 20 kilometrów na godzinę. Zaraz wyprzedzi nas koparka. Mało komfortowo się z tym czuję – zdradził pan Maciej.
Do celu podróży udało się dojechać. Auto zostało podłączone do sieci.
- Parkowanie, włączanie się do ruchu, zatoka – po prostu bajka. To idealny samochód miejski. Daleko mu jeszcze do doskonałości, ale widać potencjał. Tego modelu jeszcze bym nie kupił, ale wydaje mi się, że moje dzieci będą jeździć już takimi autami – podsumował próbną jazdę pan Maciej. (h)
48/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Boże uchroń przed takimi zawalidrogami i chińszczyzną!