Magazyn koscian.net
2008-01-22Jeszcze będzie przepięknie...?
Inwestorzy gotowi kupić ziemię, na której jeszcze trzy lata temu stała Cukrownia Kościan, już pukają do drzwi. - Jest zainteresowanie - przyznaje Ryszard Kaczmarek, dyrektor rozbieranej fabryki. Lada tydzień w sterczącą na miejscu cukrowni zmarzniętą lebiodę wejdą geodeci
Właśnie mijają cztery lata od zamknięcia Cukrowni. Działała 126 lat. Przyczyniła się do rozwoju gospodarczego miasta w dziewiętnastym wieku i dawała na chleb tysiącom rodzin przez pięć ćwierćwieczy. Zamknął ją nowy właściciel - Pfeifer & Langen Polska S.A. Początkowo chciał sprzedać ją w całości, ale z powodu braku zainteresowania kupnem starej fabryki postanowiono ją rozebrać. We wrześniu 2005 roku na teren Cukrowni wjechały potężne maszyny do burzenia budynków i kruszenia gruzu. Wcześniej wywieziono do innych cukrowni P&L lub sprzedano co lepsze maszyny produkcyjne, a resztę rozebrano na złom.- Pamiętam, na początku lat dziewięćdziesiątych pojechaliśmy do Niemiec po jakąś maszynę z likwidowanej tam cukrowni. Gdy ją ładowaliśmy, dyrektor tamtej cukrowni płakał. Wtedy wydawało mi się to dziwne, ale dziś rozumiem. Pracuję w cukrownictwie czterdzieści lat. Osiem lat spędziłem w Kościanie. Serce mi się kroi, ale prawa rynku są nieubłagane... - opowiadał ,,GK’’ w listopadzie 2005 roku dyrektor Kaczmarek.
W ciągu dwóch lat fabrykę zamieniono w parędziesiąt tysięcy ton gruzu i pięć tysięcy ton złomu i sprzedano. W Kościanie zostało po niej dwadzieścia cztery hektary ziemi i kilka budynków. W tym czasie trwały już prace nad nowym zagospodarowaniem przestrzeni po Cukrowni aż 13 września 2007 roku Rada Miejska Kościana plan taki uchwaliła. Wjeżdżając do miasta ulicą Nacławską po prawej stronie mijać mamy za kilka lat kamieniczki a za nimi osiedle wielorodzinne (bloki) i spore osiedle domków jednorodzinnych, osiedle budynków wielorodzinnych. Po prawej stronie zaplanowano małą strefą usługowo-przemysłową. Całość przetnie sieć dróg i ścieżek rowerowych. Będą aleje drzew, skwery. Szlakiem bocznicy kolejowej nakreślono drogę przelotową prowadząca do dworców PKP i PKS. Plac, na którym składowane były kiedyś buraki przeznaczono na działalność usługową, produkcję, magazyny i ośrodki badawcze. Bliżej kotłowni mają być punkty usługowe i biurowce. Bloki mieszkalne mają stanąć przy osiedlu Kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (tyły Jagiellońskiego) i przy bloku, w którym był kiedyś hotel cukrowni, a osiedle domków jednorodzinnych w miejscu, gdzie były osadniki.
- Jedno jest pewne, nie chcemy, by był tam market. Zależy nam, by zrodziło się w tym miejscu coś wartościowego dla mieszkańców - mówił w lutym 2006 roku dyrektor Kaczmarek, dementując krążące po mieście plotki, że właśnie takie jest przeznaczenie tego terenu.
Co tam będzie zleży teraz od inwestorów, a chętnych do kupna ziemi w centrum miasta nie brakuje. P&L prowadzi już rozmowy z potencjalnymi inwestorami, ale przedmiot ich zainteresowania na razie okryty jest tajemnicą handlową. Część terenów obarczona jest wadami. W miejscach, gdzie były kiedyś cukrownicze odstojniki (za dawnym bankiem) stwierdzono złą jakość wód gruntowych i słabą nośność gruntu.
- Widzę to tak, albo właściciel gruntu dokona rekultywacji terenu, albo spróbuje obniżyć cenę i ziemię sprzedać. Nie bardzo sobie jednak wyobrażam, by sprzedał je rodzinom i każda na swojej działce przeprowadzałaby rekultywację i kopała fundamenty o głębokości pięciu metrów. Doszlibyśmy do kopalni odkrywkowej. Co z tym kłopotem zrobić, to problem właściciela gruntu - wyjaśniał rajcom przed uchwaleniem planu zagospodarowania przestrzennego Jerzy Bolanowski, architekt miejski Kościana.
P&L rekultywacji jednak przeprowadzać nie zamierza.
- Będziemy informować inwestorów, a ci na pewno dadzą sobie z tymi problemami radę - wyjaśnia Ryszard Kaczmarek.
Informacja o wadach ujęta została też w planie zagospodarowania przestrzennego terenów po cukrowni. Inwestorzy, by uzyskać pozwolenia na budowę, będą musieli zbadać nośność gruntu i stan wód. W planie wpisano też zakaz korzystania z wód gruntowych w miejscach, gdzie normy jakości wód będą przekroczone.
- Chcemy uwypuklić wady, by potencjalnych klientów nie wpuścić w maliny - wyjaśniał Jerzy Bolanowski.
Cukrownia tymczasem przymierza się do rozbiórki wszystkiego, co wisi nad ulicą Nacławską i budynków przy kotłowni. W najbliższych miesiącach rozebrane mają być też lampy uliczne oświetlające ulicę Nacławską. Postawiła je i przez lata opłacała fabryka. A my może za kilka tygodni będziemy mogli podać wreszcie informację o jakieś budowie? Boom budowlany w Polsce trwa. Niech i Kościan na nim skorzysta i na obrośniętych lebiodą hektarach ,,zrodzi się coś wartościowego dla mieszkańców’’. (Al)