Magazyn koscian.net

21 lutego 2012

Z sercem na dłoni

Muszą wzbudzać zaufanie, być pomocni, otwarci, spostrzegawczy, empatyczni i dyskretni. Choć wykonują trudną i niedocenianą pracę, to twierdzą, że daje im ona satysfakcję. Szczególnie wtedy, gdy uda się komuś skutecznie pomóc, choć nie zawsze finał jest szczęśliwy. Są funkcjonariuszami publicznymi, dla których praca jest misją. O kim mowa? O pracownikach socjalnych


Praca socjalna polega głównie na wspieraniu i motywowaniu do działań, niesieniu pomocy i wskazywaniu możliwych rozwiązań. Aby zostać pracownikiem socjalnym trzeba zdobyć odpowiednie kwalifikacje. I chociaż do pracy przyjmuje się osoby gruntownie przeszkolone, to niejeden praktykant stwierdzał, że trzy tygodnie pracy dały mu więcej niż trzy lata studiów.
   
- Chciałam być pracownikiem socjalnym, ale mimo że wiedziałam co nieco o zawodzie, to rzeczywistość okazała się inna, zaskakująca. Początki były trudne, ale praca w takim zespole jest budująca, bowiem od początku mogłam liczyć na pomoc koleżanek i kolegów.  Dziś wiem, że trzeba być przygotowanym na różne sytuacje; te pozytywne, które dają nadzieję i te przygnębiające, wobec których czujemy się bezradni – stwierdza pani Paulina, pracownik socjalny kościańskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Z zatrudnionej tu dwunastki ma najkrótszy staż pracy. W zawodzie pracuje dopiero od roku. – Działamy w dobrej wierze, mając na uwadze najlepiej pojęty interes i dobro klienta, ale nie jest to łatwe, bo wymaga współpracy i zaangażowana osób, które oczekują pomocy, a oni nie zawsze, to rozumieją. Czasami wręcz nie chcą współpracować i  wtedy jest problem, bo nie chodzi o to, aby na jakiś czas zaspokoić niezbędne potrzeby materialne, ale o szukanie rozwiązań, które w dalszej perspektywie pozwolą na usamodzielnienie się klienta. To wymaga wysiłku naszego i klienta. Ale w takich sytuacjach też trzeba sobie radzić. Korzystając z pomocy koleżanek i kolegi, z ich wsparcia i dobrych rad było mi łatwiej wdrożyć zdobytą na studiach wiedzę i przełożyć ją na język praktyki.
   
W codziennych obowiązkach pracownikom socjalnym przydatna jest spostrzegawczość i umiejętność obserwacji, szczególnie podczas prowadzenia wywiadów środowiskowych, a także wiedza z zakresu psychologii, socjologii, pedagogiki i prawa. Pracownik socjalny musi być dyskretny,  a przede wszystkim obowiązuje go tajemnica zawodowa.
   
W Ośrodku Pomocy Społecznej w Kościanie, w dziale pomocy środowiskowej,  zatrudnionych jest 12 pracowników socjalnych. W tej grupie jest tylko jeden mężczyzna. W całej Polsce to sfeminizowany zawód. Przed rokiem 1990 r., czyli rokiem utworzenia OPS-u, pracownicy socjalni pracowali w strukturze zespołu opieki zdrowotnej. Wówczas  osobami potrzebującymi wsparcia w całym Kościanie opiekowała się tylko jedna osoba, mająca do pomocy tzw. opiekuna społecznego, który pomagał w zdobywaniu informacji i przeprowadzaniu wywiadu środowiskowego.
   
- Ale wówczas potrzebujących było mniej, bo inny był rynek pracy i jeżeli ktoś chciał pracować, to tę pracę znajdował. Tak więc praktycznie nie istniał problem bezrobocia – porównuje pani Maria, specjalista pracy socjalnej, która ma jeden z najdłuższych straży. Jej córka wybrała ten sam zawód.  – Nigdy nie mówiłam w domu o  swojej pracy i może dlatego córka poszła w moje ślady. Dziś, gdy już ma kilkuletni staż, wie jak trudna to praca.
   
Dziś gros spraw, którymi się zajmują pracownicy socjalni związanych jest właśnie z bezrobociem, chociaż coraz  więcej dotyczy także przemocy w rodzinie. Nawet podejrzenie wystarczy, by wypełnić tzw. niebieską kartę, która w ciągu 7 dni musi trafić do przewodniczącego zespołu interdyscyplinarnego. Wśród podopiecznych jest też wielu niepełnosprawnych i niepełne rodziny. Najbardziej ,,dołujące’’ są przypadki osób ciężko chorych, których nie stać na wykupienie leków, dla których opieka społeczna jest „ostatnią deską ratunku”. Najczęściej „ta deska” nie zawodzi, chociaż czasami przepisy utrudniają lub nie pozwalają udzie    lić wsparcia...
   
