Magazyn koscian.net

30 kwietnia 2012

Kamieniczki kościańskiego Rynku - cz.2 (foto)

Kontynuujemy spacer po kościańskim Rynku korzystając z powstałego przed dwudziestu laty opracowania Magdaleny Lajszner opublikowanego wówczas na łamach „Wiadomości Kościańskich”.

 



Opisując kościański Rynek starałam się ustalić jak zmieniał się on i jego mieszkańcy na przestrzeni XIX wieku do września 1939 r. Materiał gromadziłam prowadząc wiele rozmów z mieszkańcami, w pamięci których zachował się dawny obraz kościańskiego Rynku. Wszystkim składam bardzo serdeczne podziękowanie za okazaną życzliwość i pomoc, a Czytelników proszę o ewentualne sprostowania i uzupełnienia.

Pierzeja wschodnia (kamieniczki nr 9-16).
Pierwszym interesującym nas właścicielem narożnikowego budynku nr 9 był Żyd Bach, później dom stanowił własność pp. Florkowskich, którzy w okresie międzywojennym prowadzili tu sklep bławatny. W sezonie letnim lokal dzierżawił Jan Maćkowiak ze Śremu i prowadził tu lodziarnię. Ok. 1927 r. przez krótki czas znajdowała się tu „Gospoda bezalkoholowa”. Od Florkowskich dom wraz z parcelą, sięgającą aż do ul. Wodnej, kupił Seweryn Zborowski, mistrz malarski. Firmę malarską prowadził on od 1914 r. i dał się poznać społeczności kościańskiej jako dobry rzemieślnik. Przez wiele lat był członkiem miejscowego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego.
   
Obok domu nr 9 jeszcze nie tak dawno stał budynek (nr 10) z przełomu XVIII/XIX w., szczytowy, parterowy, z mieszkalnym poddaszem, trzyosiowy. Przed 1914 r. od Żyda Mayera dom ten kupił Julian Hofmański i do września 1939 r . najpierw on, a później jego syn Jan, prowadzili sklep z wyrobami koszykarskimi, powroźniczymi i wędkarskimi. Na początku lat osiemdziesiątych XX w. ten mały domek został rozebrany. Podczas rozbiórki nowy właściciel posesji Przemysław Marcinkowski znalazł cenne zabytki: hełm, pancerz okopowy i bagnet z okresu I wojny światowej. Dzięki jego uprzejmości przedmioty te, przekazane w darze, stanowią dziś ozdobę kolekcji militariów kościańskiego muzeum. Do muzealnych zbiorów trafiła również główna belka stropowa z domu pp. Hofmańskich. Wyryto na niej dewizę: „Boskie błogosławieństwo niechay w dom ten płynie, zazdrość także nienawiść niechay zawsze ginie” i datę XX Juni (czerwiec) 1777 r. Belka stropowa trafiła do muzeum dzięki zapobiegliwości p. Kazimierza Zielińskiego.
   
Kolejny dom (nr 11) stanowił w XIX w. własność gminy żydowskiej, w podwórzu posesji znajdowała się bóżnica. Po likwidacji bóżnicy budynek adaptowany został na świetlicę, gdzie przed II wojną światową zbierali się członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Tutaj odbywały się próby ich orkiestry dętej. Bóźnica została rozebrana przez Niemców w 1941 r. Kamienica obecny wygląd otrzymała w wyniku przebudowy po 1905 r. W tym roku był przebudowany sąsiedni dom nr 12, a analiza porównawcza starych fotografii jednoznacznie wskazuje, że „jedenastka” remontowana była później. Przed przebudową w domu nr 11 nie było żadnych lokali handlowo-usługowych. Natomiast później po 1905 r. znajdował się tutaj (po prawej stronie od wejścia) sklep, a nad nim szyld „Geschwister Danziger”. Nie wiadomo jednak jakiej był branży. W okresie międzywojennym od frontu po prawej stronie znajdował się zakład fryzjerski p. Ratajczaka.
   
Dom nr 12 przed 1905 r. wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Był podobny do obecnego budynku nr 22. W 1905 r. „dwunastka” została przebudowana lub zbudowana od nowa na starym fundamencie przez A. Jądra z Konojadu. Był to mistrz piwowarski, wieloletni członek Kurkowego Bractwa Strzeleckiego. Na budowę zaciągnął kredyt z Banku Ludowego. Prowadził tutaj aż do września 1939 r. rozlewnię piwa i wytwórnię wód gazowanych (w piwnicy). W sklepie często zmieniały się branże, przez pewien czas żona p. Jądera sprzedawała tu drewniane artykuły gospodarstwa domowego (stolnice, łyżki, kopyści itp.), później artykuły spożywcze. Prawdopodobnie handlowano tu również artykułami młynarskimi. Lokal handlowy dzierżawił tu J. Hofmański, mistrz koszykarski, który ok. 1914 r. kupił mały domek nr 10 i otworzył tam sklep.
   
Kolejny dom (nr 13) związany jest ze znaną w mieście rodziną Bąków. W drugiej połowie XIX w. prowadził tu handel przetworami zbożowymi Andrzej Breza – Bąk. Po jego śmierci, do ok. 1910 r. tą samą działalnością zajmował się jego syn Franciszek. Od ok. 1910 r. jego synowie Stanisław i Stefan prowadzili skład żelaza (do września 1939 r.). Trzeci syn Franciszka – Jan przez krótki czas miał tu jeszcze sklep artykułów młynarskich. Wkrótce nastąpiła jednak jego likwidacja i dalej był już tu tylko skład żelaza, materiałów budowlanych, szkła i porcelany. Po śmierci Stanisława, który zginął podczas I wojny światowej, sklep stanowił własność kupca Stefana Bąka, znanego i szanowanego obywatela naszego miasta.
   
