Magazyn koscian.net
2010-06-01Wygrał morderca
Sąd Apelacyjny obniżył o 10 lat wymiar kary dla zabójcy z Kościana. W lutym Waldemar R. został skazany na ćwierć wieku za zamordowanie cioci i próbę wysadzenia jej domu w powietrze. Wyrok zaskarżył obrońca oskarżonego. Wygrał dla Waldemara R. aż 10 lat. Ten wyrok jest prawomocny
Rozprawa apelacyjna rozpoczęła się w miniony czwartek tuż po godzinie dziesiątej, na pierwszym piętrze budynku przy ulicy Trójpole w Poznaniu. Policjanci wprowadzili 42-letniego Waldemara R. do odizolowanego ochronną szybą pomieszczenia dla oskarżonych. Zdjęli mu kajdanki. Sędzia Urszula Duczmal, która była sprawozdawcą w jego sprawie, krótko przypomniała treść wyroku sądu pierwszej instancji z 15 lutego 2010 roku. Skazał on Waldemara R. łącznie na 25 lat pozbawienia wolności. Za to, że 20 stycznia 2009 roku zabił młotkiem Zofię K., a następnie odkręcił kurki z gazem w kuchniach cioci i kuzynki.W spirali kredytów
– Chciałem tylko przynieść do domu pieniądze – wyjaśnił mieszkaniec Kościana. Waldemar R. wpadł w kredytową spiralę długów, nie miał pieniędzy na raty i utrzymanie rodziny. 81-letnia Zofia K., siostra jego ojca, ratowała bratanka pożyczkami. 19 stycznia ubiegłego roku dała Waldemarowi R. 300 złotych. Gdy jednak kupił żywność i paliwo, a potem oddał teściowej pożyczone 100 złotych, pieniądze się skończyły. Postanowił następnego dnia podebrać cioci gotówkę, którą mogła chomikować po szafach. Gdy Zofia K. przygotowywała w kuchni kawę dla bratanka, Waldemar R. myszkował pod bielizną i ręcznikami w pokoju. Zofia K. przyłapała go na tym...
– Ona zaczęła krzyczeć: co ty tu robisz, czego szukasz! Nie wiedziałem, co powiedzieć. zobaczyła banknot wystający z kieszeni, wyciągnęła rękę, odepchnąłem ją i upadła – relacjonował Waldemar R. – Ona dalej krzyczała, a ja spanikowałem...
Nie wiadomo dlaczego, idąc do cioci zabrał młotek. Aby ją uciszyć, bił starszą kobietę po głowie. Potem przeszukiwał szafy... Znalazł pod ręcznikami kopertę z pieniędzmi. Zabrał z barku butelkę wódki. Wtedy postanowił upozorować włamanie. Rozbił młotkiem zamek drzwi od podwórza i odkręcił gaz w kuchni ciotki oraz mieszkającej na parterze kuzynki. Według prokuratora, liczył na to, że wybuch zatrze ślady jego zbrodni. Do tego zarzutu Waldemar R. się jednak nie przyznał. Twierdził, że pracując przez 26 lat na budowach, wiedział, że do wybuchu nie dojdzie.
Pomiędzy adwokatem a prokuratorem
Podczas rozprawy apelacyjnej obrońca oskarżonego przekonywał sąd odwoławczy do złagodzenia kary do 15 lat. Jego głównym argumentem było to, że sąd pierwszej instancji nie uwzględnił wszystkich okoliczności łagodzących.
– Okazała mu dobre serce, pożyczała pieniądze. Co za to otrzymała? Młotek! – sprzeciwił się prokurator Marek Rote. – Jaką trzeba mieć psychikę, żeby zaplanować zbrodnię – bo dlaczego brał ten młotek idąc do starszej kobiety – a potem ze skradzionymi pieniędzmi wybrać się na zakupy i do fryzjera? Pokrzywdzona urodziła się 1 kwietnia 1927 roku, przeżyła przeszło 80 lat. Osobom w jesieni życia staramy się pomagać, otaczamy je troską... Słowa potępienia dla sprawcy można by mnożyć....
– Wysoki Sądzie! Nigdy nie miałem zamiaru pozbawiać kogokolwiek życia. W pewnym stopniu to było jakby w afekcie – przekonywał Waldemar R. – Całe życie pracowałem, prowadziłem własną firmę, dbałem o żonę i dziecko. Kara 25 lat jest zbyt wysoka. Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić o łagodny wymiar kary.
O karach wyjątkowych
Po naradzie Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok i obniżył wymiar kary dla Waldemara R. do 15 lat.
– Ustawodawca jako karę zasadniczą za zabójstwo, wymierzaną w większości przypadków, przyjął okres od 8 do 15 lat. I dopiero potem – kary 25 lat i dożywotniego pozbawienia wolności, które mają charakter wyjątkowy i eliminacyjny – tłumaczyła sędzia Urszula Duczmal.
Przypomniała, że sąd wymierza kary wyjątkowe, jeżeli wyjątkowe są także okoliczności popełnienia zbrodni, albo gdy oskarżony nie rokuje resocjalizacji.
– Nie chcemy usprawiedliwiać zachowania oskarżonego. Nadużył zaufania starszej osoby, dopuścił się zamachu na jej życie – mówiła sędzia Duczmal. – Ale przemawia za nim wiele okoliczności łagodzących...
Waldemar R. przed popełnieniem zbrodni prowadził normalne życie. W ocenie Sądu Apelacyjnego nie był osobą zdemoralizowaną. Przyznał się też do winy. Płakał, żałował tego, co zrobił. Dlatego też nie zasłużył na wyjątkową, eliminacyjną karę.
– Bo jaką wówczas karę należałoby wymierzyć zdemoralizowanemu sprawcy, który był karany, nie przyznał się do winy i nie wyraził skruchy? – pytała sędzia Duczmal. – Łatwo obliczyć, w jakim wieku oskarżony odzyska wolność po tak długim pobycie w zakładzie karnym. Najlepsze lata będzie już miał za sobą...
– Dla rodziny ofiary nie ma kary sprawiedliwej – w sensie odpłaty za zbrodnię – dodała sędzia Duczmal. – Jednak sąd nie może się kierować emocjami. Musi uwzględniać przepisy i okoliczności sprawy.
Hanna Bernaczyk
Gk 21/2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Szanowna Pani Redaktor nie wie , że do sądu idzie się po wyrok , a nie po sprawiedliwość???