Magazyn koscian.net

2005-03-29 14:48:07

Z ZUS-em jak wiatrakami

Marek M. z Kościana (nazwisko do wiadomości redakcji) zgłosił się do ,,Gazety Kościańskiej’’, by opowiedzieć swoją historię walki o rentę. Uważa, że w ZUS-ie pacjent to sztuka, nie człowiek. Sprawą zainteresował też program ,,Uwaga’’ w TVN.

- Od was się wszystko zaczęło, bo w redakcji dyżurowała pani Marszałek z ZUS. Zatelefonowałem na pierwszy jej dyżur i od niej dostałem broszurę wydaną przez Departament Orzecznictwa Lekarskiego zatytułowaną ,,Zasady orzekania o niezdolności do pracy’’ – wspomina pan Marek podkreślając, że ludzie starający się o świadczenia powinni wiedzieć o tej publikacji. – Pracownicy kościańskiego ZUS-u byli zdumieni, że coś takiego w ogóle istnieje. Ludzie powinni się o tym dowiedzieć.

ZUS wydał tę publikację w 1997 r. w zaledwie 60 egzemplarzach. Na 42 stronach zamieszczono ustawę z 28 czerwca 1996 r. o zmianie niektórych ustaw o zaopatrzeniu emerytalnym i o ubezpieczeniu społecznym, rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 8 sierpnia 1997 r. w sprawie orzekania o niezdolności do pracy do celów rentowych, tryb postępowania  w zakresie przyznawania, wypłaty i przedłużania prawa do renty szkoleniowej, wzory druków oraz zasady orzekania. W siedmiu podrozdziałach opisano etykę lekarską, orzekanie o czasowej niezdolności do pracy, o potrzebie rehabilitacji leczniczej w ramach prewencji rentowej, o okolicznościach uzasadniających przyznanie uprawnień do świadczenia rehabilitacyjnego, o celowości przekwalifikowania zawodowego, orzekanie o niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji oraz o procentowym uszczerbku na zdrowiu spowodowanym skutkami wypadków i chorób zawodowych. 

- Pojechałem na komisję i położyłem tę książkę lekarzowi orzecznikowi na stoliku. Ten zaraz zapytał po co mi to i nawet nie zdążyłem nic odpowiedzieć, kiedy spytał skąd ją mam – relacjonuje. – Odpowiedziałem, że od pani Marszałek. Chciał ode mnie pożyczyć książeczkę, ale powiedziałem, że dam tylko do wglądu. Nie chciał. Spisał moje nazwisko, nawet papierów nie sprawdził. Czułem, że miałem atut w ręce, więc spytałem jak moja sprawa. Stwierdził, że mam przyznaną rentę, ale nie wie na jak długo. Dostałem na dwa lata. Zadzwoniłem do pani Marszałek z podziękowaniami, że to działa jak płachta na byka. Przyznała mi rację i powiedziała, że trafiła kosa na kamień.

Pierwszą rentę przyznano panu Markowi w 1997 r. Rokrocznie musiał stawiać się na komisji. Z początku w Kościanie, gdzie jak zapewnia było uczciwie, a potem w Rawiczu, gdzie od lat staje przed tym samym orzecznikiem – Zbigniewem S. Pan Marek choruje od dziesięciu lat. W 2004 r. odebrano mu rentę. Od czterech lat ma orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (II grupa inwalidzka) wydane przez Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Kościanie.
 - Orzekają na podstawie tych samych dokumentów i dla jednych jestem chory, a dla drugich nie. Czy to są jacyś inni lekarze? – pyta retorycznie pan Marek.

Od samego początku leczy się u tego samego lekarza prowadzącego - neurologa, który oceniając wyniki leczenia i rokowania wpisuje w zaświadczeniu to samo zdanie: ,,pacjent trwale i całkowicie niezdolny do pracy’’.
 - Po co wydawane są zaświadczenia lekarza prowadzącego skoro orzecznik tego nie bierze pod uwagę? – zastanawia się. - Orzecznik może się nie zgodzić z diagnozą lekarza prowadzącego, ale na wizycie musi poinformować pacjenta, że się nie zgadza i wysyła go do konsultanta.

Zgodnie z prawem lekarz orzecznik ocenia stopień niezdolności do pracy, wydając orzeczenie, na podstawie którego ZUS podejmuje decyzję w sprawie świadczeń rentowych. Orzeczenie wydaje na podstawie bezpośredniego badania osoby ubiegającej się o świadczenie oraz posiadanej dokumentacji. Lekarz orzecznik wydaje orzeczenie o ,,niezdolności do pracy’’. Oznacza to, że odpowiednio do stanu zdrowia, sprawności organizmu, wieku, zawodu, wykonywanej pracy, możliwości dalszego wykonywania pracy zarobkowej a także możliwości przywrócenia zdolności do pracy przez leczenie, rehabilitację lub przekwalifikowanie zawodowe, kwalifikuje osobę jako całkowicie niezdolną do pracy i samodzielnej egzystencji.