- Pracownik socjalny to człowiek od wszystkiego. Stoi pomiędzy oczekiwaniami klienta, a ograniczeniami nakładanymi przez ustawę o pomocy społecznej i środki finansowe. Często nie można spełnić wszystkich oczekiwań. Praca ta wiąże się z wieloma dylematami, także etycznymi. To trudny zawód, wymagający wielu umiejętności, lecz niedoceniany społecznie. Pomagamy ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Nie wszyscy jednak rozumieją ograniczenia i swoje frustracje wyładowują właśnie na nas. Pomaganie nie jest więc sprawą łatwą. Mamy pomagać, ale nie wyręczać, wskazywać możliwe rozwiązania, ale nie decydować w czyimś imieniu, reagować na zaistniałe sytuacje, ale nie być wścibskim, wysłuchać i być dyskretnym, stanowczym, ale nie obojętnym. Musimy być osobami, którym klienci ufają – mówi pani Alicja, specjalista pracy socjalnej, pracująca w zawodzie od ponad 30 lat, wyliczając, że pracownik socjalny pomaga, doradza, motywuje, aktywizuje, towarzyszy, mediuje i negocjuje. Na samym końcu tej listy jest pomoc materialna, przez pryzmat której są przede wszystkim postrzegani pracownicy socjalni. W jej ocenie, zawód ten wymaga z jednej strony empatii, a z drugiej – stanowczości. – Jak powiedzieć matce ciężko chorego dziecka, że jej dochód nie kwalifikuje do otrzymania świadczenia, że nawet rozumiejąc jej sytuację nie możemy pomóc? Jak powiedzieć osobom starszym, czy niepełnosprawnym, że nie możemy im pomóc w wykupieniu niezbędnych leków? Jak pomóc w zdobyciu zatrudnienia, skoro wiemy jak trudny jest rynek pracy? Choć pracujemy osiem godzin dziennie, przez resztę czasu jesteśmy myślami z klientami. Trudno się odciąć od problemów.  Tą pracę ma się w sercu, stąd tak łatwo o wypalenie zawodowe.
   
Zapobiegać temu mają szkolenia i wsparcie psychologa. Gdy przypadek jest wyjątkowo trudny, radzą się kolegów i dyrektora ośrodka. Jak przyznają, bez tego byłoby bardzo trudno.  
    -  Nasza  praca nie jest medialna, nie ma tu spektakularnych sukcesów, a na pozytywne efekty czasami trzeba czekać latami… o ile nadejdą. Przy tym te stosy dokumentów, które musimy wypełniać, i które zabierają czas, który moglibyśmy poświęcić klientom. Przykładowo na początku podstawowy dokument w naszej pracy – wywiad środowiskowy  liczył 2 strony, dzisiaj 16 stron– zaznaczają pracownicy socjalni z Kościana.
   
Zgodnie z ustawą na jednego pracownika socjalnego nie może przypadać więcej niż 2 tys. mieszkańców. Średnio jeden pracownik opiekuje się 50 rodzinami. Każdy ma swój rejon. Od półtora roku przydzielono im inne rejony. Dla higieny psychicznej.

***

Podstawowym narzędziem pozwalającym ustalić sytuację podopiecznych i ich rodzin jest wywiad środowiskowy. Przeprowadza się go w miejscu zamieszkania klienta. Trzeba odpowiedzieć na szereg dociekliwych pytań.
   
- Nie wypełniamy po kolei rubryk i nie zadajemy pytań w podanej kolejności. To byłoby zbyt urzędnicze podejście – przyznają pracownicy socjalni. – Rozmawiamy z klientem i w tym czasie orientujemy się w sytuacji rodziny. Wiele rodzin chce współpracować,  oczekują  zmian, ale są i tacy, którzy przyjmują postawę bierną. Naszym zadaniem jest ich poinformować  o przysługujących im formach pomocy, a także motywować do działań aby sami mogli zmienić swoją sytuację.
   
- Tak naprawdę praca zaczyna się po wywiadzie i czasami jest to praca „międzypokoleniowa”, bowiem często zdarza się tak, że kolejne pokolenia powielają pewne wzorce zachowań i kontynuują „uzależnienie” od pomocy społecznej. Staramy się to zmieniać, pokazywać  inne sposoby na życie – przyznaje Mirosława Lubińska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie. - Ale jest to proces długotrwały, czasami wieloletni, tu efekty nie przychodzą z dnia na dzień.

