Magazyn koscian.net
2009-07-29I po sprawie
Dwaj byli burmistrzowie Kościana Jerzy Bartkowiak i Mirosław Woźniak - niewinni, orzekł Sąd Rejonowy w Gostyniu. W czwartek, 23 lipca, ogłosił ostatni wyrok w największej aferze urzędowo – sportowej od lat. Uniewinnił też dwóch wysokich urzędników, dwóch piłkarzy i dwóch działaczy sportowych
To był megaproces z wyjątkowo słabym wynikiem prokuratury. Na ławie oskarżonych zasiadły, przypomnijmy, aż 24 osoby i to jakie – piłkarsze PKS Obra, działacze klubu, zarządzający miejskimi zakładami, audytor wewnętrzny Urzędu Miejskiego w Kościanie i dwaj burmistrzowie. Akt oskarżenia liczył 104 strony, a zarzutów było ponad trzydzieści. Przed obliczem sądu stanęło ponad dwustu świadków, a sprawa toczyła się ponad dwa i pół roku (31 miesięcy i 19 dni). Trafiła do gostyńskiego sądu, bo sędziowie z Kościana odmówili orzekania w sprawie lokalnych notabli (wśród oskarżonych był jeden z kościańskich adwokatów).Finał megaprocesu jest jednak zastanawiający – z wyrokami wyszli z niego tylko ci, którzy dobrowolnie poddali się karze. W działaniach trzynastu osób – w tym dwóch byłych burmistrzów - sąd nie dopatrzył się przestępstwa. Nadęty balon „wielkiej afery” pękł, jak bańka mydlana.
Przypomnijmy – kościańskie sekrety stanęły przed wymiarem sprawiedliwości za sprawą jednego z piłkarzy: Łukasza Z., który zgłosił się na policję twierdząc, że audytor wewnętrzny urzędu – Piotr M. przywłaszczył sobie część jego ,,żołdu’’ za zastępczą służbę wojskową. W toku śledztwa ustalono, że kilkorgu piłkarzom osoby na wysokich stanowiskach w mieście zaproponowały udział w oszustwie. Odbywający zastępczą służbę nie stawiali się do pracy, ale pobierali za nią wynagrodzenie. Zamiast odpracowywać obowiązek wojskowy większość z nich po prostu grała w piłkę. Na ławie oskarżonych zasiadło więc 10 odbywających lipną służbę (z czego 9 to piłkarze) i czterech szefów zakładów, w których fałszowano ich dokumentację – Marek Sz. i Edward Sz. - byli szefowie Zakładu Gospodarki Wodnej i Kanalizacyjnej, Janusz M. – szef Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Ryszard N. - szef Zakładu Oczyszczania Miasta.
Prokurator dopatrzył się też znamion przestępstwa w finansach klubu PKS Obra i oskarżył członków jego zarządu. Najwięcej emocji budziły jednak zarzuty postawione dwóm burmistrzom. Jerzego Bartkowiaka prokurator oskarżał o to, że jako burmistrz Kościana nakłaniał szefów podległych miastu jednostek do fałszowania dokumentów i wyłudzeń pieniędzy na korzyść piłkarzy Obry. Z nakazu burmistrza Bartkowiaka z Zakładu Gospodarki Wodnej i Kanalizacji wyłudzono zdaniem prokuratury 21 850 złotych, z Zakładu Oczyszczania Miasta 28 050 zł, a od Wojewódzkiego Urzędu Pracy na fikcyjną służbę zastępczą piłkarzy - blisko 37 tysięcy złotych. Z budżetu miasta pod okiem burmistrza i prezesa Klubu w jednej osobie miejską dotację na organizację zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży spożytkowano na potrzeby działaczy i piłkarzy Obry. Oskarżyciel wyliczył, że sprzeniewierzono tak ponad 350 tysięcy złotych. Burmistrz Mirosław Woźniak wymóc miał na Marku Sz., ówczesnym szefie Zakładu Gospodarki Wodnej i Kanalizacji, wyłudzenie na rzecz dwóch poborowych blisko 20 tysięcy złotych z Wojewódzkiego Urzędu Pracy za fikcyjną służbę zastępczą.
Pierwsza rozprawa megaprocesu odbyła się 4 stycznia 2007 roku, a już 2 lutego zapadł pierwszy wyrok - siedmiu odbywających lipną służbę przyznało się do winy i poddało się dobrowolnie karze (Robert M, Grzegorz D. Radosław C., Gerard P., Łukasz K., Łukasz R i Łukasz Z.) Wyrok: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lub dwa lata. Zobowiązali się też zwrócić wyłudzone pieniądze.