 - Szacunek dla osoby badanej wymaga, by ocena lekarza orzecznika była oparta na rzetelnej analizie jej stanu zdrowia, zgodnie ze stanem faktycznym, bez naruszania zasad bezstronności i niezależnie od częstej w takich przypadkach postawy roszczeniowej ubezpieczonego. Niedbałość w badaniu, ustaleniu diagnozy i wydaniu orzeczenia może spowodować niepomyślne konsekwencje dla pacjenta, toteż lekarz świadom skutków pośpiechu nie powinien przyjmować zobowiązań, których nie potrafi rzetelnie wykonać. Zaświadczenie lekarskie powinien wydać jedynie na podstawie odpowiedniej dokumentacji aktualnego badania chorego lub zgodnie z własną wiedzą i sumieniem nie orzekając za to żadnych osobistych korzyści. Badający mnie lekarz orzecznik nie spełnił żadnego z tych wytycznych. Taka etyka nie istnieje! – stwierdza kościaniak cytując Kodeks Etyki Lekarskiej. Na potwierdzenie opowiada też historię pewnej kobiety, która kładąc na biurku orzecznika dokumentację usłyszała: ,,Bierz pani te papiery, bo mi pani biurko zaśmieca!’’. - Procedury też są obłędne! Najpierw przysyłają zawiadomienie o stawiennictwie przed orzecznikiem. Wyznaczonego dnia jedzie się do Rawicza, idzie do sekretariatu na pierwsze piętro, skąd kierują do konkretnego pokoju. Na drzwiach nie ma żadnej wizytówki tylko numer. Człowiek nie wie czy tam jest magazyn czy może ubikacja... Nawet nie wywołują pacjentów. Traktują to jak swój własny folwark i czują się nietykalni! Ale ja się ich nie boję!
 Podczas ostatniej, marcowej wizyty w Rawiczu kościaniak otrzymał od Zbigniewa S. kartę z orzeczeniem, że jest zdolny do pracy.

 - Byłem pewien, że jadę na kontrolne badanie. Moja teczka leżała z boku, nawet nie na biurku, które zajmowała maszyna do pisania, na której lekarz wpisuje w orzeczeniu imię i nazwisko, PESEL, datę urodzenia, adres pacjenta. S. załatwił mnie w pięć minut od razu wydając orzeczenie! Nawet najlepszy spec neurolog nie jest w stanie ocenić w tak krótkim czasie stanu zdrowia! Chyba już na samym wejściu wiedział, którą rubrykę zaznaczyć -  zdolny czy niezdolny do pracy. Mają widzi mi się! To perfidna łatwizna! Nagle po ośmiu latach niezdolności do pracy ozdrowiałem w oczach orzecznika – stwierdza z przekąsem cytując słowa orzecznika... –  ,,już się pan nachorował, jest pan zdrowy’’. Zapytałem jak wybrnie z tego, że przez osiem lat przyznawał mi rentę, a teraz nagle odbiera, a on na to ,,to widocznie się myliłem’’. Po ośmiu latach doszedł do wniosku, że się myli! A na pytanie jak mam dalej żyć usłyszałem ,,idź pan do opieki’’.

Kiedyś od decyzji lekarza orzecznika odwoływało się w Sądzie Pracy, po zmianie przepisów swych praw należy dochodzić przed wojewódzką komisją. Właściwa dla kościaniaków komisja znajduje się w Ostrowie Wielkopolskim.
 - Jak schorowani ludzie mają dojeżdżać te sto kilometrów? Jest tylko jeden dziennie pociąg z Leszna.  Może niedługo do Warszawy każą nam jeździć?! – oburza się kościaniak.

Pan Marek wysłał do Oddziału ZUS w Ostrowie Wielkopolskim odwołanie, w którym stanowczo nie zgadza się z decyzją lekarza orzecznika, który 10 marca wydał krzywdzące - jak twierdzi - orzeczenie. Dołączając do odwołania fragmenty ustawy z 28 czerwca 1996 r. o zaopatrzeniu emerytalnym i o ubezpieczeniu społecznym, rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 8 sierpnia 1997 r., Kodeksu Etyki Lekarskiej z grudnia 1993 r. i ustawy o zawodzie lekarza. Zwrócił się też do komisji z prośbą o wydanie opinii zaocznej, by zaoszczędzić mu dodatkowego bólu fizycznego i psychicznego, który towarzyszy mu przy każdej podróży. Póki co czeka na odpowiedź.

KARINA JANKOWSKA

GK nr 13/2005
Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.139.83.248

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.