***

Zimą pracownicy socjalni wraz ze strażnikami miejskimi odwiedzają miejsca, w których mogą przebywać bezdomni. Sprawdzają opuszczone budynki, działki i dworzec. Kiedyś, przy minus 22 stopniach Celsjusza, o godzinie 21, w altanie ogrodowej, zastali bezdomnego w stanie upojenia alkoholowego, który ogrzewał się maszynką. Właśnie ten piecyk był przyczyną utraty części płaszcza przez panią Aldonę - spaliła dolną część i musiała przerobić go na kurtkę.  Takie rzeczy też się zdarzają.

***


Na co dzień spotykają się z licznymi zagrożeniami. Najczęściej są wyzywani, obrażani i pomawiani. Są nękani telefonami w dzień i w nocy, nachodzeni w domu, śledzeni. Podopieczni życzą im śmierci, składają propozycje seksualne, grożą ich dzieciom, żądają pieniędzy, szczują psami. Bywa, że klienci okaleczają  się w obecności pracownika socjalnego w celu wymuszenia pomocy. Sporym utrudnieniem w pracy jest permanentny stres, a co za tym idzie przenoszenie nurtujących problemów klientów na prywatny grunt rodziny. Muszą być silni psychicznie, ale to – jak przekonują - nabywa się wraz z doświadczeniem.
  
 Przeżywają rozterki kiedy zachodzi podejrzenie, że dobro dziecka jest zagrożone lub, gdy trzeba odebrać rodzicom dzieci.
   
- Wchodzimy w środowiska, których nie znamy, nie wiemy co spotka nas za drzwiami i czego możemy się spodziewać po osobach nadużywających alkoholu, osobach chorych psychicznie  – wskazuje pani Alicja. - Ten zawód jest pełen zaskoczeń; bywa trudno, bywa niebezpiecznie, bywa nieprzyjemnie, ale bywa też tak, że ta praca dostarcza nam wzruszeń, satysfakcji i nadziei, że to co robimy ma sens. Bez tego przekonania wykonywanie tej pracy nie byłoby możliwe.
   
- Pracujemy w różnych środowiskach, także z osobami z zaburzeniami. Zdarzało się, że przychodzili z niebezpiecznymi przedmiotami, na przykład z nożem - dodaje pan Paweł - specjalista pracy socjalnej. Przypadek sprawił, że wybrał ten zawód. Po szkole trafił na praktyki do Kościana i został. Koleżanki z pracy zapewniają, że na jego pomoc zawsze mogą liczyć.
  
 Panią Marię śledził kiedyś chory psychicznie podopieczny. Nękał telefonami, nachodził w domu, groził jej i rodzinie śmiercią.
   
- Nawet nie wiem kiedy, połknął przy mnie niebezpieczny przedmiot– wspomina pani Maria, przyznając, że był to człowiek nieobliczalny, którego wszyscy bali się. Trwało to jakiś czas. Niewiele pomogło zastrzeżenie prywatnego numeru telefonu. To nie był jednak jedyny taki podopieczny. - Inny odwiedzał mnie w domu. Kosztowało mnie to sporo nerwów.
   
Kiedyś zdarzyło się, że panie Alicja i Maria znalazły w domu samobójcę. To był ich klient. Były wstrząśnięte.
- Miał kłopoty. Nie mógł pogodzić się ze śmiercią matki, po której wszystko przestało go interesować. Nawet nie odbierał zasiłku dla bezrobotnych. Wielokrotnie mówił, że coś sobie zrobi. Miał za sobą kilka prób samobójczych. Przekonałyśmy go, by się leczył, lecz on uciekł ze szpitala i popełnił samobójstwo - przywołuje pani Alicja, przypominając sobie ów feralny dzień. - Byłam tak zdenerwowana, że nie potrafiłam wykręcić numeru na policję. Długo zastanawiałyśmy się czy można było coś jeszcze zrobić, by mu pomóc.
   
Kiedyś zdarzyło się, że gdy przyszła na wywiad do nowego podopiecznego, ten natychmiast zamknął drzwi na klucz, poczuła się niepewnie i zaczęła obmyślać plan ewentualnej ucieczki. Okazało się, że mężczyzna miał manię prześladowczą i wrażenie, że wciąż ktoś go śledzi. Prawie każdy z pracowników socjalnych miał podobny przypadek.

***


Trudno zliczyć problemy przed jakimi stają pracownicy socjalni. W ocenie ich samych,  praca którą wykonują jest trudna i niedoceniana, a mimo to daje satysfakcję. Szczególnie wtedy, gdy uda się komuś skutecznie pomóc i pomimo tego, że nie każda sprawa ma swój szczęśliwy koniec...

KARINA JANKOWSKA

07/2012

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 52.14.100.101

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.