Drugi wyrok zapadł 25 kwietnia – dobrowolnie karze (rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata i różnymi wysokościami grzywny) poddali się szefowie zakładów: Janusz M., Ryszard N i Marek Sz.
Kolejna decyzja sądu zapadła 22 maja 2007 i dotyczyła Zygfryda G. - jednego z członków zarządu Obry. Sąd zgodził się na warunkowe umorzenie postępowania karnego na roczny okres próby. Zobowiązał też Zygfryda G. do zapłaty na rzecz Urzędu Miejskiego w Kościanie ponad 6800 zł i na cele społeczne 2 tys.
Pozostali działacze Klubu (Zbigniew M., Czesław W. Zbigniew V. i Czesław W. ) dużo lepiej wyszli na tym, że poddali się postępowaniu sądowemu – nie udowodniono im żadnej winy (prokuratura wnosiła apelację, ale Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok Sądy Rejonowego w Gostyniu). Wyrok w ich sprawie sąd ogłosił 6 sierpnia 2008 roku. 17 kwietnia 2008 roku w osobnym postępowaniu sąd uniewinnił piłkarza Przemysława K., który nie stawiał się przed oblicze sądu.
Do lipca tego roku toczyło się postępowanie wobec ośmiu ostatnich oskarżonych – dwóch byłych burmistrzów, Edwarda Sz. - byłego szefa ZGWiK, audytora Piotra M., piłkarzy Tomasza P. i Sławomira G. i dwóch działaczy sportowych – Jerzego G. i Ryszarda M. W czwartek, 23 lipca, sąd uznał wszystkich niewinnymi większości zarzucanych im czynów. Nikogo nie skazał.
- W sprawie księgowości klubu i wydatkowania miejskiej dotacji na sport sąd nie dopatrzył się żadnych uchybień. I przyznawanie, i wydatkowanie pieniędzy nie nosi znamion przestępstwa. Piłkarze istotnie nie pracowali, choć pobierali pieniądze, ale zdaniem sądu prokuratura postawiła im złe zarzuty. Nie można ich było skazać w myśl wskazanej przez prokuratora ustawy – wyjaśniła ,,GK’’ sędzia Marzena Łukaszewska- Niewrzęda. Zdaniem sądu winę za fałszowanie dokumentacji niepracujących poborowych ponosili tylko bezpośrednio ich zatrudniający – szefowe zakładów budżetowych. Sąd nie uwierzył w naciski, jakie zdaniem prokuratury - wywierali na szefów tychże zakładów burmistrzowie.
- To były tylko rozmowy. Zarządzający zakładami mogli odmówić i nic by się nie stało. Nie można skazać kogoś za to, że rozmawiał na jakiś temat. Tak naprawdę wszystkim ta piłka w Kościanie leżała na sercu. Wiele osób rozmawiało. Wiele osób szukało sposobu na to, by klubowi jakoś pomóc – powiedziała ,,GK’’ sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny.
- Nie komentuje się wyroków sądu. Powiem tylko, że na pewno prokuratura wystąpi z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku. Mamy na to siedem dni od ogłoszenia wyroku. Potem sąd ma czternaście na napisanie uzasadnienia i gdy je otrzymamy, wniesiemy apelację – wyjaśnia oskarżyciel – Roch Waszak, prokurator rejonowy w Gostyniu.
Już wiadomo, że będą tu opóźnienia.
- Uzasadnienie będzie liczyć około stu stron. Sprawa jest naprawdę bardzo zawiła i wielowątkowa. Potrzebuję na to co najmniej miesiąca i to przy zajmowaniu się tylko tą sprawą, a to niemożliwe. Będę wnioskowała o wydłużenie terminu – deklaruje sędzia Łukaszewska-Niewrzęda.
- Sąd musi pamiętać, że za każdą sprawą stoi los człowieka. Sprawę trzeba wyjaśnić należycie i do końca. Skrzywdzić jest prosto. Wyrok musi być sprawiedliwy i zgodny z prawem. Ufam, że taki właśnie zapadł – powiedziała ,,GK'' sędzia Marzena Łukaszewska- Niewrzęda
(RCZ) / GK 30/2009
Zgłaszasz poniższy komentarz:
No i co cwaniaczki z Porozumienia Ziemia Kościańska...Powoli wracamy do gry... Możecie być pewni, że kampania będzie ostra!!!