W budynku nr 14-15 do 1914 r. mieszkał Wojciech Laurentowski – wieloletni prezes miejscowego Towarzystwa Przemysłowego, chóru „Lutnia”, Komitetu Powiatowego Towarzystwa Pomocy Naukowej. W 1900 r. założył on w Kościanie Towarzystwo Czytelni dla Kobiet, którego celem było szerzenie oświaty wśród Polek przez lekturę literatury ojczystej, a przez wykłady i wycieczki krajoznawcze – rozbudzenie poczucia narodowego. Dr med. W. Laurentowski był również wieloletnim przewodniczącym rady miejskiej. Zmarł w 1914 r. w Poznaniu. W latach I wojny światowej na domu znajdował się szyld „A.D. Goldschmidts Soehnes”, którzy wcześniej, w latach osiemdziesiątych XIX w. prowadzili działalność w domu nr 4. Ich pralnia chemiczna znajdowała się więc najpierw pod nr 4, a później pod nr 14-15. W latach dwudziestych XX w. w domu tym prowadził zakład krawiecki Ignacy Kanikowski. Specjalizował się w szyciu ubrań i płaszczy. W 1929 r. przeniósł się do Śmigla, gdzie na ul. Św. Wita w domu p. Lorenca otworzył pracownię krawiecką. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX w. Stefan Pawlak prowadził tu hurtownię papierosów, cygar, tabaki i tytoniu. Później był tu sklep spożywczy Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Zgoda” w Kościanie. Wcześniej „Zgoda” miała swą siedzibę w sąsiednim budynku (nr 16). Właścicielem domu nr 14-15 był p. Kosicki i przez pewien czas prowadził tu również sklep bławatny.
   
Dom nr 16 był w okresie zaboru pruskiego własnością Franciszka Skorackiego, który prowadził tu piekarnię. Sklep piekarniczy znajdował się wtedy od strony obecnej ul. Szpitalnej. Przed 1920 r. dom kupił brat Franciszka – Wojciech Skoracki, mistrz piekarski. Piekarnię prowadził do 1923 r., później do ok. 1927/28 zakład prowadziła wdowa Waleria. Ok. 1928 r. przez pewien krótki czas był tu sklep z lampami Edmunda Zborowskiego. Później piekarnię wydzierżawiono Józefowi Sobiechowi, który wraz z synami działał tu do ok. 1931 r. Kolejnym dzierżawcą piekarni i sklepu był Mieczysław Wojtecki, który był tu aż do września 1939 r. Do początku lat trzydziestych XX w. od frontu znajdował się sklep „Zgody”. Dopiero po jego przeprowadzce do sąsiedniego budynku (nr 14-15) sklep piekarniczy przeniesiono z ul. Szpitalnej na Rynek. W podwórzu posesji pp. Skorackich od ok. 1932 r. p. Matalewski prowadził wymianę zboża na mąkę (wcześniej – Rynek 19). (cdn).

MAGDALENA LAJSZNER

17/2012

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (6)

w dniu 01-05-2012 10:20:12 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

lepiej by pieniadze na robotnikow dali

lepiej by pieniadze na robotnikow dali

w dniu 02-05-2012 16:42:39 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

To już nie ma o czym pisać, że przepisujecie coś co było 20 lat temu....

To już nie ma o czym pisać, że przepisujecie coś co było 20 lat temu....

w dniu 02-05-2012 23:27:14 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Powiem ci więcej - to tekst o tym co było nawet i sto lat temu... i BARDZO DOBRZE, ze gazeta dba aby ta wiedza nie przepadła. Bo są ludzie dla których historia jest ważna.

Powiem ci więcej - to tekst o tym co było nawet i sto lat temu... i BARDZO DOBRZE, ze gazeta dba aby ta wiedza nie przepadła. Bo są ludzie dla których historia jest ważna.

w dniu 03-05-2012 10:30:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

do kom. 2: jestem pewna, że oprócz typowych miejskich malkontentów, którym z założenia się nie dogodzi, jest spora grupa osób z zaciekawieniem czytających tutaj "coś co było 20 lat temu" napisane. Również i ja się do nich zaliczam. Gdyby nie umieszczanie w częściach tej historii w takiej formie, najprawdopodobniej nigdy bym do niej nie dotarła i nie poznała choć namiastki lokalnych dziejów. Spacer na naszym rynku od razu wydaje się ciekawszy znając historię poszczególnych kamieniczek. Do redakcji: z niecierpliwością czekam na część 3 i 4.

do kom. 2: jestem pewna, że oprócz typowych miejskich malkontentów, którym z założenia się nie dogodzi, jest spora grupa osób z zaciekawieniem czytających tutaj "coś co było 20 lat temu" napisane. Również i ja się do nich zaliczam. Gdyby nie umieszczanie w częściach tej historii w takiej formie, najprawdopodobniej nigdy bym do niej nie dotarła i nie poznała choć namiastki lokalnych dziejów. Spacer na naszym rynku od razu wydaje się ciekawszy znając historię poszczególnych kamieniczek. Do redakcji: z niecierpliwością czekam na część 3 i 4.

w dniu 04-05-2012 19:02:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

ACH TEN MÓJ KOŚCIAN

ACH TEN MÓJ KOŚCIAN

w dniu 05-05-2012 23:39:30 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

z obserwacji: w przyszłym tygodniu nie będzie włamania do "Intermarche"

z obserwacji: w przyszłym tygodniu nie będzie włamania do "Intermarche"

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.222.182.249

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.