Magazyn koscian.net
2008-11-26Zatrzymany
Ośmiolatek wyszedł do sklepu po karmę dla kota. Gdy nie wracał przez dłuższy czas rodzina zaczęła się niepokoić. Matka pierwsze kroki skierowała do sklepu. - Wchodząc do Tesco zauważyłam mojego syna. Był zapłakany, przerażony, zdenerwowany. Szedł obok policjanta trzymając w rękach dwie puszeczki – relacjonuje. Okazało się, że syn został zatrzymany przez ochronę marketu. Ochroniarze podejrzewali go o kradzież zabawek.
Złodziej poszukiwanyOśmiolatek wyszedł do sklepu w sobotni wieczór około godziny 18. Miał kupić tylko karmę dla kota i wrócić. Tesco, do którego wyszedł po zakupy jest naprzeciwko jego domu.
- Mieszkamy obok marketu. Zwykle syn wracał po około dziesięciu minutach. Ty razem czas mijał, a syna nie było – opisuje zdarzenie, do którego doszło 18 października, matka chłopca.
Chłopca poszedł szukać dziadek. Obszedł cały sklep i butiki. Chłopca nie znalazł.
- Strasznie się zdenerwowałam i poszłam razem z moją mamą go szukać. W końcu minęła już ponad godzina, a syn nadal nie wracał – opisuje pani Agnieszka. - Pierwsze kroki skierowałyśmy do marketu Tesco. Wtedy zauważyłam radiowóz stojący przed marketem. Serce zaczęło mi łomotać. Przed oczyma miałam koszmar. Może samochód syna potrącił, albo stało się jeszcze coś gorszego?
Pani Agnieszka ucieszyła się widząc syna. Dziecko szło w towarzystwie policjanta. Chłopiec był zdenerwowany. Płakał. Pod opieką babci poszedł do domu.
- Policjant wytłumaczył mi, że syn został zatrzymany przez ochronę Tesco i zaprowadzony do osobnego pomieszczenia, ponieważ był podejrzany o kradzież zabawek, która miało miejsce jakiś tydzień, może dwa wstecz – stwierdza mama chłopca.
Ochroniarze mieli wytłumaczyć policji, że monitoring zarejestrował chłopca, który kradł zabawki w sklepie. Był w takiej samej czapce, jaką miał tego dni zatrzymany ośmiolatek.
- „Czapka była oczywiście” wyjątkowa, kupiona za dziesięć złotych na targowisku – wyjaśnia pani Agnieszka. - Dla pracowników ochrony było oczywiste, że tylko jeden chłopiec w Kościanie może taką posiadać...
Jak na przesłuchaniu
Odebranie syna od policjanta nie zakończyło sprawy. Wręcz przeciwnie, było dopiero jej początkiem.
- Gdy doszłam do domu, dowiedziałam się od syna, jak pracownicy ochrony z nim postąpili - mówi pani Agnieszka. Zamiast się uspokoić, zdenerwowała się jeszcze bardziej. - Syn powiedział, że wzięli go do małego pokoiku. Idąc tam pytał, dlaczego go tam prowadzą. Usłyszał odpowiedź: „Jak przejdzie policja, to się dowiesz”.
Z relacji dziecka wynikało też, że pracownicy sklepu zastanawiali się co zrobić. Pokazali mu kartoniki po zabawkach. Wypytywali, czy je poznaje. Zadzwonili po policję, gdy chłopiec zaprzeczył. Nie przyznał się do kradzieży zabawek. Policjantów, którzy pojawili się na miejscu zdarzenie, poinformowano o nagraniach z kamer.
- Nawet gdyby syn coś ukradł, nie powinni go tak potraktować – oburza się pan Piotr, ojciec chłopca.
Rodzice nie mogą zrozumieć dlaczego ochrona nie powiadomiła ich o zatrzymaniu syna.
- Przecież nas znają. Mieszkamy blisko. Często robiliśmy tam zakupy – podkreśla pani Agnieszka.
Nie ma sprawy
Rodzice do informacji, że ich syn mógł coś ukraść, podeszli z rezerwą. Uznali, że dzieci mają różne pomysły. Nie założyli z góry, że syn jest niewinny. We wtorek ojciec dziecka pojawił się w komendzie policji w Kościanie. Pytał o taśmy z nagraniem, które miały być dowodem popełnienie kradzieży przez jego syna. Dowiedział się, że nie zostały one przekazane policji. W środę w komendzie pojawił się ponownie.
Rodzice postanowili, że nie odpuszczą. Złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Powołali się na artykuł 211 kodeksu karnego, który mówi, że kto wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru, uprowadza lub zatrzymuje małoletniego poniżej 15 roku życia podlega karze pozbawienie wolności do lat trzech.
