Magazyn koscian.net
2008-04-16Dwie szpitalne tragedie
Dwie osoby zmarły na skutek nieszczęśliwych wypadków w kościańskich szpitalach
Śmiertelne zadławienie
W wonieskim oddziale Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Kościanie zadławiła się i zmarła siedemdziesięcioletnia kobieta. Do wypadku doszło w czwartek, 10 kwietnia. - Odstąpiliśmy od czynności procesowych - wyjaśnia podkomisarz Mateusz Marszewski z kościańskiej komendy policji.
Kobieta była mieszkanką Poznania. Do Wonieścia przyjechała kilkadziesiąt minut przed wypadkiem.
- Pani była pacjentką szpitala w Kościanie - wyjaśnia ordynator Marek Berski. - Przyjechała do nas, o godzinie czternastej trzydzieści weszła do sali chorych, rodzina rozpakowała jej rzeczy, poukładała je w szafce i chcąc sprawić jej przyjemność, bratowa poczęstowała ją kawałkiem pieczonego kurczaka. Pacjentka zjadła go chyba zbyt łapczywie... Podjęliśmy natychmiast akcję reanimacyjną, ale saturacja spadała, ciśnienie spadało...
Jak ustaliła policja, do zadławienia doszło około godziny 14.40. W sali chorych z kobietą było wówczas czworo jej najbliższych.
- Rodzina nie miała żadnych zastrzeżeń do personelu szpitala. Po konsultacji z prokuratorem odstąpiliśmy od czynności procesowych. To był nieszczęśliwy wypadek. Sprawa została zamknięta - wyjaśnia podkomisarz Marszewski, oficer prasowy kościańskiej komendy policji.
- Pacjentka była u nas tylko pięćdziesiąt minut. Nawet nie zdążyłem jej poznać - komentuje doktor Berski. (Al)
Nocna ucieczka?
Z okna szpitalu SP ZOZ wypadł człowiek i zmarł. - Prowadzimy śledztwo w sprawie. Chcemy wszechstronnie wyjaśnić przyczyny tego wypadku - tłumaczy podkomisarz Mateusz Marszewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie.
Policję o wypadku powiadomił jeden z lekarzy szpitala w czwartek, 3 kwietnia, o godz. 9.30. Mężczyzna - 83 letni mieszkaniec Kościana - trafił do szpitala dzień wcześniej z podejrzeniem zawału serca. Był pacjentem oddziału wewnętrznego. W nocy ze środy na czwartek, około godziny pierwszej, ktoś zauważył, że leży na zewnątrz - przed budynkiem.
- Najprawdopodobniej wyskoczył z pierwszego piętra przez okno w łazience - wyjaśnia podkomisarz Marszewski.
Mężczyzna żył. Miał złamaną w podudziu prawą nogę. Trafił na chirurgię. Następnego dnia zmarł. Policyjne śledztwo ma wyjaśnić przyczyny zdarzenia. (Al)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Nieszczęścia chodzą parami :( Nieszczęście dla rodziny i personelu szpitali. Wyrazy współczucia.