Magazyn koscian.net
2008-07-08Zburzą domy...
Około dwudziestu rodzin straci dach nad głową w związku z planowaną budową drogi ekspresowej numer pięć. - Rozumiemy, że tak musi być. Drogi trzeba budować. Ale chcemy wiedzieć, co nas czeka, a nikt z nami nie rozmawia - mówią mieszkańcy Czacza. Wszystko ma się wyjaśnić jesienią.
Wyburzenia planowane są w Czaczu właśnie, w Głuchowie, Kiełczewie i Wydorowie. Mieszkańcy Czacza o tym, że ich przyszłość w wykupionych kilka lat temu mieszkaniach staje po znakiem zapytania dowiedzieli się od mierniczych, którzy pracują dla Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad.- Wiosną tego roku przyjechali tu, fotografowali i mierzyli. Mieli plan sytuacyjny, którędy droga pójdzie i według tego planu pójdzie tędy - pan Lech pokazuje miejsce w którym siedzimy. - Ten budynek, w którym ja mieszkam, ma zostać, a te dwa obok mają być zburzone i budynek z pocztą, i mieszkalny po drugiej stronie też.
- I trudno. Jeśli tak ma być, niech będzie, ale niech nam o tym powiedzą. Czy aby na pewno? Które budynki? Kiedy? Ile będziemy mieli czasu na wyprowadzkę? Kiedy dostaniemy odszkodowania? W jaki sposób będą one szacowane? Czy dostaniemy tyle, na ile ktoś wyceni nasz obecny dom, czy tyle, by starczyło nam na wybudowanie nowego? Czy zdążymy wybudować nowe domy? - jak z karabinu sypią się pytania mieszkańców domów z numerami 74 i 75. Mieszkania w czworakach wykupili od PGR-u dziesięć lat temu.
- Właśnie wyremontowałem od podstaw mieszkanie. I co teraz? - pyta pan Mariusz. - Wstrzymywałem się z tym ponad rok, ale potem podano, że drogi na razie budować nie będą. Ile można było wytrzymać. Zrobiliśmy generalny remont i wtedy właśnie dowiedziałem się, że dom mi prawdopodobnie zburzą.
- A my czekamy. Kupiliśmy kaloryfery i nie wiemy, czy zaczynać remont, czy nie - rozkłada ręce pan Dariusz.
- My planowaliśmy remont dwóch pokoi. I co, robić coś, czy nie? - pyta pani Dorota.
- Wisimy w próżni - dodaje jej sąsiad.
- Sąsiedzi chcieli dostać pozwolenie na budowę, ale w gminie im powiedzieli, że nie dostaną, bo nie wiadomo, co z nimi będzie - dodaje kolejny mieszkaniec czworaka.
- Nie chcemy nic więcej, tylko wiedzieć, co z nami będzie. Niech ktoś się z nami spotka, niech nam powie, co nas czeka. Chcemy wiedzieć, na co możemy liczyć. Wiem, że będą rzeczoznawcy, ale jakie są widełki? Ile za metr naszego świata nam policzą? Mieszkamy tu po kilkadziesiąt lat! W tym domu są staruszki, które mieszkają tu całe życie. Kto im pomoże? Czy będziemy mieli zagwarantowaną opiekę psychologiczną i jakieś wsparcie prawne? Wiemy, że drogę trzeba budować, ale my z tego powodu musimy zacząć nowe życie. Czy to dziwne, że się denerwujemy? - pytają. - Niech nam chociaż powiedzą, kiedy do nas przyjdą.
- O szczegółach rozmawiać nie mogę, bo ostatnie prace projektowe właśnie trwają - ucina ciąg pytań dyrektor Marek Bereżecki z poznańskiego oddziału GDDKiA. - Wiemy już, którędy pobiegnie droga, ale nie zawsze jasnym jest, przez które dokładnie działki. Na tym etapie możliwe są jeszcze przesunięcia o kilka, a nawet kilkadziesiąt metrów, a to w przypadku konieczności wyburzenia jakiegoś domu może mieć istotne znaczenie. W Czaczu, o ile dobrze pamiętam, na pewno trzeba będzie zburzyć dwa domy, a możliwe, że cztery. Dopóki nie mamy stuprocentowej pewności, nie możemy nic powiedzieć.
A stuprocentowa pewność, czyli bardzo szczegółowy projekt budowy drogi, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma mieć jesienią tego roku. Wówczas dyrektor Bereżecki zapowiada konsultacje z mieszkańcami. Będą to spotkania dla całych wsi. Na nich ma się wyjaśnić, jakie utrudnienia czekają w zawiązku z budową całą wieś, ale i jak wyglądać ma procedura związana z planowanymi wyburzeniami. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, mieszkańcy domów przeznaczonych do rozbiórki prawdopodobnie będą mieli czas na wyprowadzkę do jesieni 2010 roku. Plany i mapy związane z budową drogi znajdują się w wydziale dokumentacji poznańskiego oddziału GDDKiA.
- Szacowanie wartości nieruchomości odbędzie się po wydaniu decyzji lokalizacyjnej drogi, a w pierwszej kolejności szacowane będą nieruchomości zabudowane - wyjaśnia dyrektor Marek Bereżacki. - Rozumiemy, że mieszkańców domów przeznaczonych do rozbiórki czekają trudne decyzje, ale w tak ważnej sprawie nie można wprowadzać ludzi w błąd. Musimy być pewni tego, co ogłaszamy.
A w miejscu, gdzie prawdopodobnie przebiegnie droga, dziś suszy się pranie, rosną piękne kwiaty, stoi altanka ogrodowa, dwa - trzy czworaki, w których mieszka kilkanaście rodzin i budynek, w którym stacjonuje czacki oddział pocztowy. (Al)
GK 28/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Miłe to nie jest dla tych ludzi, ale wyjścia nie ma. Pytanie, czy rok wystarczy żeby znaleźć nowy dom i czy odszkodowanie wystarczy?