- W sobotę, o godzinie 18.20, przyjęliśmy informację o popełnieniu wykroczenia. Kiedy policjanci pojawili się na miejscu, okazało się, że sprawcą był ośmioletni chłopiec. Policjanci odebrali nieletniego. 23 października złożono zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa nieprawnego pozbawienia wolności – potwierdza złożenie przez rodziców dziecka zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie, Mateusz Marszewski.
- Tesco zapomniało o sprawie. Liczyli na to, że rodzice nie będą się odzywać – mówi pan Piotr.
Policja sprawę przekazała Prokuraturze Rejonowej w Kościanie.
,,Przepraszamy” to za mało
- Gdy policja zaczęła przesłuchania przypomniał sobie o nas kierownik ochrony – wspomina ojciec chłopca. - Zadzwonił, żeby przeprosić za zaistniałą sytuację.
Z nim jednak rodzice nie chcieli rozmawiać. Skontaktował się z nimi dyrektor firmy Konsalnet, która ochrania Tesco. W ramach przeprosin zaproponował, żeby dziecko wybrało sobie jakiś prezent. Mowa była o aparacie cyfrowym lub laptopie. Rodzice zapytali syna, co chciałby dostać. Ośmiolatek interesuje się motoryzacją. Ma już gokarta oraz replikę porsche. Chłopiec wskazał replikę minibolida ferrari. Zabawka warta jest około dziewięciu tysięcy złotych. Szefostwo firmy ochroniarskiej uznało jednak, że to zbyt wygórowane żądanie.
- Nie chodzi tylko o słowo przepraszam. Chcielibyśmy, żeby taka sytuacja już się więcej nie powtórzyła – deklaruje mama chłopca.
Firma ochroniarska bije się w piersi, ale uważa, że jej pracownicy działali w dobrej wierze, chroniąc powierzone im mienie.
Co wolno ochronie?
Kościańska policja z przypadkami kradzieży w marketach spotyka się często. Nie są rzadkością przypadki, gdy kradzieży dopuszczają się nieletni.
- Przypadki kradzieży w marketach, również dokonywane przez dzieci zdarzają się często. Na miejscu odbieramy podejrzanego od pracowników ochrony. Bądź zapraszamy do nas rodziców, bądź odwozimy nieletniego do domu. Duży nacisk kładziemy na to, żeby rodzice określili się co do stanu zdrowia psychicznego i fizycznego – podkreśla Mateusz Marszewski z KPP w Kościanie. - W 99,9 procent przypadków nieletni sprawcy czynów karalnych są przesłuchiwani w obecności pracowników i opiekunów prawnych. W pozostałych przypadkach przy przesłuchaniach obecny jest pedagog.
Nie można mieć wątpliwości, co do tego, że policja ma prawo zatrzymać i przesłuchać podejrzanego. A jakie uprawnienia przysługują pracownikom firmy ochroniarskich? Tę kwestię regulują przepisy ustawy o ochronie osób i mienia oraz rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków i sposobów użycia przez pracowników ochrony środków przymusu bezpośredniego. Pracownicy ochrony mogą ująć klienta, jeżeli istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa. Takie same uprawnienie przysługuje każdej osobie, która jest świadkiem popełnienia czynu karalnego. W takim przypadku natychmiast powinno się wezwać policję. Pracownicy ochrony nie mają prawa legitymować, przeszukiwać czy przesłuchiwać podejrzanego. Takie uprawnienia ma tylko policja. Ochroniarze mogą odizolować podejrzaną o kradzież osobę, ale konieczne jest natychmiastowe wezwanie funkcjonariuszy policji, którzy przeprowadzą dalsze postępowanie.
To nie przestępstwo
Prokuratura Rejonowa w Kościanie już rozpatrzyła sprawę. Ochroniarze przyznali się do popełnienia błędu. Prokurator, który badał sprawę w ich działaniu nie dopatrzył się znamion przestępstwa.
- Odmówiliśmy wszczęcia postępowania przygotowawczego w sprawie, jednakże postanowienie w tym zakresie nie jest prawomocne – wyjaśnia szef Prokuratury Rejonowej w Kościanie, Przemysław Rajch. - Z naszego rozeznania i z akt wynika, że ochroniarze dopuścili się uchybień, ale nie w takim stopniu, aby skutkowało to odpowiedzialnością karną.
Od decyzji kościańskiej prokuratury rodzicom przysługuje odwołanie.
Hanna Danel
GK 48/2008
___
Zgłaszasz poniższy komentarz:
to jest coś niepoważnego jak mtak można bezpodstawnie oskarżyć o kradzież małe dziecko a wogule to w tym tesco jest taki bałagan i niemiła obsługa podziwiam rodziców chłopca za cierpliwość